The Combajn Bizon

Już na polu wstawał świt wdzierał się w tę noc jak zgrzyt
Budził nas, zabierał sen, nastał nowy, nowy dzień
Antek oczy przetarł i kalesony zdjął ze drzwi
Z trudem się wcisnął w nie, myśląc nie, nie będzie źle

Z kubła zimnej wody łyk w gardło wdarł się niby krzyk
A chleb, choć czerstwy był smakował mu, dodawał sił
Jajecznica z jajek trzech do szaleństwa wzburzyła krew
Pierwszy kogut zapiał już, gdy kończył jeść, on błyszczał tuż

Jego kombajn Bizon
Jego kombajn Bizon

Kierownicę ujął w dłoń, przeżegnał się, beret na skroń
W stacyjce kluczyk raz i dwa i spalin kłąb i silnik gra
Już na polu za łanem łan i wykonany za planem plan
A w sercu radość albo gniew słoneczko mu gdzieś zza drzew

Na jego kombajn Bizon
Na jego kombajn Bizon

Do południa z nieba żar a on tak chciał ze wszech miar
Aby nic ani kłos na polu tym by całą noc
I wokół dawno ciemno już na spracowanym czole kurz
A on przed siebie ciągle gna w Księżyca blasku czerwienią gra

Jego kombajn Bizon
Jego kombajn Bizon
Jego kombajn Bizon



Credits
Writer(s): Rudolf Schuberth
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link