Panamericana
Świat smakuje przyprawiony na ostro
Kiedy bez skrępowania chwytasz go tak mocno
Kolor, słowo, ruch dał, bilet do uniwersum
Do świata samorealizacji, bez kompleksów
Bez konspektów mamy wieczny brak planu
I chociaż znamy cel, biegniemy po omacku
Myślimy, czasem na moment jak zapałka, błysk
Ogień, ciepło, spokój i wieczna zagadka
Niby znamy drogę, ale czy na pewno?
Niby wiemy, rozumiemy, lecz gubimy się tak często
Próbujemy, dzielnie bijemy los prosto w twarz
W niezliczonych bitwach, o w lustrze twarz
O święty spokój na naszym odcinku drogi
Mówię grzecznie, "Proszę, zejdź z mojego kawałka podłogi"
Tup, tup, no dalej nogi, wzdłuż równika
Dzisiaj terra incognita, jutrzejszy cel - galaktyka
Wielkim wozem, drogą mleczną safari
Kwiat wiśni w butonierce, tango na gwiezdnej sali
Ślizg na fali, pod tęczą, w ciepłym deszczu
Biały piasek pod stopami, wskazówki stanęły w miejscu
Wieczny farciarz, tak myślę, że ktoś był łaskaw
Powiedzieć, "Masz" i po głowie mnie pogłaskać
He, patrzę na losy ludzi i przechodzę
Sobie cichcem obok, by przypadkiem nie obudzić
Patrzę na świat przez różne soczewki
Domorosły detektyw, zaglądam pod podszewki
Wkradam się za kurtyny, badam, rejestruję
Potem wszystko na atomy rozkładam
Buduję swoje metry kwadratowe, cierpliwie
Mam nadzieję, że świat nie zwali się na głowę
Biorę chciwie, łapczywie, bez opamiętania
Kieszenie pełne snów, snów - bez granic poznania
Kiedy bez skrępowania chwytasz go tak mocno
Kolor, słowo, ruch dał, bilet do uniwersum
Do świata samorealizacji, bez kompleksów
Bez konspektów mamy wieczny brak planu
I chociaż znamy cel, biegniemy po omacku
Myślimy, czasem na moment jak zapałka, błysk
Ogień, ciepło, spokój i wieczna zagadka
Niby znamy drogę, ale czy na pewno?
Niby wiemy, rozumiemy, lecz gubimy się tak często
Próbujemy, dzielnie bijemy los prosto w twarz
W niezliczonych bitwach, o w lustrze twarz
O święty spokój na naszym odcinku drogi
Mówię grzecznie, "Proszę, zejdź z mojego kawałka podłogi"
Tup, tup, no dalej nogi, wzdłuż równika
Dzisiaj terra incognita, jutrzejszy cel - galaktyka
Wielkim wozem, drogą mleczną safari
Kwiat wiśni w butonierce, tango na gwiezdnej sali
Ślizg na fali, pod tęczą, w ciepłym deszczu
Biały piasek pod stopami, wskazówki stanęły w miejscu
Wieczny farciarz, tak myślę, że ktoś był łaskaw
Powiedzieć, "Masz" i po głowie mnie pogłaskać
He, patrzę na losy ludzi i przechodzę
Sobie cichcem obok, by przypadkiem nie obudzić
Patrzę na świat przez różne soczewki
Domorosły detektyw, zaglądam pod podszewki
Wkradam się za kurtyny, badam, rejestruję
Potem wszystko na atomy rozkładam
Buduję swoje metry kwadratowe, cierpliwie
Mam nadzieję, że świat nie zwali się na głowę
Biorę chciwie, łapczywie, bez opamiętania
Kieszenie pełne snów, snów - bez granic poznania
Credits
Writer(s): Leszek Kazmierczak, Damian Szarek
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.