Kiedy Dobrzy Ludzie Robią Złe Rzeczy
Mimo zawirowań rodzicie się starali wychować mnie
Warszawska patologia położyła na moich słowach cień
Kilka osobistych rachunków
Hektolitry wypitych trunków
Liczysz, że dojdziesz do punktu
Gdy będziesz liczyć szmal jak pliki na murku
Tyle wprowadzenia w temat
Nie ma dla takich jak my przebaczenia
Jestem jak pieprzona kometa, która zmierza do zatracenia
W sercu swym noszę winę
Pamiętam każdy zły uczynek
Nigdy nie byłem skurwysynem
Ale czyje ręce w tej grze są czyste
Masz się za rewolucjonistę, ale jeździsz autem na benzynę
Masz fest intencje, spojrzenie bystre
Mimo to czasem w afekcie coś krzykniesz
Wiesz, że wtedy stać cię na różne złe rzeczy
Trzymaj nerwy na wodzy, bo otworzysz puszkę Pandory ziom
Kiedy dobrzy ludzie robią złe rzeczy
Złe rzeczy, złe rzeczy
Gdy emocje biorą górę
Nawet nie próbujesz chłodzić ich
Jestem chamem, ale nie prymitywem
Kiedy dobrzy ludzie robią złe rzeczy
Złe rzeczy, złe rzeczy
Gdy emocje biorą górę
Nawet nie próbujesz chłodzić ich
To kurwa miasto, nie domek na prerii
Odrabiamy pańszczyznę
Dominuje nas system
Nieprzyjazne instytucje mają wrogie nam misje
Rząd buduje piramidy z nami na samym dnie
Tu urywamy sen i zaczynamy życie
Cokolwiek może się zdarzyć przerabiałem to już kilka set razy
Nie w tym kontekście, że przestawiam ławki i drogowskazy
Napadamy na parkiet
Nazywamy to tańcem
Pijemy ciężkie, pijemy lekkie
Wypierdalamy kilo przy barze
Zdrówko!
Cała podłoga się trzęsie
Na górze kruszy się sufit przez basy i treble
Zajarani są wszyscy nawet osoby mniej śmielsze
Łapy w górę, sala faluje
Jakbyśmy byli tu w batyskafie
Ej, kto się nie pojawił ten kiep
Niech przyśni mu się X-wing lub inny kosmiczny sen
Dla Ciebie to rzeczy złe
Dla mnie to tylko piknik
Jak jesteś taki czysty to pierwszy kamieniem ciśnij
Przy każdej kolejce pijemy wcześniej
Na Górnośląskiej i Zwierzynieckiej
W zacnym gronie, ekstra klasa
Nasze miejsce to pierwsze miejsce
Nikt tu nie pęknie
I chociaż finał przez to bywa trudny
Dla mnie to święte
Siemasz Ty, nie porównuj mnie do Buddy
Kiedy dobrzy ludzie robią złe rzeczy
Złe rzeczy, złe rzeczy
Gdy emocje biorą górę
Nawet nie próbujesz chłodzić ich
Jestem chamem, ale nie prymitywem
Kiedy dobrzy ludzie robią złe rzeczy
Złe rzeczy, złe rzeczy
Gdy emocje biorą górę
Nawet nie próbujesz chłodzić ich
To kurwa miasto, nie domek na prerii
Ty znasz Kubę
Dobry chujek
Ema Proceent dobrzy ludzie
Alkopoligamia zobowiązuje
Ale nikt nas nie uwolni od sumień
Na co dzień spokojnie
Wiec na wrażenia
Apetyt nam rośnie
Trudno się nie wkurwić potem
Czytając ankiety na Kolskiej
Szczypta nihilizmu żeby gnoić snobizm albo głąbów
Wina wódy, czy mam to w sobie w samorodku
Od lat mnie to ssało w środku
Już sam się dziwię
Jakich używam usprawiedliwień
By o kant dupy to potłuc
Całe moje życie to cykl nieporozumień
Bo nie umiem przewidzieć skutków ubocznych niektórych moich posunięć
Sam kurestwa znoszę na chłodno
Punkt odniesienia błędny
Bo zamiast słać bluzgi przez zęby, ja niespięty nad nimi frunę
I kiedy emocje biorą górę, obiektem wkurwień jestem ja
Nie wiem czy umiem przepraszać, stosunki międzyludzkie to jebnięta gra
Mówię to jako fan relaksu, ale sprawdź mnie, awruk
Znielubiłabyś mnie pewnie gdybym Ci zdradził parę faktów
Kiedy dobrzy ludzie robią złe rzeczy
Złe rzeczy, złe rzeczy
Gdy emocje biorą górę
Nawet nie próbujesz chłodzić ich
Jestem chamem, ale nie prymitywem
Kiedy dobrzy ludzie robią złe rzeczy
Złe rzeczy, złe rzeczy
Gdy emocje biorą górę
Nawet nie próbujesz chłodzić ich
To kurwa miasto, nie domek na prerii
Warszawska patologia położyła na moich słowach cień
Kilka osobistych rachunków
Hektolitry wypitych trunków
Liczysz, że dojdziesz do punktu
Gdy będziesz liczyć szmal jak pliki na murku
Tyle wprowadzenia w temat
Nie ma dla takich jak my przebaczenia
Jestem jak pieprzona kometa, która zmierza do zatracenia
W sercu swym noszę winę
Pamiętam każdy zły uczynek
Nigdy nie byłem skurwysynem
Ale czyje ręce w tej grze są czyste
Masz się za rewolucjonistę, ale jeździsz autem na benzynę
Masz fest intencje, spojrzenie bystre
Mimo to czasem w afekcie coś krzykniesz
Wiesz, że wtedy stać cię na różne złe rzeczy
Trzymaj nerwy na wodzy, bo otworzysz puszkę Pandory ziom
Kiedy dobrzy ludzie robią złe rzeczy
Złe rzeczy, złe rzeczy
Gdy emocje biorą górę
Nawet nie próbujesz chłodzić ich
Jestem chamem, ale nie prymitywem
Kiedy dobrzy ludzie robią złe rzeczy
Złe rzeczy, złe rzeczy
Gdy emocje biorą górę
Nawet nie próbujesz chłodzić ich
To kurwa miasto, nie domek na prerii
Odrabiamy pańszczyznę
Dominuje nas system
Nieprzyjazne instytucje mają wrogie nam misje
Rząd buduje piramidy z nami na samym dnie
Tu urywamy sen i zaczynamy życie
Cokolwiek może się zdarzyć przerabiałem to już kilka set razy
Nie w tym kontekście, że przestawiam ławki i drogowskazy
Napadamy na parkiet
Nazywamy to tańcem
Pijemy ciężkie, pijemy lekkie
Wypierdalamy kilo przy barze
Zdrówko!
Cała podłoga się trzęsie
Na górze kruszy się sufit przez basy i treble
Zajarani są wszyscy nawet osoby mniej śmielsze
Łapy w górę, sala faluje
Jakbyśmy byli tu w batyskafie
Ej, kto się nie pojawił ten kiep
Niech przyśni mu się X-wing lub inny kosmiczny sen
Dla Ciebie to rzeczy złe
Dla mnie to tylko piknik
Jak jesteś taki czysty to pierwszy kamieniem ciśnij
Przy każdej kolejce pijemy wcześniej
Na Górnośląskiej i Zwierzynieckiej
W zacnym gronie, ekstra klasa
Nasze miejsce to pierwsze miejsce
Nikt tu nie pęknie
I chociaż finał przez to bywa trudny
Dla mnie to święte
Siemasz Ty, nie porównuj mnie do Buddy
Kiedy dobrzy ludzie robią złe rzeczy
Złe rzeczy, złe rzeczy
Gdy emocje biorą górę
Nawet nie próbujesz chłodzić ich
Jestem chamem, ale nie prymitywem
Kiedy dobrzy ludzie robią złe rzeczy
Złe rzeczy, złe rzeczy
Gdy emocje biorą górę
Nawet nie próbujesz chłodzić ich
To kurwa miasto, nie domek na prerii
Ty znasz Kubę
Dobry chujek
Ema Proceent dobrzy ludzie
Alkopoligamia zobowiązuje
Ale nikt nas nie uwolni od sumień
Na co dzień spokojnie
Wiec na wrażenia
Apetyt nam rośnie
Trudno się nie wkurwić potem
Czytając ankiety na Kolskiej
Szczypta nihilizmu żeby gnoić snobizm albo głąbów
Wina wódy, czy mam to w sobie w samorodku
Od lat mnie to ssało w środku
Już sam się dziwię
Jakich używam usprawiedliwień
By o kant dupy to potłuc
Całe moje życie to cykl nieporozumień
Bo nie umiem przewidzieć skutków ubocznych niektórych moich posunięć
Sam kurestwa znoszę na chłodno
Punkt odniesienia błędny
Bo zamiast słać bluzgi przez zęby, ja niespięty nad nimi frunę
I kiedy emocje biorą górę, obiektem wkurwień jestem ja
Nie wiem czy umiem przepraszać, stosunki międzyludzkie to jebnięta gra
Mówię to jako fan relaksu, ale sprawdź mnie, awruk
Znielubiłabyś mnie pewnie gdybym Ci zdradził parę faktów
Kiedy dobrzy ludzie robią złe rzeczy
Złe rzeczy, złe rzeczy
Gdy emocje biorą górę
Nawet nie próbujesz chłodzić ich
Jestem chamem, ale nie prymitywem
Kiedy dobrzy ludzie robią złe rzeczy
Złe rzeczy, złe rzeczy
Gdy emocje biorą górę
Nawet nie próbujesz chłodzić ich
To kurwa miasto, nie domek na prerii
Credits
Writer(s): Jakub Franciszek Knap, Michal Kosiorowski, Tomasz Piotr Straczek, Mariusz Jan Zajkowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.