Nibyminipocieszne Psychomaterionety
Kminienie tkwi w nich jak pestka w wiśni
toż to sztafeta myśli ślini umysły
tych minipociesznych dusz
więc wymyślili już kurz
nóż, tusz, biuro, piuropusz, łóżko
bukiet róż, muszkiet, puszkę, szkółkę perukę
bułkę pieluszke w sklepie pietruszkę
Abara dabra brawa, para graf krawat i muszkę
szkło szklankę, ciuszki, suszki szkalunki podarunki
gumki, skansen, seanse, tańce, malunki, trunki,
kina, mięs wina gatunki, kokaina, dres i pocałunki w kajdanki
firanki w obrazki w paski trampki, lampki minetki skarpetki
bletki, karetki, bajki, metki, wlepki baletki, szajki paletki
napletki Nike już imieniny Majki, która w majtki
wkłada sobie niezapominajki, fajki, kinkiety
pety, kasowniki bilety rety ona ma tam kible
bibeloty, omlety, berety, tapety w planety
wentyle, lunety motyle rolety w monety
tony, balony, galony, fotony, parapety i torpedy
kwantowe, wiersze msze szepty mgławice widzę
głowicę atomowe, flety, talony, naloty bombowe
zawodowiec Leon potem spowiedŹ, ksiądz powie
po słowie i znowu na głowie neon, tron prąd
freon kron kąt, plon sto ton, grom kąt, swąd rąk
prom, ponton, trąd na brodzie ma młodzież
życia szpon ukłon dzwon zgon, no to czarna odzież
Kminienie tkwi w nich jak pestka w wiśni
toż to sztafeta myśli ślini im umysły
Hiperkonsumpcja nie posiada mety
rośnie jak penis a wraz z nią apetyt
toż to psychomateriomarionety
toż to sztafeta myśli ślini im umysły
Hiperkonsumpcja nie posiada mety
rośnie jak penis a wraz z nią apetyt
toż to psychomateriomarionety
Te bzdur tony skradły im pomysł (na co?)
na składanie myśli w sposób znikomy
w cztery strony spadły korony (na co?)
na słony widok z butów sterczącej słomy
Domy zamieniły się w centra
magazynowe piętra istny spektakl opętań
Mieszkania przesiąknięte co do milimetra
gdzie tonący w niezbędnikach pełen metraż
zmierz jak skaczą tętna na widok piękna
każdy to potentat w drodze do szczęścia
a gadżet, ma to pokaże
jak nie, leży on w sferze jego marzeń
Na badziew też ma chrapkę w zasadzie
i kapkę jest w stanie przyjąć od losu w darze
Na razie zwierz ma łapkę na ladzie
i gadkę w stylu - chce mieć więcej na składzie
Kminienie tkwi w nich jak pestka w wiśni
toż to sztafeta myśli ślini im umysły
toż to sztafeta myśli ślini umysły
tych minipociesznych dusz
więc wymyślili już kurz
nóż, tusz, biuro, piuropusz, łóżko
bukiet róż, muszkiet, puszkę, szkółkę perukę
bułkę pieluszke w sklepie pietruszkę
Abara dabra brawa, para graf krawat i muszkę
szkło szklankę, ciuszki, suszki szkalunki podarunki
gumki, skansen, seanse, tańce, malunki, trunki,
kina, mięs wina gatunki, kokaina, dres i pocałunki w kajdanki
firanki w obrazki w paski trampki, lampki minetki skarpetki
bletki, karetki, bajki, metki, wlepki baletki, szajki paletki
napletki Nike już imieniny Majki, która w majtki
wkłada sobie niezapominajki, fajki, kinkiety
pety, kasowniki bilety rety ona ma tam kible
bibeloty, omlety, berety, tapety w planety
wentyle, lunety motyle rolety w monety
tony, balony, galony, fotony, parapety i torpedy
kwantowe, wiersze msze szepty mgławice widzę
głowicę atomowe, flety, talony, naloty bombowe
zawodowiec Leon potem spowiedŹ, ksiądz powie
po słowie i znowu na głowie neon, tron prąd
freon kron kąt, plon sto ton, grom kąt, swąd rąk
prom, ponton, trąd na brodzie ma młodzież
życia szpon ukłon dzwon zgon, no to czarna odzież
Kminienie tkwi w nich jak pestka w wiśni
toż to sztafeta myśli ślini im umysły
Hiperkonsumpcja nie posiada mety
rośnie jak penis a wraz z nią apetyt
toż to psychomateriomarionety
toż to sztafeta myśli ślini im umysły
Hiperkonsumpcja nie posiada mety
rośnie jak penis a wraz z nią apetyt
toż to psychomateriomarionety
Te bzdur tony skradły im pomysł (na co?)
na składanie myśli w sposób znikomy
w cztery strony spadły korony (na co?)
na słony widok z butów sterczącej słomy
Domy zamieniły się w centra
magazynowe piętra istny spektakl opętań
Mieszkania przesiąknięte co do milimetra
gdzie tonący w niezbędnikach pełen metraż
zmierz jak skaczą tętna na widok piękna
każdy to potentat w drodze do szczęścia
a gadżet, ma to pokaże
jak nie, leży on w sferze jego marzeń
Na badziew też ma chrapkę w zasadzie
i kapkę jest w stanie przyjąć od losu w darze
Na razie zwierz ma łapkę na ladzie
i gadkę w stylu - chce mieć więcej na składzie
Kminienie tkwi w nich jak pestka w wiśni
toż to sztafeta myśli ślini im umysły
Credits
Writer(s): Lukasz Wojciech Rostkowski, Sebastian Salbert
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.