Bukowina II

Dość wytoczyli bań próżnych przed domy kalecy
Żyją, jak żyli, bezwolni, głusi i ślepi
Nie współczuj, szkoda łez i żalu
Bezbarwni są, bo chcą być szarzy
Ty wyżej, wyżej bądź i dalej
Niż ci, co się wyzbyli marzeń

Niechaj zalśni Bukowina w barwie malin
Niechaj zabrzmi Bukowina w wiatru szumie
Dzień minął, dzień minął, nadszedł wieczór
Świece gwiazd zapalił
Siadł przy ogniu, pieśń posłyszał i umilkł

Po dniach zgiełkliwych
Po nocach wyłożonych brukiem
W zastygłym szkliwie
Gwiazd neonowych próżno szukać
Tego, co tylko zielonością
Na palcach zaplecionych drzemie
Rozewrzyj dłonie mocniej, mocniej
Za kark chwyć słońce, sięgnij w niebo

Niechaj zalśni Bukowina w barwie malin
Niechaj zabrzmi Bukowina w wiatru szumie
Dzień minął, dzień minął, nadszedł wieczór
Świece gwiazd zapalił
Siadł przy ogniu, pieśń posłyszał i umilkł

Odnaleźć musisz, gdzie chmury górom dłoń podają
Gdzie deszcz i susza
Gdzie lipce, październiki, maje
Stają się rokiem, węzłem życia
Swój dom bukowy, zawieszony
U nieba pnia, kroplą żywicy
Błękitny, złoty i zielony

Niechaj zalśni Bukowina w barwie malin
Niechaj zabrzmi Bukowina w wiatru szumie
Dzień minął, dzień minął, nadszedł wieczór
Świece gwiazd zapalił
Siadł przy ogniu, pieśń posłyszał i umilkł



Credits
Writer(s): Wojciech Belon
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link