Teraz

To nie złudzenie,?, żart, ani sezonowa moda
Na tej scenie, żeby stać musisz ciężko pracować
Otoczenie tylko łypie, ej typie, idź z nami
Stoimy na tych dechach, wczepieni pazurami
Nasi fani i Molesta to jest jedna pępowina
A w kulisach cała reszta wróży nam smutny finał
Zwykła kpina, która dzisiaj nie ma już znaczenia
Mamy styl, mamy flow i coś do powiedzenia
Znawcy rapu do ataku, produkują swe raporty
Jak Molesta coś wydaje, to zamyka wszystkim mordy
Ty szczeniaku cofnij się, bo już żeś klimat zepsuł
I nie pyskuj, bo masz tyle lat, ile mój zespół
Mam szacunek dla artystów i nikogo nie chcę strącić
Ignoruje pesymistów, co potrafią wątpić
Jestem składu Molesta integralną częścią
Dziś Twoje kompleksy rozgniatam pięścią

Zanim napiszą mi nekrolog
Stoczę jeszcze kilka wojen
Ewenement noszę zbroję, każdy idzie po swoje
Zanim napiszą mi nekrolog
Rapu pazerność uspokoję
Znowu swoje odkroję
Daję Ci ogień

Tam, gdzie małe sukcesy, blizny szły razem w parze
Nie mieliśmy wielkich wizji, trochę gówniarskich marzeń
Dziś pytania w rapstrefie: "kiedy klasyk dasz?"
Się robi szefie i bez szans na soundtrack do Jurrasic Park
ME, inicjały z podwórka
Oprawiam rzeczywistość w rymy, hip hop ultras
Po premierze powiesz wreszcie: "ktoś, kto ma poziom"
Powiesz na mieście, że w Moleście wszystko wporzo
Mówili: "równaj do tłumu, przestań się błaźnić"
Brakowało nam wszystkiego oprócz wyobraźni
Teraz gdy słyszę walczę, więc jestem, to biję brawo
Gdyż moje pole bitwy zarosło już dawno trawą
Profil pokoleń, od złotej ery do teraz
Tysiące kroków wewnątrz siebie, etos rapera
Prawie dwieście bitw, aż w słońcu wiatr w plecach
By puścić wszystko z dymem, zacząć w końcu nowy etap

Zanim napiszą mi nekrolog
Stoczę jeszcze kilka wojen
Ewenement noszę zbroję, każdy idzie po swoje
Zanim napiszą mi nekrolog
Rapu pazerność uspokoję
Znowu swoje odkroję
Daję Ci ogień

Po koncercie fan zapytał: "Włodi, jak to jest?
Z tą Molestą coś nagracie czy jak Tribe Called Quest?
Nie ma szans na współpracę, przyjacielski gest?"
To typ z pierwszego rzędu, znał na pamięć każdy tekst
Nie mam ludzi za nic, cenię pierdolony fanizm
Biorę go na stronę, zanim się zaleje łzami
Fifka na dwóch, iPod, słuchawki Dre Beats
Nowy track Molesty ma wers drugi w odpowiedzi
Rap to pół mojego życie, drugie pół przepalam
Zawsze nastukany, jak masz problem, wypierdalaj
Bękart anarchii, błękit wypuszczam z tętnic
Życie wciąż polega na unikaniu klęski
To ciężko chleb, mnóstwo wrogów incognito
Wchodzę w to jak w dym, daje płytę nim spowitą
Styl nie ma ceny, wokół krążą hieny
Dziś wszystkie ideały na proch zmielił ten przemysł

Zanim napiszą mi nekrolog
Stoczę jeszcze kilka wojen
Ewenement noszę zbroję, każdy idzie po swoje
Zanim napiszą mi nekrolog
Rapu pazerność uspokoję
Znowu swoje odkroję
Daję Ci ogień



Credits
Writer(s): Michał Olszański, Paweł Włodkowski, Piotr Więcławski, Tomasz Szczepanek
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link