Addio Pomidory

Minął sierpień, minął wrzesień
Znów październik, i ta jesień
Rozpostarła melancholii mglisty woal
Nie żałuję letnich dzionków
Róż, poziomek i skowronków
Lecz jednego, jedynego jest mi żal

Addio, pomidory
Addio, ulubione
Słoneczka zachodzące za mój zimowy stół
Nadchodzą znów wieczory sałatki niejedzonej
Tęsknoty dojmującej i łzy przełkniętej wpół

To cóż że jeść ja będę zupy i tomaty
Gdy pomnę wciąż wasz świeży miąższ
W te witaminy przebogaty
Addio, pomidory, addio, utracone
Przez długie, złe miesiące wasz zapach będę czuł, ej!

Owszem była i dziewczyna, i miłości pajęczyna
Co oplotła drżący dwukwiat naszych ciał
Porwał dziewczę zdrady poryw
I zabrała pomidory, te ostatnie com schowane przed nią miał

Addio, pomidory
Addio, ulubione
Słoneczka zachodzące za mój zimowy stół
Nadchodzą znów wieczory sałatki niejedzonej
Tęsknoty dojmującej i łzy przełkniętej wpół

To cóż że jeść ja będę zupy i tomaty
Gdy pomnę wciąż wasz świeży miąższ
W te witaminy przebogaty
Addio, pomidory, addio, utracone
Przez długie, złe miesiące wasz zapach będę czuł, ej!



Credits
Writer(s): Jerzy Ryszard Wasowski, Jeremi Stanislaw Przybora
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link