Sprane Czapki
Najebałem się pierwszy raz, jak dwie wieże runęły
Pokażę Ci zdjęcie z piątej klasy, to se przemyśl
Kieszonkowe na żarcie dałem na ściepę na flaszkę
To się nazywa kurwa zmiany w gospodarce
Wóda "Absolwent", dobrze pamiętam
Z bandą ruszyliśmy spożyć to za Kolejniak
Potem weszło nam w krew, po dwa strongi na łeb
Na rowerach wywrotki i ten beztroski śmiech
Każdy wiedział w którym sklepie może kupić
A w razie czego, których ma się pytać żuli
Przyczaj, 3 lata później na chacie
W szafie ukisiłem sobie zacier
Chłodnica z butli, czajnik i rurki jakieś
Ta, byłem durnym małolatem (a jak)
Zatem powiedz jak mam mieć wyjebane w to
Skoro dekadę temu mogłem kurwa stracić wzrok
Od południa do wieczora z kumplami na zewnątrz
Rodzice w różnych tyrach, ale każdy miał zapierdol
Kumple bogatsi, kumple z pato, taki folklor
W co lepszych domach opijaliśmy barki ojców
Zajawa i stres, czy zara wróci tata
Bywałem w różnych chatach, w różnych światach
W różnych stanach, zasada ta sama niestety
Wszędzie to samo gówno, inne etykiety
Nie chciałem matce przykrości sprawiać żadnej
Gdy miałem x kilometrów na chatę
Więc nie pyliło się wracać, a w tamtych czasach
Nie było kaca, więc se śmigałem rano
Szkoła bez wysiłku, bo mam łeb na karku
Egzaminy do lepszego startu to pikuś
W liceum trochę paff'u, sporo alku
A maturę, jak szef - pyk na wyjebanku
Rozgryzłem system, więc miałem łatwo
A jak mam hajs na boku, to po wódę i na miasto
Wypad, czy z panną, czy ziomkiem [?]
Nie patrząc, czy na sto wyciągnie kiedyś coś
I tera pa, dzieci w USA na koksie
W TV mówią Ci, że postęp
I że coś tam Europa, a ja nie kumam
I nie przez szczękościsk i botoks w mordzie
Nie kumam, bo wcale nie jest lepiej ziomuś
Znam siedemnastki po odwyku od mefedronu
Jak to jest postęp, to ja jestem konus
Kurwa, jak to pokolenie jest zdrowe to ja jestem Buddą
Ty się przyjrzyj skutkom i szukaj przyczyn
Jesteśmy w miejscu na które każdy kutas liczy
I to głęboko, król jest w nowych szatach
A Ty tego nie widzisz, choć się ordynarnie obnaża
A ja wyciągam fuck'a i do niego macham
Niech się idzie jebać, jak ta elitarna wataha
Ja się spłukam na panienkach, mam rap, mam w zębach skręta
I spraną czapkę przez Was, więc się nie dam suki
Pokażę Ci zdjęcie z piątej klasy, to se przemyśl
Kieszonkowe na żarcie dałem na ściepę na flaszkę
To się nazywa kurwa zmiany w gospodarce
Wóda "Absolwent", dobrze pamiętam
Z bandą ruszyliśmy spożyć to za Kolejniak
Potem weszło nam w krew, po dwa strongi na łeb
Na rowerach wywrotki i ten beztroski śmiech
Każdy wiedział w którym sklepie może kupić
A w razie czego, których ma się pytać żuli
Przyczaj, 3 lata później na chacie
W szafie ukisiłem sobie zacier
Chłodnica z butli, czajnik i rurki jakieś
Ta, byłem durnym małolatem (a jak)
Zatem powiedz jak mam mieć wyjebane w to
Skoro dekadę temu mogłem kurwa stracić wzrok
Od południa do wieczora z kumplami na zewnątrz
Rodzice w różnych tyrach, ale każdy miał zapierdol
Kumple bogatsi, kumple z pato, taki folklor
W co lepszych domach opijaliśmy barki ojców
Zajawa i stres, czy zara wróci tata
Bywałem w różnych chatach, w różnych światach
W różnych stanach, zasada ta sama niestety
Wszędzie to samo gówno, inne etykiety
Nie chciałem matce przykrości sprawiać żadnej
Gdy miałem x kilometrów na chatę
Więc nie pyliło się wracać, a w tamtych czasach
Nie było kaca, więc se śmigałem rano
Szkoła bez wysiłku, bo mam łeb na karku
Egzaminy do lepszego startu to pikuś
W liceum trochę paff'u, sporo alku
A maturę, jak szef - pyk na wyjebanku
Rozgryzłem system, więc miałem łatwo
A jak mam hajs na boku, to po wódę i na miasto
Wypad, czy z panną, czy ziomkiem [?]
Nie patrząc, czy na sto wyciągnie kiedyś coś
I tera pa, dzieci w USA na koksie
W TV mówią Ci, że postęp
I że coś tam Europa, a ja nie kumam
I nie przez szczękościsk i botoks w mordzie
Nie kumam, bo wcale nie jest lepiej ziomuś
Znam siedemnastki po odwyku od mefedronu
Jak to jest postęp, to ja jestem konus
Kurwa, jak to pokolenie jest zdrowe to ja jestem Buddą
Ty się przyjrzyj skutkom i szukaj przyczyn
Jesteśmy w miejscu na które każdy kutas liczy
I to głęboko, król jest w nowych szatach
A Ty tego nie widzisz, choć się ordynarnie obnaża
A ja wyciągam fuck'a i do niego macham
Niech się idzie jebać, jak ta elitarna wataha
Ja się spłukam na panienkach, mam rap, mam w zębach skręta
I spraną czapkę przez Was, więc się nie dam suki
Credits
Writer(s): Maciej Dubowik
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.