Powrót

Nagle otworzy się okno
I matka mnie zawoła
Już czas wracać

Rozstąpi się ściana
Wejdę do nieba w zabłoconych butach
Usiądę przy stole
I opryskliwie, będę odpowiadał na pytania
Nic mi nie jest, dajcie mi spokój

Z głową w dłoniach
Tak siedzę i siedzę
Jakże im opowiem o tej długiej i splątanej drodze

Tu w niebie, matki robią zielone szaliki na drutach
Brzęczą muchy
Ojciec drzemie pod piecem po sześciu dniach pracy
Nie, przecież nie mogę im powiedzieć, że
Człowiek człowiekowi skacze do gardła

Człowiek człowiekowi skacze do gardła
(Nie) człowiek człowiekowi skacze do gardła



Credits
Writer(s): Pawel Michal Moszynski, Stanislaw Krzysztof Kozlik, Tadeusz Rozewicz
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link