Feniks z popiołu

Na złość, na złość

Na złość, na złość
Na złość znów otrzepię się z kurzu i ruszę do przodu
Na złość, na złość
Wzlecę w górę wysoko jak Feniks z popiołów

Choć ciągle kłamałeś, to ja wierzyć chcę
Choć serce złamałeś
Wciąż miłość w nim jest
Jeśli Ciebie kochałam
Pokocham znów kogoś
Nawet jeżeli rundę przegrałam to
Mogę walkę wygrać z Tobą

Na złość, na złość
Na złość tobie z upadku podniosę się znowu
Na złość, na złość, na złość
Znów otrzepię się z kurzu i ruszę do przodu
Na złość, na złość, na złość
Wzlecę w górę wysoko jak Feniks z popiołów

Choć tak się starałeś, to obcy mi gniew
Choć o zemście myślałeś
Ja mścić nie chcę się, nie, nie
Znowu z prochu powstałam, by zacząć na nowo
Nawet jeżeli bitwę przegrałam to
Mogę wojnę wygrać z tobą

Na złość, na złość
Na złość tobie z upadku podniosę się znowu
Na złość, na złość, na złość
Znów otrzepię się z kurzu i ruszę do przodu
Na złość, na złość, na złość
Wzlecę w górę wysoko jak Feniks z popiołów

A stamtąd już z uśmiechem pomacham Ci... (Hihihi)



Credits
Writer(s): Kayah
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link