Miłości Nie Ma Dziś
Nie pierdol mi, że mógłbyś zabić sukinsyn
Nie wierzę w to, że istnieje w nas samych Kukliński
Choć mamy ten instynkt, w genach walkę o ogień
Ty powiedz czy bać się mając klamkę przy głowie?
Dziś nie zaśniesz, pod domem toczy się inne życie
By przetrwać sugeruję zamknąć pizdę, nie krzyczeć
Co wydygany, jesteś jak na kwasie student
Ktoś rozpierdoli Tobie łeb o parkiet w tym klubie
Ty, nie tak prędko, gdzie kryminał, ulice
Ten, kto siedzi cicho tutaj wygrywa życie
Nie chcę mędzić Ci o tym, co na ławce pod blokiem
Choć wiem, nie powiem, kto miał słabość zawsze do kopert
Zło ma władcę jak Joker i doradcę to wiesz sam
Zamiast żyć, Ci ludzie wolą patrzeć na ekran
Tego pragnie morderca Twoich myśli i czasu
Praca, dom, praca, wóda, piksy do kwasu
Czy to czyści ze strachu przez wyścig za jutrem
To nasz instynkt, tu unicestwi wszystkich ten burdel
Albo być kimś lub umrzeć, pierdol desperatów
Chuj frajerom na drogę plus środkowy światu, daj mi żyć!
Bez problemu
Nie myślę o raju, miłości nie ma dziś
Nie oczekuję czarów, po prostu daj mi żyć
To ja nic nie rozumiem czy oni zwariowali?
Bez problemu
Nie myślę o raju, miłości nie ma dziś
Nie oczekuję czarów, po prostu daj mi żyć
To ja nic nie rozumiem czy oni zwariowali?
Widzisz tych ludzi, dla nich chwila ryzykiem
Brat, nie chcę być taki, świat zabija ich życiem
Kocham muzykę, tą kulturę tych ulic
By dzieciakom pokazać drogę z podwórek do góry
Kolejne pokolenie, brak im wniosków w przekazie
Młodocianym gniewnym służy rozbój i kradzież
Otwórz Stary Testament, księgę Izajasza
Przeczytaj ją całą, a przejdzie Ci ta mafia
Nie wstydzę się tych bloków, chodź, przemyśl
To śmieszne, mieć trzydzieści lat i rozwiązywać problemy osiedlem
My żyjemy tym miejscem dodając mu złej sławy
Ale powiedz czy to ta prawdziwa miłość, czy nawyk?
Mogę z chwilą Cię zabić, ale jaką miałbym korzyść?
Raczej ciągnie mnie do studia jak te gangi do broni
Życie karmi nas, ziomek, tym, co nieobliczalne
Przecież lepiej umrzeć młodo, żyjąc szybko, bez barier
Tu tego pragnie morderca naszych myśli
Byś się poddał, zeszmacił, sprzedając stracił instynkt
Żeby być kimś lub umrzeć, to nie dla mnie, desperat
To Twoje przeznaczenie, bracie, jak chcesz to strzelaj, daj mi żyć!
Bez problemu
Nie myślę o raju, miłości nie ma dziś
Nie oczekuję czarów, po prostu daj mi żyć
To ja nic nie rozumiem czy oni zwariowali?
Bez problemu
Nie myślę o raju, miłości nie ma dziś
Nie oczekuję czarów, po prostu daj mi żyć
To ja nic nie rozumiem czy oni zwariowali?
Nie wierzę w to, że istnieje w nas samych Kukliński
Choć mamy ten instynkt, w genach walkę o ogień
Ty powiedz czy bać się mając klamkę przy głowie?
Dziś nie zaśniesz, pod domem toczy się inne życie
By przetrwać sugeruję zamknąć pizdę, nie krzyczeć
Co wydygany, jesteś jak na kwasie student
Ktoś rozpierdoli Tobie łeb o parkiet w tym klubie
Ty, nie tak prędko, gdzie kryminał, ulice
Ten, kto siedzi cicho tutaj wygrywa życie
Nie chcę mędzić Ci o tym, co na ławce pod blokiem
Choć wiem, nie powiem, kto miał słabość zawsze do kopert
Zło ma władcę jak Joker i doradcę to wiesz sam
Zamiast żyć, Ci ludzie wolą patrzeć na ekran
Tego pragnie morderca Twoich myśli i czasu
Praca, dom, praca, wóda, piksy do kwasu
Czy to czyści ze strachu przez wyścig za jutrem
To nasz instynkt, tu unicestwi wszystkich ten burdel
Albo być kimś lub umrzeć, pierdol desperatów
Chuj frajerom na drogę plus środkowy światu, daj mi żyć!
Bez problemu
Nie myślę o raju, miłości nie ma dziś
Nie oczekuję czarów, po prostu daj mi żyć
To ja nic nie rozumiem czy oni zwariowali?
Bez problemu
Nie myślę o raju, miłości nie ma dziś
Nie oczekuję czarów, po prostu daj mi żyć
To ja nic nie rozumiem czy oni zwariowali?
Widzisz tych ludzi, dla nich chwila ryzykiem
Brat, nie chcę być taki, świat zabija ich życiem
Kocham muzykę, tą kulturę tych ulic
By dzieciakom pokazać drogę z podwórek do góry
Kolejne pokolenie, brak im wniosków w przekazie
Młodocianym gniewnym służy rozbój i kradzież
Otwórz Stary Testament, księgę Izajasza
Przeczytaj ją całą, a przejdzie Ci ta mafia
Nie wstydzę się tych bloków, chodź, przemyśl
To śmieszne, mieć trzydzieści lat i rozwiązywać problemy osiedlem
My żyjemy tym miejscem dodając mu złej sławy
Ale powiedz czy to ta prawdziwa miłość, czy nawyk?
Mogę z chwilą Cię zabić, ale jaką miałbym korzyść?
Raczej ciągnie mnie do studia jak te gangi do broni
Życie karmi nas, ziomek, tym, co nieobliczalne
Przecież lepiej umrzeć młodo, żyjąc szybko, bez barier
Tu tego pragnie morderca naszych myśli
Byś się poddał, zeszmacił, sprzedając stracił instynkt
Żeby być kimś lub umrzeć, to nie dla mnie, desperat
To Twoje przeznaczenie, bracie, jak chcesz to strzelaj, daj mi żyć!
Bez problemu
Nie myślę o raju, miłości nie ma dziś
Nie oczekuję czarów, po prostu daj mi żyć
To ja nic nie rozumiem czy oni zwariowali?
Bez problemu
Nie myślę o raju, miłości nie ma dziś
Nie oczekuję czarów, po prostu daj mi żyć
To ja nic nie rozumiem czy oni zwariowali?
Credits
Writer(s): Adam Ostrowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.