Krotki wiersz o Jaromirze Jagrze

Nasza Japonia i wiśnie, to wyraża menu
Sushi zawinięte przez kucharza ze Skierniewic
I jak tu w prawdę wierzyć?
Wszak to kwestia detali
Oglądam Discovery, to co jestem jak Halik?
Nie wiem gdzie leży Mali czy Burkina Faso
GPS mnie prowadzi, więc się nie wychylam z mapą

Wiesz, taki mam fason jak i finał
Dwurzędowy garniak, białe skary i flakon z Tuszyna
Mina burak, drezyna, trzy litry na gazie
Typ okular w majonezie co w chuj ma przejebane
Fryz jak Makiazane, dywanik na plecach
Wybacz, świat zwariował, czy ze mną coś nie tak?

Chuj, się nie przejmuję obok miss tego okręgu
Jesteś kurwa taka piękna, szkoda że nie masz zębów
(A little from the potion) wystarczy pół litra
Wtedy powiesz Ty mi kto mnie z PRL'u wyrwał
Pod okiem pizda, to od popijawy z wczoraj
Szkoda, że przepiłem kasę i nie mam na doktora
Z resztą olać, mam czystą z Polo Coctą
Nie pij przed dziesiątą, teraz czas się ocknąć

Daj mi strzelbę, bo na ten kicz mam alergię
A sumienie podpowiada bym wywalił w nich baterię
Mam energię, lecz nie do liczenia zer
To nasze déjà vu, czytaj, PRL

Daj mi strzelbę, bo na ten mam alergię
A sumienie podpowiada bym wywalił w nich baterię
Mam energię, lecz nie do liczenia zer
To nasze déjà vu, czytaj, PRL

Błyszczy kula pod sufitem i lakierowany parkiet
Sala, stoły, bankiet, tu poszukiwany tancerz
Żywi na zawsze, pajace w piramidkach
Z przodu łysy Elvis, z tyłu zabójcza kitka
Kurwa, to film na złotego Vav Gan
To lepsze niż Va Bank, piwo, wódka czy skank
W blasku reflektorów, parkietu, Super Star
W tangu błyszczą włosy a'la Jaro Miriam

I ten spaw na schodach, nos od smrodu boli
I tak jak znam życie, ktoś się znów wpierdoli w ten spaw
Proszę stolik, najlepiej przy ścianie
Kochanie zakochałem się w Twojej trwałej wyglądasz bosko
I chuj, że na trzeźwo byłaś śmieszna jak pompon
(Ej chodź no zatańczymy, to nasze Dirty Dancing)
Tylko proszę jak się uśmiechasz
To zasłaniaj zęby!

Ładnie pachniesz, chodź tak na prawdę
Śmierdzisz se myślę
Ale chuj poczekam, co się stanie policzę
Zresztą olać, mam czystą z Polo Coctą
Nie pij przed dziesiątą, to teraz czas się ocknąć

Daj mi strzelbę, bo na ten kicz mam alergię
A sumienie podpowiada bym wywalił w nich baterię
Mam energię, lecz nie do liczenia zer
To nasze déjà vu, czytaj, PRL

Daj mi strzelbę, bo na ten kicz mam alergię
A sumienie podpowiada bym wywalił w nich baterię
Mam energię, lecz nie do liczenia zer
To nasze déjà vu, czytaj, PRL



Credits
Writer(s): O.s.t.r.
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link