Siedmiu Nie Zawsze Wspaniałych
Prima aprilis
Rzekło Oko
Panowie piszcie swoje życie
Proszę jednak nie bazgrać, na margines nie włazić
Proszę pisać należycie
Oko jednak ma świadomość, że pisać jest trudno
Nie traktujcie jednak notatek jak gdyby były na brudno
Rzekło Oko
Panowie piszcie swoje życie
Proszę jednak nie bazgrać, proszę pisać należycie
Oko ma świadomość, że pisać jest trudno
Nie traktujcie jednak notatek jak gdyby były na brudno
Bo kiedy miałem lat co wy
Świat w oku zawirował także mi
Bezsenne noce, kobiety, karty
Safari, dym cygar, alkohol twardy
Końcem dotknęły i mnie tej niewoli bezsensy
Nie mogłem nic zrobić, miałem związane rzęsy
Mając życie miałkie, na duszy kalekie
Chciałem z sobą skończyć i zmrużyć powiekę
Myślę: oko, czemu to właśnie oko?
Czemu nie noga zamiast oka?
I czemu dookoła oka, ten trik z trójkąta?
Ja tego nie rozumiem, nie lubię, się boję
Bo to jest kant arytmetyka
Może oko tylko mydli oko i nawet nie należy do katolika
Myślę: oko, czemu to właśnie oko?
Czemu nie noga zamiast oka?
I czemu dookoła oka, ten trik z trójkąta?
Ja tego nie rozumiem, nie lubię, się boję
Bo to jest kant arytmetyka
Może oko tylko mydli oko i nawet nie należy do Polaka katolika
Panowie macie taki słowiański sznyt i oko to czuje
Bezwzględnie inteligentne, sukces, winszuję
W sprawach jednak dużych, wciąż widuje was małych
Za nogi myślało mnie złapać, siedmiu nie zawsze wspaniałych
Rzekło Oko
Panowie piszcie swoje życie
Proszę jednak nie bazgrać, na margines nie włazić
Proszę pisać należycie
Oko jednak ma świadomość, że pisać jest trudno
Nie traktujcie jednak notatek jak gdyby były na brudno
Rzekło Oko
Panowie piszcie swoje życie
Proszę jednak nie bazgrać, proszę pisać należycie
Oko ma świadomość, że pisać jest trudno
Nie traktujcie jednak notatek jak gdyby były na brudno
Bo kiedy miałem lat co wy
Świat w oku zawirował także mi
Bezsenne noce, kobiety, karty
Safari, dym cygar, alkohol twardy
Końcem dotknęły i mnie tej niewoli bezsensy
Nie mogłem nic zrobić, miałem związane rzęsy
Mając życie miałkie, na duszy kalekie
Chciałem z sobą skończyć i zmrużyć powiekę
Myślę: oko, czemu to właśnie oko?
Czemu nie noga zamiast oka?
I czemu dookoła oka, ten trik z trójkąta?
Ja tego nie rozumiem, nie lubię, się boję
Bo to jest kant arytmetyka
Może oko tylko mydli oko i nawet nie należy do katolika
Myślę: oko, czemu to właśnie oko?
Czemu nie noga zamiast oka?
I czemu dookoła oka, ten trik z trójkąta?
Ja tego nie rozumiem, nie lubię, się boję
Bo to jest kant arytmetyka
Może oko tylko mydli oko i nawet nie należy do Polaka katolika
Panowie macie taki słowiański sznyt i oko to czuje
Bezwzględnie inteligentne, sukces, winszuję
W sprawach jednak dużych, wciąż widuje was małych
Za nogi myślało mnie złapać, siedmiu nie zawsze wspaniałych
Credits
Writer(s): Rafal Sebastian Borycki, Michal Jastrzebski, Mariusz Denst, Jakub Pokorski, Maciej Dzierzanowski, Hubert Marcin Dobaczewski, Filip Jacek Rozanski
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.