Polaczenia

Straszę was żeby zapomnieć
Jak bardzo się was boję
Omijam was sztucznie obojętny
I smaruje wasze mięso balsamem
Przed spojrzeniem okrutnym
I kask zakładam na głowę
Mam ręce na wierzchu
I kości na wierzchu
Więc wychodzę na ulicę

I nie wiem co jest dla mnie dobre
Nie wiem co jest dla mnie dobre
Nie wiem co jest dla mnie dobre

Mam przyjazną materię
I jem węglowodany
I duże ilości bakterii
Powodują że jestem spokojny
Moje serce bije równomiernie
Regulowane manualnie
Sto osiemdziesiąt na dwieście
Połączenia wewnętrzne są bezpłatne

I zaraz przyjdzie milicja
Zaraz przyjdzie milicja
Zaraz przyjdzie milicja

Ona chce kogoś kochać
Więc włącza przycisk zapachów
Wplątując w swe włosy powietrze
Zsuwa się w dół po łańcuchu marzeń
I bardzo chciałaby zjeść
Z mej głowy gumową piłkę
Jej ręce mnie parzą
I oczy mnie parzą
Więc zaczekam chwilę

Uśmiechnij się i zabij mnie
Uśmiechnij się i zabij mnie
Uśmiechnij się i zabij mnie
Uśmiechnij się i zabij mnie

Kolejka z dzieckiem
W poprzedniej kabinie
Zgniata kobietę
Kierowca wpatrzony w zdjęcie żony
O niczym nie wie
Sto metrów zostało do przepaści
Nie jestem taki wyluzowany
Choć wszyscy wokół uśmiechają się
Tak jak bym chciał
...i tak jak ty
I tak jak ty, i tak jak ty
I tak jak ty, i tak jak ty
I tak jak ty, i tak jak ty
I tak jak ty, i tak jak ty



Credits
Writer(s): Marcin Zaganski, Pawel Krzysztof Koprowski, Dosiolko Tomasz Mieczyslaw Brazewicz, Artur Eryk Mazur
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link