Śnieg

Kiedyś w zamieć szedłem pół godziny z buta bo był korek,
naglił czas, nie było szans, by bus dojechał w porę,
Nie przygotowany byłem w chuj na tą pogodę,
-10, zero czapki, lód miałem na głowie,
Bo padał grad, padał grad, padał, padał grad,
I do tego raz po raz zawiał halny wiatr,
Myślałem "kurwa mać zamarznę tam",
ledwo zdążyłem tam, gdzie miałem dojść - farta mam,
I czuję się zimny jak wtedy tu teraz kiedy to piszę,
Mimo, że działa kaloryfer, mam dresy i t-shirt,
Bo tam gdzie Ty masz swoje wnętrze, ja mam klitkę,
Tam gdzie masz swój moralny kręgosłup ja mam nitkę,
I to przykre, może być dla Ciebie ta, ale nie dla mnie,
Zanim mi za coś będzie przykro prędzej sete walnę,
Jest Ci przykro, chętnie z Tobą sete walnę
Dziewczyno chcesz być ze mną i nie pić to jest nierealne

Jeśli naprawdę chcesz to zobaczyć, to masz mnie teraz, jestem tu
Tylko nie pytaj mnie co to znaczy,
Jak odejdę kiedy powiesz, ze pić nie chcesz już,
Może kiedyś spotkasz mnie na mieście znów,
Gdzieś gdzie już, widziałaś mnie wcześniej,
Może jeszcze uśmiechniesz się do mnie,
Myśląc, że może tez się uśmiechnę,
Tu jedyne czego możesz być pewna, parę rozpieprzę stów(ta)

Nie wiem nawet co czuje, wiem tylko, ze pada śnieg,
I nie wiem czego potrzebujesz, wiem tylko, ze jest mi zimno,
Jest mi zimno, ale nie jest mi przykro,
Bo nie robię Ci nic złego, a kiedy będziesz, chciała mnie ogrzać,
Musisz pamiętać, że może twoje serce zamieni się w lód

Bo głęboko płynę, krew kapie z nosa,
Zabiłem serotoninę i już nie potrafię kochać
Chcesz mnie wypróbować, chcesz to weź mnie za rękę,
Ale, wiedz, że za siebie nie ręczę, pewnie serce pęknie ci prędzej (o)
To ja, tak i de nekst best jest, nie odsłaniaj rolet, weź nie świeć,
Chcesz mnie tu mieć-bierz, nie chcesz, chyba ze jara Cie ten seks eksces

Na backstage'u fotografka chciała zrobić zdjęcie,
Później chciała czegoś jeszcze, ale po koncercie,
Dałem jej to, widziałem ją później w moim mieście,
I zrobiliśmy to raz jeszcze, raz jeszcze,
Później pisała sms'y niewinnie radosna,
Nie odpisałem, tak jakbym ich nigdy nie dostał,
Ale chyba nie braknie mnie w jej uchu,
Powiedz o chodzi, w sumie po co to mnie nie obchodzi,
Smak ambrozji, kurwa mać jesteśmy wiecznie młodzi
To cena za to, że te uczucie uciekło,
Bo gdy siedzę w komorze kriogenicznej jest mi ciepło wciąż,
Powiedz gdzie jest piekło, bo dzisiaj zimny eden mam,
Siedzę i piszę, za parę godzin wchodzę na scenę,
Gram ogień jak rapuje ty to wiesz,
Ale jak mój ziomek pióro, czuje tylko śnieg

Nie wiem nawet co czuje, wiem tylko, że pada śnieg,
I nie wiem czego potrzebuje, wiem tylko, ze jest mi zimno,
Jest mi zimno, ale nie jest mi przykro,
Bo nie robię Ci nic złego, a kiedy będziesz, chciała mnie ogrzać,
Musisz pamiętać, ze może twoje serce zamieni się w lód



Credits
Writer(s): Mateusz Schmidt, Tomasz Lewandowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link