W Kawałkach
Nie ma nic miedzy nami
Pustka wypełnia próżnię
Chciałbym móc podejść bliżej
Bliżej niż zwykły uśmiech
Choć zapomniałem już jak dobrze w nim wyglądasz
Wygnał go za siedem mórz, wadliwy duchowy kompas
Twój, lub mój, to nie istotna sprawa
Cichną brawa, tutaj już nie ma co naprawiać
Życie to nie zabawa, los puszcza pijackiego pawia
Ukryta wada powala, jak za kółkiem zawał
Wszystko posypało się, pyłek życia trzymam w rękach
Przelatują przez palce plany wykute w ziarenkach
Po tych ciosach pęka szczęka
Nie ma co stękać
Już nie pamiętam słońca
W mroku męka w lękach
Nie w butelkach czy lekach
Ratunku nie znajdę sam tam
Zamiast trunków przepisz na suche serce balsam
Bezpieczeństwa kaftan
Na pewne lepsze jutro
Wyrzuć kluczyk, zamknij kevlarową kłódką
Próbuje znaleźć równowagę
Pomóż mi!
Często za bardzo żyję rapem
Nie od dziś
Odnaleźć siebie nie potrafię
Tego z dawnych dni
Pozostać normalnym chłopakiem
Ze wszystkich sił
Próbuje znaleźć równowagę
Pomóż mi!
Często za bardzo żyję rapem
Nie od dziś
Odnaleźć siebie nie potrafię
Tego z dawnych dni
Pozostać normalnym chłopakiem
Na zawsze
Daję siebie w kawałkach
Obcym w kawałkach
Z każdym kawałkiem mam cały świat, ta
Ratuj mnie proszę
Bym nie był sam tam
On miał dać wolność
Dziś jest jak kajdan
Daję siebie w kawałkach
Obcym w kawałkach
Z każdym kawałkiem mam cały świat, ta
Ratuj mnie proszę
Bym nie był sam tam
On miał dać wolność
Dziś jest jak kajdan
Czasami mam wrażenie że rozumiem ciebie bez słów
Wieczorami, miedzy nami tylko głośna kłótnia gestów
Ta cisza zabija, proszę odezwij się do mnie
Bo chce Cie mieć na co dzień a nie budować ze wspomnień
Może znasz mnie za dobrze, chociaż szczerze w to wątpię
Nadal umiem Cie zaskoczyć, daje tlen, płonie płomień
Nikogo nie gonie, robię swoje, czas się zgadza
Zrobiliśmy więcej niż większość w naszych czasach
Bo nigdy kasa nie była napędu motorem
To szczere uczucie nie żaden najdroższy Moët
Niejeden bohater na tym etapie życia poległ
Nic nie trwa wiecznie, błędów nie zmażesz korektorem
Psychologiczny portret ułóż sobie z moich krążków
Znasz moja historie, my w otoczeniu bloków
Razem do grobowej deski, jakby nie było tych pokus
Kobieta muzą, muzyka życiem, wewnętrzny spokój
Próbuje znaleźć równowagę
Pomóż mi!
Często za bardzo żyję rapem
Nie od dziś
Odnaleźć siebie nie potrafię
Tego z dawnych dni
Pozostać normalnym chłopakiem
Ze wszystkich sił
Próbuje znaleźć równowagę
Pomóż mi!
Często za bardzo żyję rapem
Nie od dziś
Odnaleźć siebie nie potrafię
Tego z dawnych dni
Pozostać normalnym chłopakiem
Na zawsze
Daję siebie w kawałkach
Obcym w kawałkach
Z każdym kawałkiem mam cały świat, ta
Ratuj mnie proszę
Bym nie był sam tam
On miał dać wolność
Dziś jest jak kajdan
Daję siebie w kawałkach
Obcym w kawałkach
Z każdym kawałkiem mam cały świat, ta
Ratuj mnie proszę
Bym nie był sam tam
On miał dać wolność
Dziś jest jak kajdan
Czasami dochodzimy w żuciu do takiego momentu
Wydaje nam się, że jesteśmy tak wysoko
Że zatracamy kontakt z rzeczywistością
Najważniejsze jest wtedy zapamiętać dokąd się podąża, kim się jest i kim się było
Jestem synem, mężem, ojcem, dla Ciebie raperem
Ale cały czas jestem sobą
Pozdrawiam wszystkich, 10 przez 29, POR
Daję siebie w kawałkach
Obcym w kawałkach
Z każdym kawałkiem mam cały świat, ta
Ratuj mnie proszę
Bym nie był sam tam
On miał dać wolność
Dziś jest jak kajdan
Daję siebie w kawałkach
Obcym w kawałkach
Z każdym kawałkiem mam cały świat, ta
Ratuj mnie proszę
Bym nie był sam tam
On miał dać wolność
Dziś jest jak kajdan
Pustka wypełnia próżnię
Chciałbym móc podejść bliżej
Bliżej niż zwykły uśmiech
Choć zapomniałem już jak dobrze w nim wyglądasz
Wygnał go za siedem mórz, wadliwy duchowy kompas
Twój, lub mój, to nie istotna sprawa
Cichną brawa, tutaj już nie ma co naprawiać
Życie to nie zabawa, los puszcza pijackiego pawia
Ukryta wada powala, jak za kółkiem zawał
Wszystko posypało się, pyłek życia trzymam w rękach
Przelatują przez palce plany wykute w ziarenkach
Po tych ciosach pęka szczęka
Nie ma co stękać
Już nie pamiętam słońca
W mroku męka w lękach
Nie w butelkach czy lekach
Ratunku nie znajdę sam tam
Zamiast trunków przepisz na suche serce balsam
Bezpieczeństwa kaftan
Na pewne lepsze jutro
Wyrzuć kluczyk, zamknij kevlarową kłódką
Próbuje znaleźć równowagę
Pomóż mi!
Często za bardzo żyję rapem
Nie od dziś
Odnaleźć siebie nie potrafię
Tego z dawnych dni
Pozostać normalnym chłopakiem
Ze wszystkich sił
Próbuje znaleźć równowagę
Pomóż mi!
Często za bardzo żyję rapem
Nie od dziś
Odnaleźć siebie nie potrafię
Tego z dawnych dni
Pozostać normalnym chłopakiem
Na zawsze
Daję siebie w kawałkach
Obcym w kawałkach
Z każdym kawałkiem mam cały świat, ta
Ratuj mnie proszę
Bym nie był sam tam
On miał dać wolność
Dziś jest jak kajdan
Daję siebie w kawałkach
Obcym w kawałkach
Z każdym kawałkiem mam cały świat, ta
Ratuj mnie proszę
Bym nie był sam tam
On miał dać wolność
Dziś jest jak kajdan
Czasami mam wrażenie że rozumiem ciebie bez słów
Wieczorami, miedzy nami tylko głośna kłótnia gestów
Ta cisza zabija, proszę odezwij się do mnie
Bo chce Cie mieć na co dzień a nie budować ze wspomnień
Może znasz mnie za dobrze, chociaż szczerze w to wątpię
Nadal umiem Cie zaskoczyć, daje tlen, płonie płomień
Nikogo nie gonie, robię swoje, czas się zgadza
Zrobiliśmy więcej niż większość w naszych czasach
Bo nigdy kasa nie była napędu motorem
To szczere uczucie nie żaden najdroższy Moët
Niejeden bohater na tym etapie życia poległ
Nic nie trwa wiecznie, błędów nie zmażesz korektorem
Psychologiczny portret ułóż sobie z moich krążków
Znasz moja historie, my w otoczeniu bloków
Razem do grobowej deski, jakby nie było tych pokus
Kobieta muzą, muzyka życiem, wewnętrzny spokój
Próbuje znaleźć równowagę
Pomóż mi!
Często za bardzo żyję rapem
Nie od dziś
Odnaleźć siebie nie potrafię
Tego z dawnych dni
Pozostać normalnym chłopakiem
Ze wszystkich sił
Próbuje znaleźć równowagę
Pomóż mi!
Często za bardzo żyję rapem
Nie od dziś
Odnaleźć siebie nie potrafię
Tego z dawnych dni
Pozostać normalnym chłopakiem
Na zawsze
Daję siebie w kawałkach
Obcym w kawałkach
Z każdym kawałkiem mam cały świat, ta
Ratuj mnie proszę
Bym nie był sam tam
On miał dać wolność
Dziś jest jak kajdan
Daję siebie w kawałkach
Obcym w kawałkach
Z każdym kawałkiem mam cały świat, ta
Ratuj mnie proszę
Bym nie był sam tam
On miał dać wolność
Dziś jest jak kajdan
Czasami dochodzimy w żuciu do takiego momentu
Wydaje nam się, że jesteśmy tak wysoko
Że zatracamy kontakt z rzeczywistością
Najważniejsze jest wtedy zapamiętać dokąd się podąża, kim się jest i kim się było
Jestem synem, mężem, ojcem, dla Ciebie raperem
Ale cały czas jestem sobą
Pozdrawiam wszystkich, 10 przez 29, POR
Daję siebie w kawałkach
Obcym w kawałkach
Z każdym kawałkiem mam cały świat, ta
Ratuj mnie proszę
Bym nie był sam tam
On miał dać wolność
Dziś jest jak kajdan
Daję siebie w kawałkach
Obcym w kawałkach
Z każdym kawałkiem mam cały świat, ta
Ratuj mnie proszę
Bym nie był sam tam
On miał dać wolność
Dziś jest jak kajdan
Credits
Writer(s): Juliusz Julas Konieczny, łukasz Paluch Paluszak
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.