Przezroczysta Krew
To było w czasach, kiedy mogliśmy wszystko mieć
Tylko cipka i piłka w naszych głowach
Mój dziadek miał od wódki przezroczystą krew
A szkoda, bo serce miał ze złota
Babcia dziesiątego w zeszycie rysowała excel
Z każdym jego wierszem bardziej tonie w lekach
Mówi, że pewnie stanie jej to chore serce
Jak się dowie, kto jej kradnie Clonazepam
Te klony są wkruszane właśnie w sok pomarańczowy
Przy dzikim ognisku za meliną
Za chwilę chłopcy będą dziwnie chodzić
Chcą zobaczyć kolory, zanim zginą
Ich wieś oferuje im takie perspektywy
Że lepiej nic nie trybić, niż wejść w tryby maszyny
Ich starzy do śmierci będą sobie dzielnie pili
Zresztą, kurwa, o czym my mówimy?
Jak to jest spojrzeć w oczy i nie zobaczyć nic?
Nic w tych źrenicach, nawet krzty pogardy
Od kiedy jeść, spać, srać znaczy żyć
Przynajmniej żyję jeszcze raz w wyobraźni
A tam cierpną mi palce od wpisywania PINu
I mam swój roczny budżet na nadgarstku
A ty uśmiechasz się w oparach dymu
I żyjemy sobie jakoś w zamkach z piasku
Szkoda, że w tych czasach chcielibyśmy wszystko mieć
A wszystko nie mieści nam się w dłoniach
Przeraża mnie ta przezroczysta krew
A szkoda, bo serce mam ze złota
Jak ukradłem w pierwszej klasie Cherry Coke
To śmiałem się ze strachu uciekając
Ponad sztuczną prawdę cenię szczere zło
Zresztą kurwa niech w końcu mnie poznają
Tylko cipka i piłka w naszych głowach
Mój dziadek miał od wódki przezroczystą krew
A szkoda, bo serce miał ze złota
Babcia dziesiątego w zeszycie rysowała excel
Z każdym jego wierszem bardziej tonie w lekach
Mówi, że pewnie stanie jej to chore serce
Jak się dowie, kto jej kradnie Clonazepam
Te klony są wkruszane właśnie w sok pomarańczowy
Przy dzikim ognisku za meliną
Za chwilę chłopcy będą dziwnie chodzić
Chcą zobaczyć kolory, zanim zginą
Ich wieś oferuje im takie perspektywy
Że lepiej nic nie trybić, niż wejść w tryby maszyny
Ich starzy do śmierci będą sobie dzielnie pili
Zresztą, kurwa, o czym my mówimy?
Jak to jest spojrzeć w oczy i nie zobaczyć nic?
Nic w tych źrenicach, nawet krzty pogardy
Od kiedy jeść, spać, srać znaczy żyć
Przynajmniej żyję jeszcze raz w wyobraźni
A tam cierpną mi palce od wpisywania PINu
I mam swój roczny budżet na nadgarstku
A ty uśmiechasz się w oparach dymu
I żyjemy sobie jakoś w zamkach z piasku
Szkoda, że w tych czasach chcielibyśmy wszystko mieć
A wszystko nie mieści nam się w dłoniach
Przeraża mnie ta przezroczysta krew
A szkoda, bo serce mam ze złota
Jak ukradłem w pierwszej klasie Cherry Coke
To śmiałem się ze strachu uciekając
Ponad sztuczną prawdę cenię szczere zło
Zresztą kurwa niech w końcu mnie poznają
Credits
Writer(s): Arkadiusz Sitarz, Kamil Kraszewski
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.