Zazdrość

Wokół nienawiść zazdrość
Wiesz, mam dość obłudy, której sens ciężko ogarnąć
Może lepiej być gwiazdą w stylu Coco Jumbo; olać wszystko
Codziennie z inną dziwką, pierdolić HipHop

Nie, nie ma tak łatwo!
Nawet, gdy zgaszone światło
Ludzie widzą co chcą, gdy na ręce patrzą
Czekaj, aż gadać zaczną

W tym tkwi sekret
Im dedykuję ten tekst i czekam na więcej przekleństw
Bo przecież w nich rap
O takich samych jak oni pizdach
Co do własnych błędów nie potrafią się przyznać
Zresztą to ich gra, którą chcą wygrać

Za wszelką cenę, hańbiąc podziemie
Ja mam sumienie
Które mówi mi, jak mam postąpić
By w siebie nie zwątpić
By nigdy nie pchać ryja pod drin parasolki

Strugając figo-fago dla modeli jak "burago"
Uczynienia zadość za wersy
Po którch miałem srać w pampersy
Niech ich to męczy, nie mój to problem
Wolę posłuchać, zamiast się mądrzyć co dla nich dobre
Bo nie w tym postęp, kiedyś to pojmiesz

Nie po to robię, by mnie wielbiły tłumy
Znam setki innych powodów do dumy, kształcę umysł
Dla mnie HipHop to szczerość i czysty przekaz
Najmniej groźny jest ten, co najgłośniej szczeka

Nie po to robię, by mnie wielbiły tłumy
Znam setki innych powodów do dumy, kształcę umysł
Dla mnie HipHop to szczerość i czysty przekaz
Najmniej groźny jest ten, co najgłośniej szczeka

Nie mnie oceniać lepszych
Rzecz w tym, że ciężko zamknąć pysk
W odniesieniu do reszty
Która na chama chce zamieścić
W kartach historii swój prestiż

Najczęściej w demo wersji
Odgrażając się mądrzejszym
Wśród huku werbli mój krzyk
Dla ludzi pustych klątwa
Nie pytaj mnie o rap
Bo ja tu tylko sprzątam
I w tym chcę dotrwać do końca

Z dala od szpanerstw
Udoskonalając manewr
Jak dać sobie radę
Nie musisz być miły
I tak wiem, kiedy kłamiesz
Masz tu dowód
Że mam słuch i powód
By dziękować Bogu

Za to że nie zszargałem sobie honoru
Dokonując wyborów trudnych
Jak chcesz to ujmij
Sam ustalę moment, w którym poczuję się dumny
Pod stosem bzdur tych gości obłudnych
Fałszywych gestów, ja cały czas w tym miejscu
Od świtu do zmierzchu

W towarzystwie koleżków, dla których miłość jedna
W murach osiedla
Czuję wolność, pojmując mądrość bez zawartości
Bo tutaj nienawiść, więc przestań w oczy kadzić
Mnie tym nie zbawisz, czaisz?
Mam dosyć tej skurwiałej błazenady

Nie po to robię, by mnie wielbiły tłumy
Znam setki innych powodów do dumy, kształcę umysł
Dla mnie Hip-Hop to szczerość i czysty przekaz
Najmniej groźny jest ten, co najgłośniej szczeka

Nie po to robię, by mnie wielbiły tłumy
Znam setki innych powodów do dumy, kształcę umysł
Dla mnie Hip-Hop to szczerość i czysty przekaz
Najmniej groźny jest ten, co najgłośniej szczeka

Ten kawałek nosi tytuł "Zazdrość"
Wiesz czemu... Bo to jest zazdrość
Zazdrość... Ja nikomu niczego nie zazdroszczę
Bez przewozu, po prostu z serca

Bałuty reprezentacja, ŁDZ
Pierdolić nieuzasadnione słowa krytyki
Pierdolić wszystkich, co się doszukują tanich sensacji
Koniec narracji



Credits
Writer(s): Barbara Ostrowska
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link