Brudne Buty
Mam brudne buty, moje buty noszą ślady życia
Omijam skróty, idę dopóty mi starczy życia
Są nie do zdarcia chociaż plamy są już nie do zmycia
Obiecywały wiele
Znów ciężko budzę się na kacu, zwolnił metabolizm
Skąd to uczucie, że to koniec drogi? Meta boli
Kiedy osiągasz swój horyzont, widzisz przepaść
Kto ci kazał do niej tak się spieszyć, losowi uciekać po nic?
Stoisz tępo zapatrzony w pustkę katatonik
Poszarpana linia życia to jedyna mapa w dłoni
Jedna motywacja by się ruszyć to się odgryźć
Łapa boleśnie tkwi we wnykach? Możesz odgryźć
Każdy już postawił krzyżyk na tobie
I niby wisi ci to, lecz wewnątrz wciąż kipi ten ogień
I go rozpalasz zamiast studzić, i granica jest tuż-tuż
Zasną na wieki, gdy się zbudzi Wezuwiusz
Lecz póki co musisz się ruszyć, mało cię rusza
Łatwo zdobywać szczyty w myślach, ciało nie dusza
I jeśli musisz wciągnąć kreskę żeby wciągnąć buty
Stracisz cenne minuty, ja idę dalej
Mam brudne buty, moje buty noszą ślady życia
Omijam skróty, idę dopóty mi starczy życia
Są nie do zdarcia, chociaż plamy są już nie do zmycia
Obiecywały wiele, czas pokazał bez pokrycia
Brudne buty, moje buty noszą ślady życia
Omijam skróty, idę dopóty mi starczy życia
Są nie do zdarcia chociaż plamy są
Już nie do zmycia, wciąż obiecują wiele
Problemy kończą się dopiero wtedy, kiedy życie
A póki co, to raczej naprzeciw zamieci idziesz
Ty chciałbyś mieć tu jakąś pewność, co?
Topnieją słowa pewne jest jedno, dno, o
W końcu masz te sto tysięcy na hipotece
Opierałeś się opornie, opornego siłą wlecze los
Obniżasz pułap marzeń po tyrze
Męczy cię żona, męczy dzieciak, tylko marzysz o wyrze
Kompulsywnie chcesz gdzie indziej być horror loci
Dziecko gdy dotyka ognia nie chce pojąć konieczności
Niewielu chce być z tobą w drodze, wielu chce u celu
Niewielu chce usiąść na szczycie, wielu chce w fotelu
Gdy obiecana ziemia to błoto, musisz ubić ją
Gdy twoje imię zniknie z ust, kroki nie umilkną
Czujesz dreszcz na karku, palec losu znów cię szuka
Nie musisz drogo, ale drogą żyć i umrzeć w butach
Mam brudne buty, moje buty noszą ślady życia
Omijam skróty, idę dopóty mi starczy życia
Są nie do zdarcia, chociaż plamy są już nie do zmycia
Obiecywały wiele, czas pokazał bez pokrycia
Brudne buty, moje buty noszą ślady życia
Omijam skróty, idę dopóty mi starczy życia
Są nie do zdarcia chociaż plamy są już nie
Do zmycia, wciąż obiecują wiele
Czas pokaże
Czas pokaże
Czas pokaże!
Omijam skróty, idę dopóty mi starczy życia
Są nie do zdarcia chociaż plamy są już nie do zmycia
Obiecywały wiele
Znów ciężko budzę się na kacu, zwolnił metabolizm
Skąd to uczucie, że to koniec drogi? Meta boli
Kiedy osiągasz swój horyzont, widzisz przepaść
Kto ci kazał do niej tak się spieszyć, losowi uciekać po nic?
Stoisz tępo zapatrzony w pustkę katatonik
Poszarpana linia życia to jedyna mapa w dłoni
Jedna motywacja by się ruszyć to się odgryźć
Łapa boleśnie tkwi we wnykach? Możesz odgryźć
Każdy już postawił krzyżyk na tobie
I niby wisi ci to, lecz wewnątrz wciąż kipi ten ogień
I go rozpalasz zamiast studzić, i granica jest tuż-tuż
Zasną na wieki, gdy się zbudzi Wezuwiusz
Lecz póki co musisz się ruszyć, mało cię rusza
Łatwo zdobywać szczyty w myślach, ciało nie dusza
I jeśli musisz wciągnąć kreskę żeby wciągnąć buty
Stracisz cenne minuty, ja idę dalej
Mam brudne buty, moje buty noszą ślady życia
Omijam skróty, idę dopóty mi starczy życia
Są nie do zdarcia, chociaż plamy są już nie do zmycia
Obiecywały wiele, czas pokazał bez pokrycia
Brudne buty, moje buty noszą ślady życia
Omijam skróty, idę dopóty mi starczy życia
Są nie do zdarcia chociaż plamy są
Już nie do zmycia, wciąż obiecują wiele
Problemy kończą się dopiero wtedy, kiedy życie
A póki co, to raczej naprzeciw zamieci idziesz
Ty chciałbyś mieć tu jakąś pewność, co?
Topnieją słowa pewne jest jedno, dno, o
W końcu masz te sto tysięcy na hipotece
Opierałeś się opornie, opornego siłą wlecze los
Obniżasz pułap marzeń po tyrze
Męczy cię żona, męczy dzieciak, tylko marzysz o wyrze
Kompulsywnie chcesz gdzie indziej być horror loci
Dziecko gdy dotyka ognia nie chce pojąć konieczności
Niewielu chce być z tobą w drodze, wielu chce u celu
Niewielu chce usiąść na szczycie, wielu chce w fotelu
Gdy obiecana ziemia to błoto, musisz ubić ją
Gdy twoje imię zniknie z ust, kroki nie umilkną
Czujesz dreszcz na karku, palec losu znów cię szuka
Nie musisz drogo, ale drogą żyć i umrzeć w butach
Mam brudne buty, moje buty noszą ślady życia
Omijam skróty, idę dopóty mi starczy życia
Są nie do zdarcia, chociaż plamy są już nie do zmycia
Obiecywały wiele, czas pokazał bez pokrycia
Brudne buty, moje buty noszą ślady życia
Omijam skróty, idę dopóty mi starczy życia
Są nie do zdarcia chociaż plamy są już nie
Do zmycia, wciąż obiecują wiele
Czas pokaże
Czas pokaże
Czas pokaże!
Credits
Writer(s): Horhe Saxon Jorge, Jaroslaw Jozef Jaruszewski, Radoslaw Antoni Lukasiewicz
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.