Niezniszczalny
Tyle mówiłaś mi kurwa o życiu
Że powili zaczynam dosyć mieć
Ziomek się pyta czy dosyć mam życia
Ja mówię, ze ciebie i posyp dwie
Dupy co robie tu loda
Brakuje już tylko by dać im tą posypkę
Tam gdzie ja byłem to ty teraz będziesz
Dlatego ci mówię
Se poliż psie
Nienawidzę kurwa ludzi
Bo za każdym kurwa razem
Gdy zaczynam kurwa wierzyć
Ktoś musi spierdolić sprawę
Sorry za wulgarność
Ale nie mogę po prostu przestać
Nie wiem czy to ogarną
Litość – za późno
Już nie chcę jej znać
Jestem miękki kiedy jestem z kimś
A sam niezniszczalny
Już wylałem siódme poty
Wiesz o tym gdy wchodzisz w Bałtyk
Po nowej płycie w końcu mówią raper a nie wack
Nie chcesz biffu to se zacznij robić country na nie rap
Chyba powili już czuje wkurwienie
Napełnię je tu swoim głosem
Gdy nie mam siły
To mam jej na tyle że śmierć się boi mieć kosę
Jak ja lubie przegrać wszystkio
nie mieć nic i być na fali
Najlepszym jestem raperem
Gdy życie obraca się kurwa do góry nogami
Mama mi dzwoni i pyta co u mnie
I czasem jej mówię że ludzi mam dosyć
Miękkie kręgosłupy, głupie dupy
Ciągle twarde głosy, twarde łapy
Zdarte buty, martwe czasy, kiepskie losy
Brak pieniędzy, wierność z dupy
Przez to pisze takie sztosy
Moje życie bezapelacyjna prawda
Nawet nie mów
Ile jeszcze chcesz mi zabrać
Niezniszczalny jestem
Moja forsa – farsa
Progres dla mnie to jest moja norma w kartkach
Ziomek się pyta czy wyjdę na wódę,
Ja mówię że nie, bo z dupą mieszkam
Się włączyło pantoflarstwo
Dziś już tamto sprawa przeszła
Szukasz se typa co pójdzie do sklepu
I wyniesie kurwa Ci śmieci
A sama tu wolisz pojechać na najbę
I nie wiesz, że wokół masz śmieci?
Typy pytają kiedy nowy singiel,
Dupy pytają czy będę singlem,
Ziomy pytają czy wracam na Żagań,
Czy może zamieszkam na Wildzie?
Kiedyś mówili, że Sulin to łak
Nienawidzili mnie pewnie bo trap
Pokaż jednego tu z mojej wytwórni co
Luzy na bitach ma takie jak ja
Bo dni spędzam w studio,
A noce na barach, wsadź mordę w ul
Już poznaleś Oskara
Tato mi dzwoni i pyta co umnie
I czasem mu mówię że nie ma już szansy
Żaden raper w Polszy podbić
Do mojej ekstrawagancji
Lecę ciągle pomału, słaby tu przez brak potasu
Ale sprawdzę co wam w głowach siedzi Benetomalu
Jebie to ciągle i celegonię
Jedyny taki w tym peletonie
Ja zrobię swoje i zarobię swoje
A ty dalej twarzą siedź w telefonie
Moje życie bezapelacyjna prawda
Nawet nie mów
Ile jeszcze chcesz mi zabrać
Niezniszczalny jestem
Moja forsa – farsa
Progres dla mnie to jest moja norma w kartkach x2
Że powili zaczynam dosyć mieć
Ziomek się pyta czy dosyć mam życia
Ja mówię, ze ciebie i posyp dwie
Dupy co robie tu loda
Brakuje już tylko by dać im tą posypkę
Tam gdzie ja byłem to ty teraz będziesz
Dlatego ci mówię
Se poliż psie
Nienawidzę kurwa ludzi
Bo za każdym kurwa razem
Gdy zaczynam kurwa wierzyć
Ktoś musi spierdolić sprawę
Sorry za wulgarność
Ale nie mogę po prostu przestać
Nie wiem czy to ogarną
Litość – za późno
Już nie chcę jej znać
Jestem miękki kiedy jestem z kimś
A sam niezniszczalny
Już wylałem siódme poty
Wiesz o tym gdy wchodzisz w Bałtyk
Po nowej płycie w końcu mówią raper a nie wack
Nie chcesz biffu to se zacznij robić country na nie rap
Chyba powili już czuje wkurwienie
Napełnię je tu swoim głosem
Gdy nie mam siły
To mam jej na tyle że śmierć się boi mieć kosę
Jak ja lubie przegrać wszystkio
nie mieć nic i być na fali
Najlepszym jestem raperem
Gdy życie obraca się kurwa do góry nogami
Mama mi dzwoni i pyta co u mnie
I czasem jej mówię że ludzi mam dosyć
Miękkie kręgosłupy, głupie dupy
Ciągle twarde głosy, twarde łapy
Zdarte buty, martwe czasy, kiepskie losy
Brak pieniędzy, wierność z dupy
Przez to pisze takie sztosy
Moje życie bezapelacyjna prawda
Nawet nie mów
Ile jeszcze chcesz mi zabrać
Niezniszczalny jestem
Moja forsa – farsa
Progres dla mnie to jest moja norma w kartkach
Ziomek się pyta czy wyjdę na wódę,
Ja mówię że nie, bo z dupą mieszkam
Się włączyło pantoflarstwo
Dziś już tamto sprawa przeszła
Szukasz se typa co pójdzie do sklepu
I wyniesie kurwa Ci śmieci
A sama tu wolisz pojechać na najbę
I nie wiesz, że wokół masz śmieci?
Typy pytają kiedy nowy singiel,
Dupy pytają czy będę singlem,
Ziomy pytają czy wracam na Żagań,
Czy może zamieszkam na Wildzie?
Kiedyś mówili, że Sulin to łak
Nienawidzili mnie pewnie bo trap
Pokaż jednego tu z mojej wytwórni co
Luzy na bitach ma takie jak ja
Bo dni spędzam w studio,
A noce na barach, wsadź mordę w ul
Już poznaleś Oskara
Tato mi dzwoni i pyta co umnie
I czasem mu mówię że nie ma już szansy
Żaden raper w Polszy podbić
Do mojej ekstrawagancji
Lecę ciągle pomału, słaby tu przez brak potasu
Ale sprawdzę co wam w głowach siedzi Benetomalu
Jebie to ciągle i celegonię
Jedyny taki w tym peletonie
Ja zrobię swoje i zarobię swoje
A ty dalej twarzą siedź w telefonie
Moje życie bezapelacyjna prawda
Nawet nie mów
Ile jeszcze chcesz mi zabrać
Niezniszczalny jestem
Moja forsa – farsa
Progres dla mnie to jest moja norma w kartkach x2
Credits
Writer(s): Danexbeatz
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.