Niedziela

Dość rześko było rano

A jednak szybko wstałem

A moja ukochana, wtedy jeszcze twardo spała

A było wtedy wcześnie

Gdy zerknąłem na nią

Wyglądała we śnie jak anioł, jak mój anioł

I w niedziele nudną jak flaki z olejem
Gapię się na mą cudną zanurzoną w pościeli
I nikt tu nic nie zburzy, nie wlezie tu z butami
I nikt mnie już nie wkurzy
Może poza dwoma wyjątkami

Choć zwykle niedziele

Spisuje na straty

To dziś od rana poczułem się bogaty, bogaty



Credits
Writer(s): Wojciech Antoni Waglewski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link