Chicago
Zbyt mocny podmuch rzuca nami jak liśćmi
Omija nas ten cały wyścig i zbędny zgiełk
Nie słyszę świata zza mgły zbyt gęstych myśli
Zbyt ciężkich, żeby drwić z nich i widzieć w nich cel
Czuję jej biel na mojej skórze, a w ustach jej zapach
Słony lęk wysokości, mimo to chcieliśmy latać
Bez skrzydeł - kurwa, dopiero stąd to widzę
Jak sznur spleciony z naszych dni gdy zaczyna mi szyję drapać
Gaśniemy tak samo jak zapał w nas
I nie wiem czy to ludzie wzięli nam to czy zabrał czas
Dzieci małych miast z mapami gwiazd w rękach
Gdy nie ma się co tracić, można na wszystko przysięgać
Ledwo pamiętam dziś jak brzmiałaś wtedy
Dziś zrobiłbym wszystko, żeby cofnąć się do kiedyś
Bo nic nie mamy gdy odchodzimy stąd nago
I czuję tylko wiatr i szklany chłód - Chicago
Nie umiem iść
A gdy podnoszę głowę w moment tracę sedno
Bo nie mamy tutaj tak naprawdę nic
Nic czego chcesz, czego pragniesz, na pewno
Nie umiem iść
A gdy podnoszę głowę w moment tracę wiarę w to
Bo nie mamy tutaj tak naprawdę nic
Nic z rzeczy, o których śnisz, naprawdę nic (naprawde nic...)
(Naprawde nic...)
Nie umiałbym przeprosić ich za żadne z moich słów
Choć po większości z nich zostało krótkie echo, wstyd i brud
Lud ma swój głos, ma swoje sny i błędy mieliśmy
I nie chcieliśmy być jak wszyscy ci następni tu
Spajał mnie z Tobą ból, zawsze pół na pół
Byliśmy głupi i ślepi, jak każdy życia król
Sól naszych czół tylko łamała słów gorycz
Kiedy gasły neony wokół kolejnej z tych pustych dróg
Jedyny nasz wróg to my sami tu
Przerysowani i ućpani czymś czego jeszcze nie znamy
Gdy budzi nas znów ten sam wiatr i szklany chłód
I pomagamy mu, kopiąc sobie grób własnymi rękami
Zbędny trud - wierzyliśmy do końca
Szukając przez palce nocą słońca, pijani wspak
Nikt nie mówił nam jak latać tak
Kilkadziesiąt centymetrów ponad jednym z wietrznych miast
Nie umiem iść
A gdy podnoszę głowę w moment tracę sedno
Bo nie mamy tutaj tak naprawdę nic
Nic czego chcesz, czego pragniesz, na pewno
Nie umiem iść
A gdy podnoszę głowę w moment tracę wiarę w to
Bo nie mamy tutaj tak naprawdę nic
Nic z rzeczy, o których śnisz, naprawdę nic (naprawde nic...)
Nie umiem iść, trace sedno
Nie umiem iść, tracę wiarę w to
Omija nas ten cały wyścig i zbędny zgiełk
Nie słyszę świata zza mgły zbyt gęstych myśli
Zbyt ciężkich, żeby drwić z nich i widzieć w nich cel
Czuję jej biel na mojej skórze, a w ustach jej zapach
Słony lęk wysokości, mimo to chcieliśmy latać
Bez skrzydeł - kurwa, dopiero stąd to widzę
Jak sznur spleciony z naszych dni gdy zaczyna mi szyję drapać
Gaśniemy tak samo jak zapał w nas
I nie wiem czy to ludzie wzięli nam to czy zabrał czas
Dzieci małych miast z mapami gwiazd w rękach
Gdy nie ma się co tracić, można na wszystko przysięgać
Ledwo pamiętam dziś jak brzmiałaś wtedy
Dziś zrobiłbym wszystko, żeby cofnąć się do kiedyś
Bo nic nie mamy gdy odchodzimy stąd nago
I czuję tylko wiatr i szklany chłód - Chicago
Nie umiem iść
A gdy podnoszę głowę w moment tracę sedno
Bo nie mamy tutaj tak naprawdę nic
Nic czego chcesz, czego pragniesz, na pewno
Nie umiem iść
A gdy podnoszę głowę w moment tracę wiarę w to
Bo nie mamy tutaj tak naprawdę nic
Nic z rzeczy, o których śnisz, naprawdę nic (naprawde nic...)
(Naprawde nic...)
Nie umiałbym przeprosić ich za żadne z moich słów
Choć po większości z nich zostało krótkie echo, wstyd i brud
Lud ma swój głos, ma swoje sny i błędy mieliśmy
I nie chcieliśmy być jak wszyscy ci następni tu
Spajał mnie z Tobą ból, zawsze pół na pół
Byliśmy głupi i ślepi, jak każdy życia król
Sól naszych czół tylko łamała słów gorycz
Kiedy gasły neony wokół kolejnej z tych pustych dróg
Jedyny nasz wróg to my sami tu
Przerysowani i ućpani czymś czego jeszcze nie znamy
Gdy budzi nas znów ten sam wiatr i szklany chłód
I pomagamy mu, kopiąc sobie grób własnymi rękami
Zbędny trud - wierzyliśmy do końca
Szukając przez palce nocą słońca, pijani wspak
Nikt nie mówił nam jak latać tak
Kilkadziesiąt centymetrów ponad jednym z wietrznych miast
Nie umiem iść
A gdy podnoszę głowę w moment tracę sedno
Bo nie mamy tutaj tak naprawdę nic
Nic czego chcesz, czego pragniesz, na pewno
Nie umiem iść
A gdy podnoszę głowę w moment tracę wiarę w to
Bo nie mamy tutaj tak naprawdę nic
Nic z rzeczy, o których śnisz, naprawdę nic (naprawde nic...)
Nie umiem iść, trace sedno
Nie umiem iść, tracę wiarę w to
Credits
Writer(s): Milosz Pawel Borycki, Pawel Norman Flanc
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.