Brak Sygnału

Zanegowałem twierdzenie, że nie ma tutaj ziomal cudów
Wychodzę z tłumu, a wszystko zaczęło się od słowa "Spróbuj"
Żyje do bólu, tak jak masochista, ciągle rośnie mych długów lista
Voodoo gdy wbija się igła w plecy, serce, skórę cukrzyka
Nie mogę uwierzyć za co propsy biorą
Ale najgorsze jest to, że takich gości sporo
Wyświetlenia wysokie niby okej, ale twoje dobre numery to oksymoron
I nie ma nic gorszego niż ujma na honorze
Za te krzywe akcje muszę zrównać z podłożem
Chociaż nigdy tu nie byłem wzorem
Stronię od was i na drugą kurwa przechodzę
Nie wierzę w Boga, ale niech Bóg wam pomoże
Bo ja już nie wiem jak pomóc
W imię Patera i Syna, i Ducha Świętego
Będę żył wiecznie do zgonu
Sukces rodzi się z bólem, masz przed sobą synów wojny
Wolałbym chyba permanentny smutek, niż pierdolone sinusoidy
Nic nie dostałem za friko, a wszystko wszyscy by za darmo chcieli
I stoi tu za mną te stado meneli, bo to moje miasto jak Pablo z Medellin
Robię muzykę, dawaj flotę typie
Ty chcesz polemikę? To kpina bracie
Teraz gdy widzę światełko w tunelu, trochę już za późno na dywagacje

Nie mam czasu na sen, bo chcę więcej floty
Chociaż ostatnio ej, coraz częściej hotel
Nieodporny na stres, chyba wiesz coś o tym
Nie pogadany dopóki nie zamienię mojej wypłaty na shoty

Nie ze mną te numery, chyba coś nie halo
Bądźmy szczerzy, jeszcze wczoraj byś nie odebrała
Z dala od waszych celów, to dla mnie za mało
Widzę światło w tunelu, dla ciebie mam brak sygnału
Jestem jak brak sygnału ej, jestem jak brak sygnału ej
Jestem jak brak sygnału ej, nie pogadamy więc
Jestem jak brak sygnału ej, jestem jak brak sygnału ej
Jestem jak brak sygnału ej, nie pogadamy więc

Już nie pogadamy więcej
Nie pogadamy więc, ej, ej

Moja mała się boi, że zapomnę z kim jestem
Śmiało zapomnij o tym, nieważne, gdzie byłbym i tak ciągle tęsknię
Moje ziomy wciąż boją się o to, że zapomnę skąd jestem
Ale ja nigdy nie zapominam, kto był tutaj ze mną kiedy pod prąd biegłem
Dawno nie widziałem się z osiedlem, ale kiedy wrócę to na pewno się odezwę
Bo czas tracę na dziewczynę i pracę
Nie mordo, nie zachłysnąłem się fame'em
Nie wiem czy kiedyś inaczej będzie
Łączę tę pracę z weekendem
Teraz wylewam siódme poty
Żeby po tym dziesiątym mieć wakacje babe
Strzelam zawsze w dychę, tryb życia taki, że łapie zadychę
Dawaj papier typie, bo nie kręci mnie zrzuta z ziomem na tę popitę
I czeka na mnie mainstream, wiele furtek otwartych
A nawet mi się nie śni szukać nowych przyjaźni
Mama chyba dumna ze mnie, mówi mi, że będę miał ekstra pracę
To nie takie pewne - pieniądze z "Chaosu" przeznaczyłem na jego eskalację
Gdy miałem masę problemów, nie było tu nikogo, tu tak bywa czasem
Teraz, gdy widzę światełko w tunelu trochę już za późno na dywagacje

Nie ze mną te numery, chyba coś nie halo
Bądźmy szczerzy, jeszcze wczoraj byś nie odebrała
Z dala od waszych celów, to dla mnie za mało
Widzę światło w tunelu, dla ciebie mam brak sygnału
Jestem jak brak sygnału ej, jestem jak brak sygnału ej
Jestem jak brak sygnału ej, nie pogadamy więc
Jestem jak brak sygnału ej, jestem jak brak sygnału ej
Jestem jak brak sygnału ej, nie pogadamy więc



Credits
Writer(s): Konrad Lukasz Zyrek, Patryk Kasperski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link