Na Spokojnie

Chciałem być spokojny, ale znowu lana wóda
Popłynąłem wczoraj grubo, moje flow barakuda
Posypana gruda, wyzerowana butla
Nie pamiętam, to nie było, ale jednak ktoś mnie wkurwia
Jacuzzi bal, zerwany film, jakieś maniury
W tym wszystkim ja, ziomale i za dużo wódy
Jestem królem chujowej bajery
Gadka taka, że przepraszam rano
Befory zmieniają się w aftery
Miałem kurwa nie zostawiać na noc
A wracam cierpem o 11
Śmierdze kiepami no i gorzałą
Miałem wypić może cztery driny
Piłem wszystko co się dało, lało
Chciałem poruchać se jakąś dupkę
Ale i tak chuj mi z tego wyszedł
Zawsze kiedy mówię na spokojnie
To jest ekstrymalnie grubo w pizdę
I ja chyba wole nie planować
Bo jak zwykle mordo się przeliczę
Byku nigdy nie mów na spokojnie
Bo serio takie jest życie

Byłem ciekawy
Jak się w to wkleisz
To nie jest childish
Czyli dla dzieci
Miałem dziś nie pić
Ustawka w miasto i lecisz
Potem coś mówisz
Chociaż nie kleisz i bredzisz (klasyk)
Znowu zapomniałem
Jaki jest przepis (kacyk)
Mój ziomek powtarza, że najbardziej nie lubi tych jak mają kaca
Bo mają kaca, to pierdolą z rańca, że
Żeby nigdy nie pić

Mieliśmy zrobić jeden numer
A poleciało jak z kranu
Zrobiliśmy cały album
Bez żadnych namów, a ty się go naucz
Nadciąga tajfun



Credits
Writer(s): Mateusz Stanislaw Holak, Lukasz Andrzej Stachurko, Jakub Mrozinski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link