Wersy W Pysk

Ostatni prawdziwy sieje strach w myślach jak Tengu
Newschoolowcy mają miny jak dziwka po gangbangu
Dość mam sentymentów jęczy-leszczów, coś tu nie tak, ziombel
Słuchać ich, to jakby iść z zespołem Tourette'a na pogrzeb
Zakochani w autotun'ie – syntetyczny banał, chała
Każdy piszczy, jakby se przeszczepił jaja od komara
Moja skala – gruby Adam, tłuste flow, bestia Kurama
Gwałcę scenę jak Śniadego z Afromental Rafalala
Wysublimowany cham, liryczna dla kurew karma
Patrz, jak stanęła im w gardle aż po same kule rap-gra
Się nie zadław, wbita zadra, istna przemoc przekazu
Gdyby styl ich mógł mieć imię, wołałbyś na niego Janusz
Gwiazdy pierwszego planu, wyścig zła
Szukać intelektu w nich to jak czekać na porno w telewizji Trwam
Z liścia w twarz za ten rap mój klan bałuckie lwy
Jeszcze hip-hop nie umarł, póki jesteśmy tu my

Jak patrzę na tych błaznów, to aż jest mi wstyd
Nie do wiary, jak bezczelnie żenią ciężki kit
Kusi sława, sztuczny przepych, setek wielki plik
Kurwo, tylko podejdź, wcisnę ci te wersy w pysk
Jak patrzę na tych błaznów, to aż jest mi wstyd
Nie do wiary, jak bezczelnie żenią ciężki kit
Kusi sława, sztuczny przepych, setek wielki plik
Kurwo, tylko podejdź, wcisnę ci te wersy w pysk

Zrobię tu po swojemu bagno
Polska scena? To jak w prezencie dać głuchemu radio
Ciach bajera, grząska ściema, widzisz szczegół?
MC tak dbają o wygląd, jakby robili w burdelu
Masz Top Model, z butów słomę, nie wyplenisz żuli z nich
Nawet jakbyś ich odjebał od stóp do głów w Louis Vui
Gruby kwit nie kupi mózgu im – tyle na temat
Nim zmądrzeją, prędzej Maciek z "Klanu" zwinie bańkę w "Milionerach"
Intelektualna gangrena, rap – zamach na psychikę
Zginąłbyś, gdyby głupota ich mogła zarażać HIV'em
Ciężkostrawna karma w mieście
Przy tych gwiazdach Magda Gessler by popadła w anoreksję
Chuj im w serce – mój styl dla nich jak arszenik
Chcieli sławy, to dostali poprzeobrażani w memy
Instagramowy przemysł – dzieci łykają ten syf
Jeszcze hip-hop nie umarł, póki jesteśmy tu my

Jak patrzę na tych błaznów, to aż jest mi wstyd
Nie do wiary, jak bezczelnie żenią ciężki kit
Kusi sława, sztuczny przepych, setek wielki plik
Kurwo, tylko podejdź, wcisnę ci te wersy w pysk
Jak patrzę na tych błaznów, to aż jest mi wstyd
Nie do wiary, jak bezczelnie żenią ciężki kit
Kusi sława, sztuczny przepych, setek wielki plik
Kurwo, tylko podejdź, wcisnę ci te wersy w pysk

Niejeden beknął i odbiło mu się lodem
Niejeden beknął, chuj im w pysk
Niejeden beknął i odbiło mu się lodem
Niejeden beknął, chuj im w pysk

(Ej mordo, słyszałeś co ten Ostry nawinął?)
(Nie no mordo, coś mu się na starość pojebało)
(Mało powiedziane kurwa, parówa jebana, co on sobie myśli?)
(Że jest jakimś kurwa guru czy coś?)
(Spokojnie jeszcze go dojedziemy)
(Zajebię go kurwa jak go normalnie spotkam, zajebię)
(Ty mordo, a to nie jest on?)
(Kurwa w rogu, no gościu wygląda jakby to był on)
(Patrz kurwa jak się rozsiadł jebany)
(Nie no kurwa lepszej okazji, żeby go dojechać to już kurwa nie będzie)
(Oooj nie nie nie kurwa nie będzie)
(No to co morda, dajesz, jedziemy z nim)
(No i co kurwa, masz coś kurwa do nas?)
(Co? Ty nie pojebało ci się coś?)
(To sprawdź to skurwysynu)



Credits
Writer(s): Adam Ostrowski, Christian C. Van Rootselaar, Jaap R. Wiewel
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link