Ul. Domu na skale

Mam nowe życie, nowe
Mam nowe oczy, wszystko nowe
Chce zbudować nowy dom,
Dom na Twojej skale

Byłem bezdomny, bo dom zawaliły mi sztormy i wielkie trzęsienia
I tak błąkałem się stale po miejscach bezwodnych budując schronienie
Chata na piachu bez okien i dachu i tak przemakała codziennie
I upadała od razu, gdy spadały deszcze, a wichry niszczyły doszczętnie
Moje mienie,
Byłem biedakiem co żebrał o miłość
I przesiadywałem wytrwale pod
zamkiem i licząc na litość zbierałem żywność
Byłem niewidomy, trędowaty,
Jadłem okruchy spod stołu jak pies
Mieszkałem w grobach i grotach,
śmietnikach i oczekiwałem z tęsknotą na śmierć, lecz

Mam dom
Mam dom, dom
Mam dom
Mam dom, dom
Dom

Wybudowałem mieszkanie na skale i stale buduje wewnętrznie
Mam mocny fundament, bo miłość, nadzieja i wiara jest jego cementem
I nie zachwieje się wietrze, deszcze padajcie swobodnie
Oprze się wezbranej rzecze i nie
popłynie z potokiem, nawet gdy ziemia się trzęsie
I już nie żebram o miłość, bo na świecie nie ma miłości odwiecznej
Ona pochodzi od Boga,
bo Bóg jest miłością i w niej zapuściłem korzenie
Czerpię z niej żywą wodę, domowa studnia już pusta nie będzie
Bywa, że susza wysusza jej wnętrze,
by wzbudzić na nowo to pragnienie we mnie, ale

Mam dom
Mam dom, dom
Mam dom
Mam dom, dom

A w moim domu planuje strategię, jak poskładać kobiece serce
Które złamałem, gdy byłem biedakiem,
ukradłem jej miłość, a potem uciekłem
Pragnę być ojcem i mężem, choć jeszcze nie mam tej relacji z dzieckiem
Głęboko wierzę,
że zdobędę serce niewieście i wreszcie będziemy małżeństwem
Długa droga,
Bo nawet nie rozmawiamy
I nie mieszkamy ze sobą i tylko cud
może to sprawić, że być może się pojednamy
I chociaż każdy mój sąsiad mnie kąsa, że jestem przegranym, zerem
Zamykam drzwi mojej izby i na kolanach błagam o wybaczenie

Mam dom
Mam dom, dom
Mam dom
Mam dom, dom
Mam dom

A w moim domu planuje strategię, jak wrócić na scenę
I opowiedzieć dlaczego odszedłem z
Asfaltu i co tu się dzieję, co ze mną będzie
Jak się podzielić świadectwem, co ja przeszedłem
Czemu oddałem karierę i szanse,
by być tutaj fejmem na rzecz mówienia o Niebie i piekle
Kto mnie wyśmieje, czy stracę fanów, czy głupio chodzić z osiedlem
Co Medium czułeś, gdy nawet rodzina wstydziła się Ciebie na mieście
"Ty będziesz księdzem?",
"porysowało Ci beret?", "jak można być takim śmieciem?"
Te wszystkie pytania straciły
znaczenie w momencie, gdy znalazłem Ciebie

Stałeś się moim schronieniem, moim zbawieniem
I nigdy nie będę bezdomny i sprawisz,
że będę żył z Tobą już wiecznie w niebie
A tam nie będzie już bólu i łez, odejdzie śmierć
Każda choroba i grzech, wiesz,
To jest ten sens, pokonamy śmierć
Jestem odważny, chce być odważny, dobrze, bardzo się boję
Bądź ze mną Boże,
bo bez Ciebie zbłądzę po drodze i stoczę się niżej byłem
Dobrze, nie wiem czy zdołam naprawić rodzinę, udźwignę misję
I czy potrafię ogłosić im dobrą nowinę, wiem,
że bez Ciebie to życie już nie jest prawdziwe

Ja żyję,
Ja żyję,
Ja żyję

Mam dom
Mam dom, dom
Mam dom, dom
Mam dom
Mam dom, dom
Mam dom, dom
Mam dom, dom
Mam dom
Mam dom,dom



Credits
Writer(s): Piotr Michal Kowalczyk
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link