Mimo wszystko (feat. Jano PW)
Tu każdy jeden ruch, ważniejszy od 100 słów
Od zawsze jeden cel, nie jest nim martwy król
Co jednym daje tlen, drugich zaprowadzi w dym
Krąży nad głowami sęp
Wiem, że nie pomoże tu
Zapada na powieki sen
Głosy się zmieniają w szum
To mimo wszystko dobrze wiem
Że do przebicia każdy mur
Czasem obezwładnia mnie lęk
Zabierając ostatki tchu
Nadzieja to jedyny lek
Czas potrafi uśmierzyć ból
Znów coś się niesie z oddali
Powoduje paraliż
Nikt już cie nie chce ocalić
Niech nie brakuje ci wiary
Na twe bary niech nie spada więcej nic
Bo każdy chciałby żyć tu godnie
A nie gonić bez końca kwit i
Ciężko się czegoś wyzbyć
Zawsze bądź autentyczny
Inaczej to zły czar na plecach nie poczułbyś ciar
To łatwa droga - czyżby?
Tak dziwne czasy przyszły
Tracimy swoich bliskich
Nie do odzyskania czas
Mimo wszystko - pójdę drogą mam dziś wyznaczony plan
Przyszłość – w końcu wiem, że buduje ją sobie sam
Tylko z tymi dla których honor jest czegoś wart
Inni niech idą w dal
Inni niech idą w dal
Mimo wszystko - pójdę drogą mam dziś wyznaczony plan
Przyszłość - w końcu wiem, że buduje ją sobie sam
Tylko z tymi dla których honor jest czegoś wart
Inni niech idą w dal
Inni niech idą w dal
Mimo wszystko droga trudna
Na końcu wszystkich czeka trumna
Załoga mniejsza, statek płynie
Dla niektórych poszła burta
Mimo wszystko mam powody, żeby dalej pchać to
Nie ma przeszkody nie do przejścia gdy w tunelu światło
Pierdolę schody, wasze wywody, słuchać ich nie warto
Masz tu miejski hardcore, prosto z serca, ma moc
Zrozumiałem dawno, że los zaniesie mnie gdzie chcę
Lądowałem twardo więc, mimo wszystko znam tą grę
Będzie dobrze dzieciaku, nie zbaczaj ze swego szlaku
Choć będą bruździć i będą ranić, ty w dyby nie daj się zakuć
Nie chowaj głowy do piachu, swój honor masz
Stań twarzą w twarz, z demonami walcz ostateczny raz
Na zawsze pozbądź się strachu
Łapię w żagle wiatru, pomimo wszytko w stronę słońca
Morze wzburzone jest, sztormy nie mają końca
Wiem, że tam gdzieś leży kres choć, droga nie jest prosta
W żyłach się gotuje krew, nie chcę skończyć na manowcach
Mimo wszystko - pójdę drogą mam dziś wyznaczony plan
Przyszłość – w końcu wiem, że buduje ją sobie sam
Tylko z tymi dla których honor jest czegoś wart
Inni niech idą w dal
Inni niech idą w dal
Mimo wszystko - pójdę drogą mam dziś wyznaczony plan
Przyszłość - w końcu wiem, że buduje ją sobie sam
Tylko z tymi dla których honor jest czegoś wart
Inni niech idą w dal
Inni niech idą w dal
Po mimo wszystko to (to, to)
O czym marzyłem muszę (muszę, muszę)
Odgonić całe zło
Po to te topy kruszę (kruszę)
Bardzo słusznie, że poszedłeś na żywioł, że (że)
Rzuciłeś wszystko co miałeś by robić hip-hop
Tak rzadko o nim mówię
A go na tip-top robię
Wiem, wiem stał się największym nałogiem mym
Lubię dym, dym jak wlatuje do płuca
I pisać rym, mordy, jak dobrze mi z tym
Rzucam chyba z piąty rok, albo dziesiąty, nie wiem
Mimo wszystko chcę, to czego każdy jeden
Muszę mieć to coś, czego nie ma żaden
Nie słuchaj innych tych, co tylko plują jadem
Ja chce tu mimo wszystko przekaz nieść w sobie bracie
Pośród plastiku i kłamstwa, kopertowych afer
Wszystko na pokaz jest i wszystko w cenie, co
Dla wielu jest normalne, dla mnie to dno (dno)
Mimo wszystko - pójdę drogą mam dziś wyznaczony plan
Przyszłość – w końcu wiem, ze buduję ją sobie sam
Tylko z tymi dla których honor jest czegoś wart
Inni niech idą w dal
Inni niech idą w dal
Mimo wszystko - pójdę drogą mam dziś wyznaczony plan
Przyszłość - w końcu wiem, ze buduje ją sobie sam
Tylko z tymi dla których honor jest czegoś wart
Inni niech idą w dal
Inni niech idą w dal
Od zawsze jeden cel, nie jest nim martwy król
Co jednym daje tlen, drugich zaprowadzi w dym
Krąży nad głowami sęp
Wiem, że nie pomoże tu
Zapada na powieki sen
Głosy się zmieniają w szum
To mimo wszystko dobrze wiem
Że do przebicia każdy mur
Czasem obezwładnia mnie lęk
Zabierając ostatki tchu
Nadzieja to jedyny lek
Czas potrafi uśmierzyć ból
Znów coś się niesie z oddali
Powoduje paraliż
Nikt już cie nie chce ocalić
Niech nie brakuje ci wiary
Na twe bary niech nie spada więcej nic
Bo każdy chciałby żyć tu godnie
A nie gonić bez końca kwit i
Ciężko się czegoś wyzbyć
Zawsze bądź autentyczny
Inaczej to zły czar na plecach nie poczułbyś ciar
To łatwa droga - czyżby?
Tak dziwne czasy przyszły
Tracimy swoich bliskich
Nie do odzyskania czas
Mimo wszystko - pójdę drogą mam dziś wyznaczony plan
Przyszłość – w końcu wiem, że buduje ją sobie sam
Tylko z tymi dla których honor jest czegoś wart
Inni niech idą w dal
Inni niech idą w dal
Mimo wszystko - pójdę drogą mam dziś wyznaczony plan
Przyszłość - w końcu wiem, że buduje ją sobie sam
Tylko z tymi dla których honor jest czegoś wart
Inni niech idą w dal
Inni niech idą w dal
Mimo wszystko droga trudna
Na końcu wszystkich czeka trumna
Załoga mniejsza, statek płynie
Dla niektórych poszła burta
Mimo wszystko mam powody, żeby dalej pchać to
Nie ma przeszkody nie do przejścia gdy w tunelu światło
Pierdolę schody, wasze wywody, słuchać ich nie warto
Masz tu miejski hardcore, prosto z serca, ma moc
Zrozumiałem dawno, że los zaniesie mnie gdzie chcę
Lądowałem twardo więc, mimo wszystko znam tą grę
Będzie dobrze dzieciaku, nie zbaczaj ze swego szlaku
Choć będą bruździć i będą ranić, ty w dyby nie daj się zakuć
Nie chowaj głowy do piachu, swój honor masz
Stań twarzą w twarz, z demonami walcz ostateczny raz
Na zawsze pozbądź się strachu
Łapię w żagle wiatru, pomimo wszytko w stronę słońca
Morze wzburzone jest, sztormy nie mają końca
Wiem, że tam gdzieś leży kres choć, droga nie jest prosta
W żyłach się gotuje krew, nie chcę skończyć na manowcach
Mimo wszystko - pójdę drogą mam dziś wyznaczony plan
Przyszłość – w końcu wiem, że buduje ją sobie sam
Tylko z tymi dla których honor jest czegoś wart
Inni niech idą w dal
Inni niech idą w dal
Mimo wszystko - pójdę drogą mam dziś wyznaczony plan
Przyszłość - w końcu wiem, że buduje ją sobie sam
Tylko z tymi dla których honor jest czegoś wart
Inni niech idą w dal
Inni niech idą w dal
Po mimo wszystko to (to, to)
O czym marzyłem muszę (muszę, muszę)
Odgonić całe zło
Po to te topy kruszę (kruszę)
Bardzo słusznie, że poszedłeś na żywioł, że (że)
Rzuciłeś wszystko co miałeś by robić hip-hop
Tak rzadko o nim mówię
A go na tip-top robię
Wiem, wiem stał się największym nałogiem mym
Lubię dym, dym jak wlatuje do płuca
I pisać rym, mordy, jak dobrze mi z tym
Rzucam chyba z piąty rok, albo dziesiąty, nie wiem
Mimo wszystko chcę, to czego każdy jeden
Muszę mieć to coś, czego nie ma żaden
Nie słuchaj innych tych, co tylko plują jadem
Ja chce tu mimo wszystko przekaz nieść w sobie bracie
Pośród plastiku i kłamstwa, kopertowych afer
Wszystko na pokaz jest i wszystko w cenie, co
Dla wielu jest normalne, dla mnie to dno (dno)
Mimo wszystko - pójdę drogą mam dziś wyznaczony plan
Przyszłość – w końcu wiem, ze buduję ją sobie sam
Tylko z tymi dla których honor jest czegoś wart
Inni niech idą w dal
Inni niech idą w dal
Mimo wszystko - pójdę drogą mam dziś wyznaczony plan
Przyszłość - w końcu wiem, ze buduje ją sobie sam
Tylko z tymi dla których honor jest czegoś wart
Inni niech idą w dal
Inni niech idą w dal
Credits
Writer(s): Gibbs
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.