10 (morning sun)
Szczerze? Tak
Nie piszę tego na kartce, bo jej nie dostałem wtedy
Jak się patrzy to dziwnie zabrzmi, ale mam kredyt
Zaufanie do ciebie, nie wiem co nadal się dzieje
Ale dzieje się najlepiej, jak dotąd - bo mam tu ciebie
Jestem sławnym raperem, ale wolałbym nie wiedzieć
Mnożę każdy interes, no i pełne mam kieszenie
Ale mam interes na życie ważniejszy od tej kasy
Dla mnie najważniejszym jest już nigdy cię nie stracić
Jebać tych frajerów, którzy chcieli ciebie skrzywdzić
Jebać tych debili, którzy mieli brudne myśli
Wyzbyłem się grzechu, chyba dzisiaj jestem czysty
I chcę twego uśmiechu, każdej zagojonej blizny
I robię ci numery, ty numerujesz mi listy
I piszę na bezdechu, by nie być jak oni wszyscy
Zamykasz mordę mi jak mordy na tej policji
Jestem tu dla ciebie, a nie dla jebanej pizdy
Wyjebane mam kiedy znowu stworzą trap
W głowie tylko jeden plan, żeby znowu z tobą spać (wiesz?)
Robiłem ten rap, chciałem tylko cię zagarnąć
I cały ten czas tak chciałem chwycić cię za gardło
I po drodze udało mi się chwycić mały banknot
Bo chciałem mieć coś więcej, niż to pierdolone miasto
Ale po drodze wstąpiłem w miejskie bagno
Pełne zielska, ty daj mi światło - ale nie flashlight
Ty daj mi światło, ale nie flashlight
Ty daj mi światło, ale nie flashlight
Ty daj mi siebie, ale nie spieprzaj
Nasze życie tak jak spacelife
Nasze życie tak jak spacelife
Tak pięknie wyglądasz kiedy świeci moonlight
Jesteś nie z tej ziemi kiedy świeci pełnia
Słońce w nocy to paradoks tak jak lód na tobie
Miałem siedem snów, dzisiaj je spełniam
Nie miałem siedmiu kobiet jak konkurencja
Ale dziś nie mam konkurencji tak jak moja jedna
Słońce w nocy to nie pierdolona brednia
Dzisiaj nie mam niedosytu, bez beatu jest extra (ganz)
Tak pięknie wyglądasz kiedy świeci moonlight
Jesteś nie z tej ziemi kiedy świeci pełnia
Słońce w nocy to paradoks tak jak lód na tobie
Miałem siedem snów, dzisiaj je spełniam
Nie miałem siedmiu kobiet jak konkurencja
Ale dziś nie mam konkurencji tak jak moja jedna
Słońce w nocy to nie pierdolona brednia
Dzisiaj nie mam niedosytu, bez beatu jest extra (ganz)
Jebać tych frajerów, którzy chcieli ciebie skrzywdzić
Jebać tych debili, którzy mieli brudne myśli
Wyzbyłem się grzechu, chyba dzisiaj jestem czysty
I chcę twego uśmiechu, każdej zagojonej blizny
I robię ci numery, ty numerujesz mi listy
I piszę na bezdechu, by nie być jak oni wszyscy
Zamykasz mordę mi jak mordy na tej policji
Jestem tu dla ciebie, a nie dla jebanej pizdy
Nie piszę tego na kartce, bo jej nie dostałem wtedy
Jak się patrzy to dziwnie zabrzmi, ale mam kredyt
Zaufanie do ciebie, nie wiem co nadal się dzieje
Ale dzieje się najlepiej, jak dotąd - bo mam tu ciebie
Jestem sławnym raperem, ale wolałbym nie wiedzieć
Mnożę każdy interes, no i pełne mam kieszenie
Ale mam interes na życie ważniejszy od tej kasy
Dla mnie najważniejszym jest już nigdy cię nie stracić
Jebać tych frajerów, którzy chcieli ciebie skrzywdzić
Jebać tych debili, którzy mieli brudne myśli
Wyzbyłem się grzechu, chyba dzisiaj jestem czysty
I chcę twego uśmiechu, każdej zagojonej blizny
I robię ci numery, ty numerujesz mi listy
I piszę na bezdechu, by nie być jak oni wszyscy
Zamykasz mordę mi jak mordy na tej policji
Jestem tu dla ciebie, a nie dla jebanej pizdy
Wyjebane mam kiedy znowu stworzą trap
W głowie tylko jeden plan, żeby znowu z tobą spać (wiesz?)
Robiłem ten rap, chciałem tylko cię zagarnąć
I cały ten czas tak chciałem chwycić cię za gardło
I po drodze udało mi się chwycić mały banknot
Bo chciałem mieć coś więcej, niż to pierdolone miasto
Ale po drodze wstąpiłem w miejskie bagno
Pełne zielska, ty daj mi światło - ale nie flashlight
Ty daj mi światło, ale nie flashlight
Ty daj mi światło, ale nie flashlight
Ty daj mi siebie, ale nie spieprzaj
Nasze życie tak jak spacelife
Nasze życie tak jak spacelife
Tak pięknie wyglądasz kiedy świeci moonlight
Jesteś nie z tej ziemi kiedy świeci pełnia
Słońce w nocy to paradoks tak jak lód na tobie
Miałem siedem snów, dzisiaj je spełniam
Nie miałem siedmiu kobiet jak konkurencja
Ale dziś nie mam konkurencji tak jak moja jedna
Słońce w nocy to nie pierdolona brednia
Dzisiaj nie mam niedosytu, bez beatu jest extra (ganz)
Tak pięknie wyglądasz kiedy świeci moonlight
Jesteś nie z tej ziemi kiedy świeci pełnia
Słońce w nocy to paradoks tak jak lód na tobie
Miałem siedem snów, dzisiaj je spełniam
Nie miałem siedmiu kobiet jak konkurencja
Ale dziś nie mam konkurencji tak jak moja jedna
Słońce w nocy to nie pierdolona brednia
Dzisiaj nie mam niedosytu, bez beatu jest extra (ganz)
Jebać tych frajerów, którzy chcieli ciebie skrzywdzić
Jebać tych debili, którzy mieli brudne myśli
Wyzbyłem się grzechu, chyba dzisiaj jestem czysty
I chcę twego uśmiechu, każdej zagojonej blizny
I robię ci numery, ty numerujesz mi listy
I piszę na bezdechu, by nie być jak oni wszyscy
Zamykasz mordę mi jak mordy na tej policji
Jestem tu dla ciebie, a nie dla jebanej pizdy
Credits
Writer(s): Paweł świdnicki, Hxrxkiller
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.