Sp Zoo 4 (feat. DJ Kebs)

Kiedyś nie miałem nic, spałem w piwnicy, jadłem pasztet bez chleba
Kurwy pierdoliły o mnie farmazony, dziś ich nie ma
Największe kozaki - okazało się, że to żule
Kiedyś mówili, że jestem pizdą, dziś że jestem królem
Trochę liczę, że w końcu spadnie mi gwiazdka z nieba
Jak już będę miał coś swojego, to se zabrać nie dam
Bo nie miałem nic oprócz paru ziomów i marzeń z osiedla
Wrogów rozgniatam na szybko jak robale karetka, oh

Robię poranek jak Wietnam, z żartem, jednak rozpierdalam towarem jak Specnaz
To jest twoja pierwsza lekcja jak spełniać marzenia, choć nie było co czasem ojebać
Frosti ogarnięta bestia, płonie blok jak teraz wjeżdżam
Ogień robię na koncertach, czy jest paka czy jest pięć pak
Zapamiętaj, "Sp. z.o.o." to jest sekta
Kurwom wskazujemy miejsca

Zaczynałem na dnie, a teraz lecę w górę
I póki nie padnę, napierdalam w kurwę, w kurwę
Jebać leszczy, je-jebać leszczy, z lamusami się nie pieścić
Zaczynałem na dnie, a teraz lecę w górę
I póki nie padnę, napierdalam w kurwę, w kurwę
Je-ebać leszczy, z lamusami się nie pieścić

Robię sobie rap o rapie, jakie życie taki rap
Moje życie to zajawa, więc jest tak jak sam bym chciał
Sąsiadka zakłada sprawę, bo bass napierdala w sufit (jebać kurwę)
Bo nie ruchał jej nikt odkąd ma wąsy i fiuta
Ja nagrywam sobie płytę, tera czekam na utarg
Poka mi takiego, co wsadził w to tyle serducha
Wyjmą skille z warkoczykami, to chcą być jak mudżaj
Mają skille jak Blu Mantic no offence, just true man
Tak się robi to na serio, to jest rap, skurwysyński styl, Frosti Rege z "z.o.o"
Im miny bledną, jak wchodzimy na dancefloor
"Sp. z.o.o" jest potęgą

Zaczynałem na dnie, a teraz lecę w górę
I póki nie padnę, napierdalam w kurwę, w kurwę
Jebać leszczy, je-jebać leszczy, z lamusami się nie pieścić
Zaczynałem na dnie, a teraz lecę w górę
I póki nie padnę, napierdalam w kurwę, w kurwę
Je-jebać leszczy, z lamusami się nie pieścić



Credits
Writer(s): Jakub Mrozinski, Andrzej Dybiec
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link