Gniazdo
Dookoła dobre ziomy, jak wlatuję na gniazdo
I słychać tylko "bzz, bzz", jak lecimy przez miasto
Nie wejdziesz do tej sieci, suko, musisz poznać password
Na scenie same klony, B-O-R to oryginalność
Dookoła dobre ziomy, jak wlatuję na gniazdo
I słychać tylko "bzz, bzz", jak lecimy przez miasto
Nie wejdziesz do tej sieci, suko, musisz poznać password
Na scenie same klony, B-O-R to oryginalność
Ja robię "pss" jak mój browar, jak ty zaczynasz rap dawać
Wy kurwy, trzmiele bezpańskie, znajdę wam chaty jak grabarz
Nie musisz mówić, "Skład kozak", nie musisz, że "Częstochowa"
Już każdy z żołnierzy wroga, niesie te wersy na mordach, eej
Ej, ej, jebać kosz, dawaj sort
Dawaj sos, każdy coś wnosi, wiesz (Wnosi, wiesz)
Bo każdy z nas kuma to, co to blok, co to dać, nawet jak nie ma się
Gniazdo os, niby kto mówił coś, nawet nas nie zna śmieć
Ta płyta to życia najlepsza część
Świeżaki, weterani, każdy z nami jest
Witamy cię, ziom, w naszym ulu (siema)
BOR killabeez
W tym roju nie zaczniesz od szumu
Dla fanów dziesiąty bis
Jak w miodzie od topów się kleją tu palce
Kapie mi złoto na pancerz
Moje crew to sceny pasterz, One Way, One Love
Posadziłem drzewa i pekiel znów pokrywa korę (hajs)
I nie chcę by przejął mi głowę (hajs)
I nie chcę by odebrał mowę (hajs)
Rodzina obstawia mój corner (tej)
Od życia wciąż prawe sierpowe
Na szmaty wciąż mamy tu orient
Na oku me gwiazdo 24 na dobę, suko
Rzucam wersy lekko jak frisbee
Choć pazur, kurwa jak grizzly mają
I w świecie kart magnetycznych
To my mamy klucze do drzwi
Halo, jak Soprano, B-O-R familia
Twoja ekipa to fikcja
My to inkwizycja
Nic ci tu nie da plakietka z napisem "artysta"
Nie, nie, nie
Wychowani pośród liści i betonu
Miasto kos, a nie kosów, gniazdo os no i sztosów, yeah i yeah
Harujemy jak mrówki, na wszystko z górnej półki, ej
Dla siebie, rodziny i kumpli, ej, dla siebie, rodziny i kumpli
Dookoła dobre ziomy, jak wlatuję na gniazdo
I słychać tylko "bzz, bzz", jak lecimy przez miasto
Nie wejdziesz do tej sieci, suko, musisz poznać password
Na scenie same klony, BOR to oryginalność
Dookoła dobre ziomy, jak wlatuję na gniazdo
I słychać tylko "bzz, bzz", jak lecimy przez miasto
Nie wejdziesz do tej sieci, suko, musisz poznać password
Na scenie same klony, B-O-R to oryginalność
Ja kręcę se babkę, ja nie pizgam ścierwa
Rozpalam se klatkę, a nie świeczki, przestań
Nie ma miejsca, nie mam Merca, nie mam serca
Żeby coś musieli mi zawdzięczać
Znak osiedla - kręty styl, suko
Niepewny ty, nadęty ty jak pachoł płyń
Jak gibon tli to muszę być tu
Brzęczy iPhone "bzzk, bzzk"
Numer dla ciebie aktywny
Każdy bywa tu porywczy
Na tle waszej chujowizny (co?)
Na tle waszej chujowizny
Na żądła najlepsza cebula
Powinni się sami smarować
My to szerszenie na blokach
I zamiast oliwy, dolewam benzyny do ognia
Ty nie znasz tutaj dostępu, hasła, tu liczą się skille
Bo jakiegokolwiek byś typie nie podał
To zawsze jest inne, kurwa, inne
Ten kto naprawdę oddany, nie kto jest lepiej ubrany
Nie kto kręci na necie dramy, a kto leci lepiej nad ramy
Jak tu zarobić? Kilka patoli, by wyrwać się z tej patoli
Gdy życie goni, jak twój osiedlowy diler
Te tablety Panadoli, maczane gibony
Robi dwójkę w swoje gniazdo i pali kontakty
Nie podłączy się z tą gadką do naszej trakcji
Moje osiedle jest dla mnie jak
Gniazdo, do moich ludzi mówię, "Siemano"
B-O-R od zawsze tak samo, wjeżdża jak fajka i kawa rano
To moje stado, mój rój, gadka się lepi jak jebany miód
Zbieramy plony i to nie cud, to ciężka praca i ciężki trud
I nie brak mi słów, na to by znów napisać o tym co myślę
Chcę by moi ziomale byli zdrowi i mieli tu spokojne życie
Srebrem były pokryte ulice, a chłopaki gonili muzykę
Niech to rośnie jak typy na siłce, wtedy wszystko będzie gites, ej
Biorę co moje, ciągle ładuję naboje
Nie boję się, że to koniec, bo to tu płonie wciąż
Węże, kurwy, sos, nie podzielą, ziom, Simba
Nie wiem co modne jest, za to co dobre wiem
Mam stary dres, a i tak mam większy swag, skrr
Wyjeżdżam z ósemakiem, chłopaki dojadą ciebie i tyle
Jak mamy w ekipie tu Lipę, to zioma
Jak macie w ekipie tu lipę, to oo
Moja banda szkło, bibułki, puszki, farby, wandal, murki
Prosty przekaz - jebać kurwy, "Ghh, tfu", pozdrówki
Hahahaha
I słychać tylko "bzz, bzz", jak lecimy przez miasto
Nie wejdziesz do tej sieci, suko, musisz poznać password
Na scenie same klony, B-O-R to oryginalność
Dookoła dobre ziomy, jak wlatuję na gniazdo
I słychać tylko "bzz, bzz", jak lecimy przez miasto
Nie wejdziesz do tej sieci, suko, musisz poznać password
Na scenie same klony, B-O-R to oryginalność
Ja robię "pss" jak mój browar, jak ty zaczynasz rap dawać
Wy kurwy, trzmiele bezpańskie, znajdę wam chaty jak grabarz
Nie musisz mówić, "Skład kozak", nie musisz, że "Częstochowa"
Już każdy z żołnierzy wroga, niesie te wersy na mordach, eej
Ej, ej, jebać kosz, dawaj sort
Dawaj sos, każdy coś wnosi, wiesz (Wnosi, wiesz)
Bo każdy z nas kuma to, co to blok, co to dać, nawet jak nie ma się
Gniazdo os, niby kto mówił coś, nawet nas nie zna śmieć
Ta płyta to życia najlepsza część
Świeżaki, weterani, każdy z nami jest
Witamy cię, ziom, w naszym ulu (siema)
BOR killabeez
W tym roju nie zaczniesz od szumu
Dla fanów dziesiąty bis
Jak w miodzie od topów się kleją tu palce
Kapie mi złoto na pancerz
Moje crew to sceny pasterz, One Way, One Love
Posadziłem drzewa i pekiel znów pokrywa korę (hajs)
I nie chcę by przejął mi głowę (hajs)
I nie chcę by odebrał mowę (hajs)
Rodzina obstawia mój corner (tej)
Od życia wciąż prawe sierpowe
Na szmaty wciąż mamy tu orient
Na oku me gwiazdo 24 na dobę, suko
Rzucam wersy lekko jak frisbee
Choć pazur, kurwa jak grizzly mają
I w świecie kart magnetycznych
To my mamy klucze do drzwi
Halo, jak Soprano, B-O-R familia
Twoja ekipa to fikcja
My to inkwizycja
Nic ci tu nie da plakietka z napisem "artysta"
Nie, nie, nie
Wychowani pośród liści i betonu
Miasto kos, a nie kosów, gniazdo os no i sztosów, yeah i yeah
Harujemy jak mrówki, na wszystko z górnej półki, ej
Dla siebie, rodziny i kumpli, ej, dla siebie, rodziny i kumpli
Dookoła dobre ziomy, jak wlatuję na gniazdo
I słychać tylko "bzz, bzz", jak lecimy przez miasto
Nie wejdziesz do tej sieci, suko, musisz poznać password
Na scenie same klony, BOR to oryginalność
Dookoła dobre ziomy, jak wlatuję na gniazdo
I słychać tylko "bzz, bzz", jak lecimy przez miasto
Nie wejdziesz do tej sieci, suko, musisz poznać password
Na scenie same klony, B-O-R to oryginalność
Ja kręcę se babkę, ja nie pizgam ścierwa
Rozpalam se klatkę, a nie świeczki, przestań
Nie ma miejsca, nie mam Merca, nie mam serca
Żeby coś musieli mi zawdzięczać
Znak osiedla - kręty styl, suko
Niepewny ty, nadęty ty jak pachoł płyń
Jak gibon tli to muszę być tu
Brzęczy iPhone "bzzk, bzzk"
Numer dla ciebie aktywny
Każdy bywa tu porywczy
Na tle waszej chujowizny (co?)
Na tle waszej chujowizny
Na żądła najlepsza cebula
Powinni się sami smarować
My to szerszenie na blokach
I zamiast oliwy, dolewam benzyny do ognia
Ty nie znasz tutaj dostępu, hasła, tu liczą się skille
Bo jakiegokolwiek byś typie nie podał
To zawsze jest inne, kurwa, inne
Ten kto naprawdę oddany, nie kto jest lepiej ubrany
Nie kto kręci na necie dramy, a kto leci lepiej nad ramy
Jak tu zarobić? Kilka patoli, by wyrwać się z tej patoli
Gdy życie goni, jak twój osiedlowy diler
Te tablety Panadoli, maczane gibony
Robi dwójkę w swoje gniazdo i pali kontakty
Nie podłączy się z tą gadką do naszej trakcji
Moje osiedle jest dla mnie jak
Gniazdo, do moich ludzi mówię, "Siemano"
B-O-R od zawsze tak samo, wjeżdża jak fajka i kawa rano
To moje stado, mój rój, gadka się lepi jak jebany miód
Zbieramy plony i to nie cud, to ciężka praca i ciężki trud
I nie brak mi słów, na to by znów napisać o tym co myślę
Chcę by moi ziomale byli zdrowi i mieli tu spokojne życie
Srebrem były pokryte ulice, a chłopaki gonili muzykę
Niech to rośnie jak typy na siłce, wtedy wszystko będzie gites, ej
Biorę co moje, ciągle ładuję naboje
Nie boję się, że to koniec, bo to tu płonie wciąż
Węże, kurwy, sos, nie podzielą, ziom, Simba
Nie wiem co modne jest, za to co dobre wiem
Mam stary dres, a i tak mam większy swag, skrr
Wyjeżdżam z ósemakiem, chłopaki dojadą ciebie i tyle
Jak mamy w ekipie tu Lipę, to zioma
Jak macie w ekipie tu lipę, to oo
Moja banda szkło, bibułki, puszki, farby, wandal, murki
Prosty przekaz - jebać kurwy, "Ghh, tfu", pozdrówki
Hahahaha
Credits
Writer(s): Filip Mateusz Isbrandt, Przemyslaw Bychowski, Lukasz Paluszak, Jakub Gendzwill, Mariusz Golling, Mateusz Szpakowski, Daniel Lipinski, Arkadiusz Grzesinski, Szymon Kacper Zbronski
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.