Blizny
Ciągle nie wiem, co to sukces
Ale jest już bliżej dziś
Bo nie siedzimy przy wódce
Byle przepić tamten kwit
Zwijam banknot w rulon
Kiedy wracam furą z grania gdzieś tam w Polsce, hej
A się chowałem po domu
Z pierwszymi tekstami nie pomyślałbym, że wezmę forsę
Nie mam czasu na miłość, może romans na chwilę
Co by się nie wydarzyło, jestem zimnym skurwysynem
Ciągle pamiętam ten hotel
W którym się umówiliśmy rok po powiedzeniu "dosyć"
I jak se uświadomiłem, że nikogo nie pokocham
Wtulając się w twoje włosy
Mam na ciele blizny, ale większe w sercu
Wokół paru bliskich, którym ufam bez słów
Mam na ciele blizny, ale większe w sercu
Straty zmieniam w zyski, bo nie stoję już w miejscu
Pierdolony showbusiness, mają mnie za celebrytę
I chuj wam na mordę, jak tak chlałem goudę
Wtedy pewnie lepszy dla was był Filipek
Sport mi uratował zdrowie
A nie uratował ego, bo do końca jestem freakiem
Lecz czasami ujrzę, jak ręka idzie kurwa do góry
Jak wtedy, gdy wygrywałem walkę w ten czerwcowy weekend
Miałbym piękne życie, jakbym umarł tak jutro
Tonie samotnie przy kwicie, ani w ręce z wódką
Kocham bardzo życie, nawet w tej jebanej Polsce
Chciałbym wybudować dom swoim rodzicom na starość
Za tę zarobioną forsę, hej
Mam na ciele blizny, ale większe w sercu
Wokół paru bliskich, którym ufam bez słów
Mam na ciele blizny, ale większe w sercu
Straty zmieniam w zyski, bo nie stoję już w miejscu
Byłem na filmie - coś o szczęściu
Zasnąłem, bo dopiero zjechałem z koncertów
W gębie słono od popcornu, a blizny kłują w sercu
Rozumieliśmy się bez słów
Gdy ty mnie zostawiałaś na klatce
To twoje spojrzenie pamiętam za wyraźnie
Za wyrazy, nie czyny mnie kochałaś, a właśnie
Muszę się pilnować, się nie wyrażę
Się nie uraź, nie, to moja gonitwa
Zamieniłem szramy na wersy ostre jak brzytwa
I taka prawda, chociaż przykra - kochaj bliźnich, trzymaj blisko
Ale mam na ciele blizny, co się nie zabliźnią
I tak je defekuję w barach
Aż barman mi nie powie, że już nie do poskładania
Wóda przeze mnie przemawia, kiedy gadam, lej mi gin
Czy to ja już jestem wódą, jak Lahey Jim
Mam na ciele blizny, ale większe w sercu
Wokół paru bliskich, którym ufam bez słów
Mam na ciele blizny, ale większe w sercu
Straty zmieniam w zyski, bo nie stoję już w miejscu, nie
Ale jest już bliżej dziś
Bo nie siedzimy przy wódce
Byle przepić tamten kwit
Zwijam banknot w rulon
Kiedy wracam furą z grania gdzieś tam w Polsce, hej
A się chowałem po domu
Z pierwszymi tekstami nie pomyślałbym, że wezmę forsę
Nie mam czasu na miłość, może romans na chwilę
Co by się nie wydarzyło, jestem zimnym skurwysynem
Ciągle pamiętam ten hotel
W którym się umówiliśmy rok po powiedzeniu "dosyć"
I jak se uświadomiłem, że nikogo nie pokocham
Wtulając się w twoje włosy
Mam na ciele blizny, ale większe w sercu
Wokół paru bliskich, którym ufam bez słów
Mam na ciele blizny, ale większe w sercu
Straty zmieniam w zyski, bo nie stoję już w miejscu
Pierdolony showbusiness, mają mnie za celebrytę
I chuj wam na mordę, jak tak chlałem goudę
Wtedy pewnie lepszy dla was był Filipek
Sport mi uratował zdrowie
A nie uratował ego, bo do końca jestem freakiem
Lecz czasami ujrzę, jak ręka idzie kurwa do góry
Jak wtedy, gdy wygrywałem walkę w ten czerwcowy weekend
Miałbym piękne życie, jakbym umarł tak jutro
Tonie samotnie przy kwicie, ani w ręce z wódką
Kocham bardzo życie, nawet w tej jebanej Polsce
Chciałbym wybudować dom swoim rodzicom na starość
Za tę zarobioną forsę, hej
Mam na ciele blizny, ale większe w sercu
Wokół paru bliskich, którym ufam bez słów
Mam na ciele blizny, ale większe w sercu
Straty zmieniam w zyski, bo nie stoję już w miejscu
Byłem na filmie - coś o szczęściu
Zasnąłem, bo dopiero zjechałem z koncertów
W gębie słono od popcornu, a blizny kłują w sercu
Rozumieliśmy się bez słów
Gdy ty mnie zostawiałaś na klatce
To twoje spojrzenie pamiętam za wyraźnie
Za wyrazy, nie czyny mnie kochałaś, a właśnie
Muszę się pilnować, się nie wyrażę
Się nie uraź, nie, to moja gonitwa
Zamieniłem szramy na wersy ostre jak brzytwa
I taka prawda, chociaż przykra - kochaj bliźnich, trzymaj blisko
Ale mam na ciele blizny, co się nie zabliźnią
I tak je defekuję w barach
Aż barman mi nie powie, że już nie do poskładania
Wóda przeze mnie przemawia, kiedy gadam, lej mi gin
Czy to ja już jestem wódą, jak Lahey Jim
Mam na ciele blizny, ale większe w sercu
Wokół paru bliskich, którym ufam bez słów
Mam na ciele blizny, ale większe w sercu
Straty zmieniam w zyski, bo nie stoję już w miejscu, nie
Credits
Writer(s): Kamil Pisarski, Filip Marcinek, Bartosz Przylucki
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.