Intro

Gdy Wbijamy tu pełnym składem, wszystko dookoła płonie
Coś jakbyś zadzwonił pod to 998 człowiek
Z tą różnicą, że nasz cel to wciąż podsycać płomień
W tym budynku kilku to fuego ale większość to nie
Ja chce dać czysty ogień
Mój styl nie wystygł, o nie
Myślałeś że ze mną koniec
Ale ja tu dalej stoje
Polecą iskry ziomie
Sprawdzaj krakowski projekt
Bo pluje benzyną gdy znów biore te pochodnie w dłonie
Idę do celu nie słuchając się sugestii
Błądząc po drodze widziałem już znicze wierz mi
Ale dostrzegłem w nich światło
I doszedłem do jednej kwestii
Wiem że mój ogień jest wieczny
A nie zajebałem go hestii
Ty weź swój dalej przekaż ziomom
Antyczny styl?
Dobra, niech kolumny płoną
Trzymam się wytycznych
To tylko liryczny prolog,
Bo chce żyć będąc możliwie najlepszym sobą
A doskonale wiem, że muszę zrobić sporo
Dlatego wciąż trzymam się dewizy 'keep it thoro'
Walczę o swoje powinienem chodzić w moro
A każdy mój ziom jest królem ale nie nosimy z koron
Chce je liczyć w kieszeni
Nie liczyć na farta
Z nimi dużo łatwiej niesie sie swój ciężar na barkach
Mówią że życie jest urną
Która jest jeszcze otwarta
Więc podpalam litery zostawiając popiół na kartkach
Salutem pozdrawiam dzisiaj ES.CE i Kose
Bity dają mi tlen osiągam z nimi symbioze
Bo już nie wiem ile lat dostarczam głosem
Te setki barów substancji jakbym cytował Spinoze
Chodziły już słuchy taa że Saiyan wpadł w letarg
Jak zapierdalałem by wejść na kolejny etap
Nie pytaj czy jeszcze nagrywam
Czy to dla mnie już meta
Jest różnica między nagrywaniem a wrzuceniem do neta
Dzisiaj raperów w chuj ale mało kto z nich czuje to
Ja łapie wczute i czekam na czas by znaleźć luz tu ziom
Wybieranie skrótów to nie moja droga bo
Nie spałem przez lata żeby kurwa przejść ją całą, boii
Dzień jest za krótki yo
Klatka? Pora obudzić ją
Tu walka na kartkach jak w pierdolonym yu-gi-oh
Bo przekraczamy granice nie zatrzymał nas rubikon
A jak życie to dziwka
Dziś robimy jej booty call
Sprawdź moje groovy flow
Twoja sztuka już lubi to
Kręcisz filis?
Spoko typie lepiej dobrze ubij go
Ja ciągle robie swoje
I bez przerwy spłacam długi bo
Wiem kto był przede mną
Ale dziś spisuje drugi tom
Blok nie apartament
Rymy opanowane
Daję je na membrane
Jakbym dostał z Jasła testament
Spoczywaj w pokoju Tomek
Wiesz, nigdy Cie nie znałem
Też otrzymałem tą ksywe i już została na stałe
Nie mam złotych włosów typie za to w głowie kilka złotych myśli
Składam słowa lepiej niż po grubych kreskach poloniści
Żyje swoim tempem
Życie to żaden wyścig
Płuca pełne dymu z top i liści
Serce wolne od zawiści
Już sam nie wiem czy to ja pisze teksty
Czy każdy mi się przyśnił
Dla mnie rap to coś więcej niż bragga
To coś więcej niż Luis
To coś więcej niż Prada
Kurwa mać ta cała saga
To coś więcej niż dupy
To coś więcej niż brawa
Styl kazdej z epok, jak venom zmienił w każdym genie mnie
Czasem wajbuje przy Guccim
A czasem przy Niemenie
Więc biore słowa do kuchni
W ekstrakt przemienie je
To co słyszysz to już nie ja
To tylko wspomnienie mnie



Credits
Writer(s): Saiyan161
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link