Narkoza

To ten dzień gdy niesie mnie prąd
Krakowskich ulic i rond
W wolnej chwili znów mieszam dym z powietrzem
Hajs tu przechodzi z rąk do rąk
To nieobiecany ląd, który znam kilometr po kilometrze
Ktoś popełnił błąd, ktoś odnalazł tron
A kogoś swój własny los nie obchodzi jeszcze
Komuś bije dzwon, drugi sprawdza salda kont
Ja jadę robić swoje bo już nie patrze na resztę
I mijam jedną z tych bram
Która widziała zbyt wiele tych gram
I umysłów stan
Zupełnie inny niż dziś
Szybka flota to był jedyny plan
Linia frontu w domu, wciąż do wkurwienia powód
Dobra mina przy niepewnej karcie
Za to wielki pokój z betonu
Ekipa dobrych ziomów
Motywacja by starać się bardziej
Życie na gardzie
I coraz mocniejszy ten melanż, ta
W chuj dymu w oskrzelach
Zera w portfelach
A wysoko jak Interstellar
W klubach i na cornerach
Czasem jakaś afera
Nieraz pewnie wyszedłem na skurwiela
Liczyło się tylko tutaj i teraz

Dziś wprowadzam kilka roszad
Gdy w życie chce wjebać się proza
I czuje już neuronów pożar
Muzyka jest jak narkoza
Więc wprowadzam kilka roszad
Bo jak coś robię to muszę to zrobić na sto
Nawet jeśli w tej walce mam skończyć na noszach
To nie chce już nigdy wracać do koszar

Wprowadzam kilka roszad
Gdy w życie chce wjebać się proza
I czuje już neuronów pożar
Spliffy z ziomami są jak narkoza
Więc wprowadzam kilka roszad
Bo jak coś robię to muszę to zrobić na sto
Nawet jeśli w tej walce mam skończyć na noszach
To nie chce nigdy już wracać do koszar

Coraz szybciej leci czas
Każdy tu wydaje hajs
I bruk tych starych ulic wciąż obrasta pyłem
Podnosi go nasz bass
Mamy oryginalny stuff
Pchamy to do przodu by nie patrzeć co zostaje w tyle
Bloków i kamienic las
Dziesiątki ukrytych baz
Gdzie każdy ma swój painkiller
Jeśli stąd mnie znasz
Pewnie piliśmy nie raz
Tam gdzie szkło się zderza jak bile, brat
Tu od lat rządzą promile
Daj sete czystej, browara, tequile
Wypijmy dziś za Dave'a Mirre, 8mile, Big L'a, Aaliyah'e, J Dille
I wylejmy na bruk drugie tyle
Buch i wolne ze stylem
Czas zrobić ruch
Dość marnych fuch
I czekania biernie na wylew, eeej
Oświetlam drogę dziś flarą
Esencje dając tym barom
I jeśli mówisz typie ze jestem zwykłym pionkiem
To chyba kurwa gra mną Kasparov
W rękawie trefle i karo
Mojej przyszłości nie pokazał tarot
Cel to nigdy nie dać za wygraną
I nie żałować niczego na starość (bracie)

Dziś wprowadzam kilka roszad
Gdy w życie chce wjebać się proza
I czuje już neuronów pożar
Muzyka jest jak narkoza
Więc wprowadzam kilka roszad
Bo jak coś robię to muszę to zrobić na sto
Nawet jeśli w tej walce mam skończyć na noszach
To nie chce już nigdy wracać do koszar

Wprowadzam kilka roszad
Gdy w życie chce wjebać się proza
I czuje już neuronów pożar
Spliffy z ziomami są jak narkoza
Więc wprowadzam kilka roszad
Bo jak coś robię to muszę to zrobić na sto
Nawet jeśli w tej walce mam skończyć na noszach
To nie chce nigdy już wracać do koszar



Credits
Writer(s): Saiyan161
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link