Proste Życie I Dobry Rap
Gdy bezwiednie kiwasz głową na "tak", nie ma lepszej recenzji
Dłonią o blat bębnisz, wrzucasz jeszcze raz w pętli
Chcesz to komuś dać, pokazać i podzielić się tym
Bo w czasach, kiedy rap umiera, ten ośmielił się żyć
Przekaz jest trudny, a jednak rośnie słuchaczy krąg
Gdy każdy joint jest od serca, proste, słuchasz ich wciąż
Wiem, że to nisz, a nie przeraża mnie to
Muszę nagrywać, nawet gdy jedyna gaża to props
Konsekwencja od lat się zmienia w ośli upór
Ale już nie masz wątpliwości co do czystości uczuć
Rapgra, czuję się jakbym ją prowadził przed ołtarz
Tak, tak "w zdrowiu i chorobie", tak, tak "do końca"
Znasz mnie, kiedyś wydam płytę
A jeśli nie, ten jebany syf będzie śmigał w zipie
Co, internetowy raper?! Chuja tam, raper to raper
Nie będę się wykłócał, kawałek zamyka japę
Jak zawsze... zawsze
I choć depczemy różne drogi, to mamy jedną miłość
Kładąc do werbli stopy, wierząc, że jest możliwość
Nie chcemy dużo dla siebie, proste życie i dobry rap
I raczej zmieniać, niż podbić świat
Depczemy różne drogi, lecz mamy jedną miłość
Kładąc do werbli stopy, wierząc, że jest możliwość
Nie chcemy dużo dla siebie... nie chcemy dużo dla siebie
Spójrz przez okno, cokolwiek za nim masz kiwa się z Tobą
Ta muzyka jest żywa, dopóki takie jak ta płyta wychodzą
Pytasz po co? Ty, sam nie wiem czasem
Ale nie potrafię żyć inaczej już, tak, jestem rapem
W tych wersach piszę list do ludzi, których nie znam
Ale którzy serca noszą w rękach a nie w sejfach
Sam tak robię, to nie wstyd, mam tyle wiary w ludzi
Choć niektórzy próbowali ją tyle razy zburzyć
Mam ambicje zdrowe, chcę to osiągnąć, co jest?
Jaki magister, ziomek? Powiesz mi: "doktor bloków"
Między ludźmi są przepaście, trzeba skracać dystans
Mógłbym dać wam wykład, wolę dawać przykład
Zostaję tu na starych śmieciach; recykling
To mój wybór, dla ziomków ślę pozdrowienia na wyspy
Każdy chce żyć tak, jak chce, ziomuś, tam mają szansę
Ale ci, którzy kochają ten syf, wracają zawsze
Zawsze... zawsze
I choć depczemy różne drogi, to mamy jedną miłość
Kładąc do werbli stopy, wierząc, że jest możliwość
Nie chcemy dużo dla siebie, proste życie i dobry rap
I raczej zmieniać, niż podbić świat
Depczemy różne drogi, lecz mamy jedną miłość
Kładąc do werbli stopy, wierząc, że jest możliwość
Nie chcemy dużo dla siebie... nie chcemy dużo dla siebie
Wierząc, że jest możliwość, nie chcemy dużo dla siebie
Wierząc, że jest możliwość, nie chcemy dużo dla siebie
Dłonią o blat bębnisz, wrzucasz jeszcze raz w pętli
Chcesz to komuś dać, pokazać i podzielić się tym
Bo w czasach, kiedy rap umiera, ten ośmielił się żyć
Przekaz jest trudny, a jednak rośnie słuchaczy krąg
Gdy każdy joint jest od serca, proste, słuchasz ich wciąż
Wiem, że to nisz, a nie przeraża mnie to
Muszę nagrywać, nawet gdy jedyna gaża to props
Konsekwencja od lat się zmienia w ośli upór
Ale już nie masz wątpliwości co do czystości uczuć
Rapgra, czuję się jakbym ją prowadził przed ołtarz
Tak, tak "w zdrowiu i chorobie", tak, tak "do końca"
Znasz mnie, kiedyś wydam płytę
A jeśli nie, ten jebany syf będzie śmigał w zipie
Co, internetowy raper?! Chuja tam, raper to raper
Nie będę się wykłócał, kawałek zamyka japę
Jak zawsze... zawsze
I choć depczemy różne drogi, to mamy jedną miłość
Kładąc do werbli stopy, wierząc, że jest możliwość
Nie chcemy dużo dla siebie, proste życie i dobry rap
I raczej zmieniać, niż podbić świat
Depczemy różne drogi, lecz mamy jedną miłość
Kładąc do werbli stopy, wierząc, że jest możliwość
Nie chcemy dużo dla siebie... nie chcemy dużo dla siebie
Spójrz przez okno, cokolwiek za nim masz kiwa się z Tobą
Ta muzyka jest żywa, dopóki takie jak ta płyta wychodzą
Pytasz po co? Ty, sam nie wiem czasem
Ale nie potrafię żyć inaczej już, tak, jestem rapem
W tych wersach piszę list do ludzi, których nie znam
Ale którzy serca noszą w rękach a nie w sejfach
Sam tak robię, to nie wstyd, mam tyle wiary w ludzi
Choć niektórzy próbowali ją tyle razy zburzyć
Mam ambicje zdrowe, chcę to osiągnąć, co jest?
Jaki magister, ziomek? Powiesz mi: "doktor bloków"
Między ludźmi są przepaście, trzeba skracać dystans
Mógłbym dać wam wykład, wolę dawać przykład
Zostaję tu na starych śmieciach; recykling
To mój wybór, dla ziomków ślę pozdrowienia na wyspy
Każdy chce żyć tak, jak chce, ziomuś, tam mają szansę
Ale ci, którzy kochają ten syf, wracają zawsze
Zawsze... zawsze
I choć depczemy różne drogi, to mamy jedną miłość
Kładąc do werbli stopy, wierząc, że jest możliwość
Nie chcemy dużo dla siebie, proste życie i dobry rap
I raczej zmieniać, niż podbić świat
Depczemy różne drogi, lecz mamy jedną miłość
Kładąc do werbli stopy, wierząc, że jest możliwość
Nie chcemy dużo dla siebie... nie chcemy dużo dla siebie
Wierząc, że jest możliwość, nie chcemy dużo dla siebie
Wierząc, że jest możliwość, nie chcemy dużo dla siebie
Credits
Writer(s): Bisz Bisz, Patryk Robert Jocek
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.