Amber Gold (prod. Auer, Szamz)

O mój Boże, ale dojebałem beat
This is Auer sound

Mówili mi, że do niczego nie dojdę, bo nie jestem prymus (ej, ej)
I zrobiliby ze mnie niedojdę, gdyby nie Ursynów (ej, ej, ej)
Już nie wychodzę pod blok, underdog jest w drodze na top
Już na tym nie wychodzę na minus,
laski mówią o mnie gdy wychodzą na wino (ej)
Że Pezet jak wino
Moje życie jak scenariusz do filmu, twoje to flop
Mówiłem ci kurwa, że jak odejdziesz, to zrobię to w rok
Ja i taki beat, gdy na niego wejdę to jak naboje i Glock
Bo mam taki dryg,
a tacy jak ty ciągle się boją, że to jest hip-hop (oh)
Kto jest on board?
Gdy idziemy pod prąd pachnie Tom Ford albo Polo Sport
Ona ma włosy blond, ale kształty ma bardziej latino (heh, heh)
AMG a nie Bolt, kurwa to jest Concorde
Jadę jak M Power Beamo
Beat Auer jak primo, to jest klasyk jak stare kino
W tej dziedzinie, tak jak mi w rymach,
możesz zacząć mówić mu El Padrino (oh)
To jest nowe i teraz jest wszędzie, to nowe narzędzie jak Thunderbolt
Mówiłem ci, że nasz czas nadejdzie,
zrobimy tu przekręt jak Amber Gold (ej, ej, ej)
Choć start nie był łatwy, spójrz na prawdę, to fakty
Tacy jak ty nie potrafili odmienić
losu tutaj nawet przez przypadki (oh)
W Warszawie jak w matni, więc wysoko mierzymy
Nie pytaj dokąd dążymy
My - ostatni będą pierwszymi

Wtedy nie miałem nic, nie miałem nic i byłem w tym sam
Dlatego nigdy nie zrozumiesz mnie ty
Z innych powodów płynęły nam łzy
To blizny i szwy, świat był zimny i zły
Chociaż też jesteś stąd, twoją historię pisze inny font
Wtedy nie miałem nic, nie miałem nic i byłem w tym sam
Dlatego nigdy nie zrozumiesz mnie ty
Z innych powodów płynęły nam łzy
To blizny i szwy, świat był zimny i zły
Chociaż też jesteś stąd, twoją historię pisze inny font

Wszystko widziałem tu, nigdy Chrystusa
Dzwoni telefon, nie wpadam na bucha
Nie wpadam na kreskę, a jak to problem to wyślę pinezkę
W reklamówce sto koła, ona wygląda jak z nowego Vogue'a
Nie załatwi mi tata, więc jadę rozjebać jak na schodach Mata
Choć to inne pato, pod fotelem ziomek trzyma baton
Zbudowałem château, moi ludzie started from the bottom
I to jest kurwa real talk, a na mieście to powiesz że billboard
Jebać PiS i jebać ZOMO, ktoś mnie woła znowu pod monopol (mordo!)
Zero pół na farta i też tam byłem, zanim pisał GlamRap
I to skala jak Amber Gold, jak wpadam nagrywać to nie brudzę rąk
Mówię kodem jak alfabet Morse'a, kiedyś jak Pezet opierdolę Torwar
A na ciele wydziaram wieniec i to kurwa przykład, żeby mieć nadzieję

Wtedy nie miałem nic, nie miałem nic i byłem w tym sam
Dlatego nigdy nie zrozumiesz mnie ty
Z innych powodów płynęły nam łzy
To blizny i szwy, świat był zimny i zły
Chociaż też jesteś stąd, twoją historię pisze inny font
Wtedy nie miałem nic, nie miałem nic i byłem w tym sam
Dlatego nigdy nie zrozumiesz mnie ty
Z innych powodów płynęły nam łzy
To blizny i szwy, świat był zimny i zły
Chociaż też jesteś stąd, twoją historię pisze inny font

Trzy dychy na karku i milion na koncie
Nie noszę drogich zegarków i nie oceniam ludzi po wyglądzie (szmaty!)
Gdzie nie spojrzę same ikony jak w cerkwi
Nie pierdol o wygrywaniu, no bo wygrywanie to mam we krwi
Zwykły chłopak z Raszyna,
a połowa ludzi to zna mnie stąd (zna mnie stąd!)
W końcu to jebło, głośniej i mocniej niż Amber Gold (Amber Gold!)
Więcej stylu niż prenumerata Vogue'a
Moi ludzie znowu siedzą, tyle że tym razem na wysokich stołkach
Interes się kręci, a czas leci (czas leci!)
Choć nie są święci to śpią na sianie jak asceci
Całe życie w pogoni, innego nie znam
Ja nie składam broni i nie składam zeznań



Credits
Writer(s): Marek Aureliusz Teodoruk, Szymon Swiatczak, Marcin Cebenko, Pawel Kaplinski, Teodoruk Marek Aureliusz, Kamil Zalewski, Zalewski Kamil, Kaplinski Jan Pawel, Cebenko Marcin, Swiatczak Szymon
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link