Raj Dla Poetów
Ostatnie kilka miechów to raj dla poetów
Na płaszczyźnie parapetów leżą stosy petów
Trzeba zrobić sianokosy albo sto snippetów
Zajechać w międzyczasie krzemienie od stu Cricketów
Najlepiej jakbyś miał rymowo szesnaście tripletów
Stan Zen jak z Tybetu
Twardy sen, ale fabuła zawiła, bez bzdetów
Diavola na dowóz bez futomaki setów
Wrażliwe głowy cierpią na przesyt treści
Przez to, że ciągle czerpią energię z zaciśniętych pięści
Jak tu się nie wkurwić, gdy w głowie się nie mieści
Żе stado kundli za twoje hajsy rozsiewa znamiona pleśni
Po głowach ludzi, których IQ niе śni?
Niejeden się budzi, ale bardziej licho nie śpi
Nadal bezsilni wobec jedenastych wrześni
Moich ludzi tuzin i tak aż do śmierci, bass
Yo, w tym wszystkim my, wrażliwi na każdy bodziec
Mamy ostre kły, ale walczymy dla owiec
Pokaż, co tam masz, dawaj jakiś dobry towiec
Upadamy na twarz, to zwiastuje smutny koniec
W tym wszystkim my, wrażliwi na każdy bodziec
Mamy ostre kły, ale walczymy dla owiec
Pokaż, co tam masz, dawaj jakiś dobry towiec
Upadamy na twarz, to zwiastuje smutny koniec
Yea, Ziemia jest rajem Szatana
I, choćbyś nie wiadomo jak się starał
Ciężko jest posprzątać ogromny bałagan
To nie czasy kiedy mama mnie upominała
Teraz styl, stado ryb zapisane na kartkach
W rozmowach na Instagram
Sama prawda to domagania duszy muzykanta, Janko Muzykanta, mmm
Nie mam auta, jestem outside
Widzę w slajdach, szamię slice'a
Z koncentratem w konserwantach
Fu, przydałaby się kucharka
Ale nie domowa kura, nie chcę syna mieć kurczaka
Pelikana i bociana
Chociaż to ostatnie w sumie to jak tata
Dusza jest ograniczona zaniedbaniem ciała
Przez to dużo dopada mnie stanów zawahania
Nagość nie krępuje, raczej ból jak na mnie siada
Głupia, ślepa miłość infekuje, najpierw zdradza
Trudniej wpuścić nowe owce do stada
Potem olewam to, co dostaję od Pana
To ma być nagroda, czy może ma kara?
Nie robię na pokaz, wersy me to ubrania
Chodzę w nago-złotych szatach
Yo, w tym wszystkim my, wrażliwi na każdy bodziec
Mamy ostre kły, ale walczymy dla owiec
Pokaż, co tam masz, dawaj jakiś dobry towiec
Upadamy na twarz, to zwiastuje smutny koniec
W tym wszystkim my, wrażliwi na każdy bodziec
Mamy ostre kły, ale walczymy dla owiec
Pokaż, co tam masz, dawaj jakiś dobry towiec
Upadamy na twarz, to zwiastuje smutny koniec
Na płaszczyźnie parapetów leżą stosy petów
Trzeba zrobić sianokosy albo sto snippetów
Zajechać w międzyczasie krzemienie od stu Cricketów
Najlepiej jakbyś miał rymowo szesnaście tripletów
Stan Zen jak z Tybetu
Twardy sen, ale fabuła zawiła, bez bzdetów
Diavola na dowóz bez futomaki setów
Wrażliwe głowy cierpią na przesyt treści
Przez to, że ciągle czerpią energię z zaciśniętych pięści
Jak tu się nie wkurwić, gdy w głowie się nie mieści
Żе stado kundli za twoje hajsy rozsiewa znamiona pleśni
Po głowach ludzi, których IQ niе śni?
Niejeden się budzi, ale bardziej licho nie śpi
Nadal bezsilni wobec jedenastych wrześni
Moich ludzi tuzin i tak aż do śmierci, bass
Yo, w tym wszystkim my, wrażliwi na każdy bodziec
Mamy ostre kły, ale walczymy dla owiec
Pokaż, co tam masz, dawaj jakiś dobry towiec
Upadamy na twarz, to zwiastuje smutny koniec
W tym wszystkim my, wrażliwi na każdy bodziec
Mamy ostre kły, ale walczymy dla owiec
Pokaż, co tam masz, dawaj jakiś dobry towiec
Upadamy na twarz, to zwiastuje smutny koniec
Yea, Ziemia jest rajem Szatana
I, choćbyś nie wiadomo jak się starał
Ciężko jest posprzątać ogromny bałagan
To nie czasy kiedy mama mnie upominała
Teraz styl, stado ryb zapisane na kartkach
W rozmowach na Instagram
Sama prawda to domagania duszy muzykanta, Janko Muzykanta, mmm
Nie mam auta, jestem outside
Widzę w slajdach, szamię slice'a
Z koncentratem w konserwantach
Fu, przydałaby się kucharka
Ale nie domowa kura, nie chcę syna mieć kurczaka
Pelikana i bociana
Chociaż to ostatnie w sumie to jak tata
Dusza jest ograniczona zaniedbaniem ciała
Przez to dużo dopada mnie stanów zawahania
Nagość nie krępuje, raczej ból jak na mnie siada
Głupia, ślepa miłość infekuje, najpierw zdradza
Trudniej wpuścić nowe owce do stada
Potem olewam to, co dostaję od Pana
To ma być nagroda, czy może ma kara?
Nie robię na pokaz, wersy me to ubrania
Chodzę w nago-złotych szatach
Yo, w tym wszystkim my, wrażliwi na każdy bodziec
Mamy ostre kły, ale walczymy dla owiec
Pokaż, co tam masz, dawaj jakiś dobry towiec
Upadamy na twarz, to zwiastuje smutny koniec
W tym wszystkim my, wrażliwi na każdy bodziec
Mamy ostre kły, ale walczymy dla owiec
Pokaż, co tam masz, dawaj jakiś dobry towiec
Upadamy na twarz, to zwiastuje smutny koniec
Credits
Writer(s): Pawel Stachowiak, Miron Dunikowski, Marceli Bober, Milosz Szymon Szymkowiak
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.