Ciecz
Siedzieliśmy na ławce miedzy nami była cisza
To nie głębokie przeżycia, to była głupia cipa
Chciałem się z nią przespać i o niej zapomnieć
Siedziałem półprzytomnie ona jak myła słonie
Opowiada ja coś odpowiadam
Zawsze jak się wypowiadam z jej ust leci rada
Że niby życie zna jakby widziała oskarżenia akt
Doświadczenia to nie ja, ten jebany biały ptak
Ziomalе palą crack z butli, jego żywot był krótki
Ja mimo że często smutny zawsze zakręconе kurki
Wykręcaliśmy korki dla beki studentom z klatki
Za karę, jak się najebani na nas darli
Szli do windy a tam jest taki wichajster
Że jak jesteś dobry majster
To możesz na zawołanie
Zablokować takiego jegomościa w tej kabinie
A niech myśli teraz o tej średniej dziewczynie
Studentce, nigdy nie lubiłem czekolady studenckiej
Monety w studzience, jednak preferuję od życia coś więcej
Niezręcznie się robi kiedy wchodzę do nich z kumplem
Oni pili piwa, myśmy walili wódkę
Kiedyś te rozmowy były dużo, dużo krótsze
I już po studniówce, czy chuj wie co to było
Jakbym był słabym kowbojem tak rozpierzchło się bydło
Widzisz mnie, ileś lat wstecz, jak wlewam w siebie ciecz
Chciałbyś coś odparsknąć, lepiej cicho siedź
Widzisz tysiąclecie leć i pytaj
Albo znikaj szybko jak ta wódka z tej butelki
Siedzimy na g z dupami, idzie jakiś leszcz
Zaczepić go czy nie, zepsujemy im dzień
Odważny, bo mimo przewagi się postawił
Więc każdy mu odpuścił, i jakoś to przetrawił
Nikt go nie będzie bił, Lepiej dalej pić
Ty do pawilonów idź, bo my nie mamy już nic
I tak pijani, wracamy za kilka godzin
I stoją sobie oni, odważni i młodzi
Bo w przewadze i ten typ się do nas sra
No lekka przesada dobrze, że nie jestem sam
Rozkładam patyk, delikatnie dosięga mu twarzy
Z tyłu mam ziomali jeden mu poprawił
Wychodzę bez rany, może jeszcze się spotkamy
Nie to żebym robił plany, ale często tu bywamy
A te frajery skąd są? Na szybko pod sąd go!
To samo miejsce, zanim zrobili tam rondo
Grupki się rożne schodzą, to chyba juwenalia
Kopiesz gościa po głowie do momentu aż odpada
Później przy joincie, z tego śmiejemy się
Chcesz to leć i szukaj, PeCeKa tysiąclecie
Karetka już jedzie, ktoś ze schodów spadł
W ustach czuje krwi smak, szeroko się uśmiecham
Miałem szczęście a ty pecha, dzwonienie nic ci nie da
O jakich mówisz plecach za nami PC Klan
Widzisz mnie, ileś lat wstecz jak wlewam w siebie ciecz
Chciałbyś coś odparsknąć, lepiej cicho siedź
Widzisz tysiąclecie leć i pytaj
Albo znikaj szybko jak ta wódka z tej butelki
To nie głębokie przeżycia, to była głupia cipa
Chciałem się z nią przespać i o niej zapomnieć
Siedziałem półprzytomnie ona jak myła słonie
Opowiada ja coś odpowiadam
Zawsze jak się wypowiadam z jej ust leci rada
Że niby życie zna jakby widziała oskarżenia akt
Doświadczenia to nie ja, ten jebany biały ptak
Ziomalе palą crack z butli, jego żywot był krótki
Ja mimo że często smutny zawsze zakręconе kurki
Wykręcaliśmy korki dla beki studentom z klatki
Za karę, jak się najebani na nas darli
Szli do windy a tam jest taki wichajster
Że jak jesteś dobry majster
To możesz na zawołanie
Zablokować takiego jegomościa w tej kabinie
A niech myśli teraz o tej średniej dziewczynie
Studentce, nigdy nie lubiłem czekolady studenckiej
Monety w studzience, jednak preferuję od życia coś więcej
Niezręcznie się robi kiedy wchodzę do nich z kumplem
Oni pili piwa, myśmy walili wódkę
Kiedyś te rozmowy były dużo, dużo krótsze
I już po studniówce, czy chuj wie co to było
Jakbym był słabym kowbojem tak rozpierzchło się bydło
Widzisz mnie, ileś lat wstecz, jak wlewam w siebie ciecz
Chciałbyś coś odparsknąć, lepiej cicho siedź
Widzisz tysiąclecie leć i pytaj
Albo znikaj szybko jak ta wódka z tej butelki
Siedzimy na g z dupami, idzie jakiś leszcz
Zaczepić go czy nie, zepsujemy im dzień
Odważny, bo mimo przewagi się postawił
Więc każdy mu odpuścił, i jakoś to przetrawił
Nikt go nie będzie bił, Lepiej dalej pić
Ty do pawilonów idź, bo my nie mamy już nic
I tak pijani, wracamy za kilka godzin
I stoją sobie oni, odważni i młodzi
Bo w przewadze i ten typ się do nas sra
No lekka przesada dobrze, że nie jestem sam
Rozkładam patyk, delikatnie dosięga mu twarzy
Z tyłu mam ziomali jeden mu poprawił
Wychodzę bez rany, może jeszcze się spotkamy
Nie to żebym robił plany, ale często tu bywamy
A te frajery skąd są? Na szybko pod sąd go!
To samo miejsce, zanim zrobili tam rondo
Grupki się rożne schodzą, to chyba juwenalia
Kopiesz gościa po głowie do momentu aż odpada
Później przy joincie, z tego śmiejemy się
Chcesz to leć i szukaj, PeCeKa tysiąclecie
Karetka już jedzie, ktoś ze schodów spadł
W ustach czuje krwi smak, szeroko się uśmiecham
Miałem szczęście a ty pecha, dzwonienie nic ci nie da
O jakich mówisz plecach za nami PC Klan
Widzisz mnie, ileś lat wstecz jak wlewam w siebie ciecz
Chciałbyś coś odparsknąć, lepiej cicho siedź
Widzisz tysiąclecie leć i pytaj
Albo znikaj szybko jak ta wódka z tej butelki
Credits
Writer(s): Mikolaj Maciej Bugajak, Michal Andrzej Zytniak
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.