Jakoś Dziwnie Bez Palenia

Ona nie je mięsa, chyba że pijana jest (pijana)
On kocha ją, chyba że jest melanż
Ona w oczach dziecka sprawdza, czy świat obraca się
Myśląc sobie, gdzie by była, gdyby nie tamta impreza (aha)

Machnie ręką jak na grosza reszty
Wino to lek nasenny, pięknych trzydziestoletnich
Na dziesięć minut w domu, za kredyt aż do śmierci
Bo ktoś im życie wręczył i samo sobie pędzi (aha, aha)

Kurwa, jakoś dziwnie bez palenia (yeah)
Koncert, tu, tu, trzeci koncert (yeah)

Koka, wóda, mleko bez laktozy może mnie położyć
Wierzchołki gór lodowych, bez szerpy tu nie wchodzić lepiej
Potrzebuję przerwy, której jak diastemy nie chcę
Od pięciu dni mnie nie ma i Cię kocham przez internet

A Wi-Fi jest, ale nie działa
I nie zdążyłem się położyć, ale budzik już mi zagrał
To trzecia sztuka tutaj, nawet nie widziałem miasta
Bo ktoś mi życie wręczył i samo sobie pędzi (aha, aha, aha, aha, aha, aha, aha, aha)

Lecę głową w dół, ale nie jest tak źle
Lecę głową w dół, ale nie jest źle
Lecę głową w dół, ale nie jest tak źle
Ja lecę głową w dół (lecę głową!), ale nie jest źle

Lecę głową w dół (lecę głową!), ale nie jest tak źle (ale nie jest źle)
Lecę głową w dół (lecę głową!), ale nie jest źle (ja lecę)
Lecę głową w dół, ale nie jest tak źle (ja lecę)
Lecę głową w dół, ale nie jest źle (ja lecę)
Ja lecę, ja lecę, ja lecę (lecę głową w dół), ja lecę

A mi się wyświetla jako przeczytana, godzinę temu
Serio tak ciężko Ci oddzwonić?
Kiedy ostatnio byliśmy gdzieś razem?
Wiesz co? Ja mam dość



Credits
Writer(s): Kamil Tomasz Kraszewski, Arkadiusz Sitarz, Jakub Goleniewski, Lukasz Jan Belcyr
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link