TIKI
Mam 20 lat i nie mam planu
Od kilku lat siedzę w domu i mówią mi: "zarób"
Ale życie to żart w najgorszym wydaniu
Robię trap, robię trap, robię trap na śniadaniu
Jestem uzależniony od marihuany
Bo mam zespół tików i leczyłem nią stany lękowe
Przy ćmiku, a nie przy psychotropie
I dziś traktujemy to tak, jak utopie
Śmiali się w szkole, że mrużę okiem
Chcą ze mną fotę, mówią, że jestem kotem
Sobotę spędzam przy tym, że piszę zwrotę
I gdzieś mam foke co chce ze mną z powrotem
Niedzielę spędzam tak, że jaram w chuj blantów
I nie odróżniam jej od poniedziałków
Jak wychodzę ze studia to mnie trzepią zaraz
Choć jestem mniej osiеdlowy niż Gun Kara
Hydroksyzyna, hydroksyzyna, niejedna foka chciałaby się dymać
Haloperidol kropеlki pod język, dobrze, że mam swoją lady
Bo mam error w głowie potężny
Zawsze jest sezon na to, żeby coś spieprzyć
I na to, by być najlepszy, jestem jakoś pomiędzy
Jakoś nie umiem wierzyć, ale niech wierzą we mnie, bo...
Jestem fresh, fresh, fresh, fresh, fresh and icey
Kotek, wiem, że ci zazdroszczą koleżanki
Kotek, wiesz, że nie mają czego, bo w tej stagnacji toniemy razem
Jestem fresh i martwy
Duży S, duży benz, duże blanty
I to się należy, bo nie byłem jak wy
Przeżyłem duży stres, że zawsze się będą śmiali, ale dziś są mali (oh, oh, oh)
Jestem fresh and icey dla nich
Ej, w stanie agonalnym, stary, w stanie agonalnym
Jestem mały, ale większy od nich
Bo, bo, bo mam w bani coś, co każe dążyć
Nie, nie, nie mam planu, mam ziomali paru
I oni jak ja też nie mają planu
Spod jednego dachu kilkaset machów
To tak, jakbyśmy razem krzyczeli, "Ratuj"
Nie chodzę na urodziny, nie obchodzę
Cały stuff mi spadł na podłogę
Dzwonię raz, drugi, trzeci
Czas jakby się nawciągał fety
Gdzie są moje kabriolety?
Mogli kłamać, że są na to leki
Dzwonię raz, drugi, trzeci
Wszystko wpadło do rwącej rzeki
Jestem fresh, fresh, fresh, fresh, fresh and icey
Kotek, wiem, że ci zazdroszczą koleżanki
Kotek, wiesz, że nie mają czego, bo w tej stagnacji toniemy razem
Jestem fresh i martwy
Duży S, duży benz, duże blanty
I to się należy, bo nie byłem jak wy
Przeżyłem duży stres, że zawsze się będą śmiali, ale dziś są mali (oh, oh, oh)
Jestem fresh and icey dla nich
Ej, w stanie agonalnym, stary, w stanie agonalnym
Od kilku lat siedzę w domu i mówią mi: "zarób"
Ale życie to żart w najgorszym wydaniu
Robię trap, robię trap, robię trap na śniadaniu
Jestem uzależniony od marihuany
Bo mam zespół tików i leczyłem nią stany lękowe
Przy ćmiku, a nie przy psychotropie
I dziś traktujemy to tak, jak utopie
Śmiali się w szkole, że mrużę okiem
Chcą ze mną fotę, mówią, że jestem kotem
Sobotę spędzam przy tym, że piszę zwrotę
I gdzieś mam foke co chce ze mną z powrotem
Niedzielę spędzam tak, że jaram w chuj blantów
I nie odróżniam jej od poniedziałków
Jak wychodzę ze studia to mnie trzepią zaraz
Choć jestem mniej osiеdlowy niż Gun Kara
Hydroksyzyna, hydroksyzyna, niejedna foka chciałaby się dymać
Haloperidol kropеlki pod język, dobrze, że mam swoją lady
Bo mam error w głowie potężny
Zawsze jest sezon na to, żeby coś spieprzyć
I na to, by być najlepszy, jestem jakoś pomiędzy
Jakoś nie umiem wierzyć, ale niech wierzą we mnie, bo...
Jestem fresh, fresh, fresh, fresh, fresh and icey
Kotek, wiem, że ci zazdroszczą koleżanki
Kotek, wiesz, że nie mają czego, bo w tej stagnacji toniemy razem
Jestem fresh i martwy
Duży S, duży benz, duże blanty
I to się należy, bo nie byłem jak wy
Przeżyłem duży stres, że zawsze się będą śmiali, ale dziś są mali (oh, oh, oh)
Jestem fresh and icey dla nich
Ej, w stanie agonalnym, stary, w stanie agonalnym
Jestem mały, ale większy od nich
Bo, bo, bo mam w bani coś, co każe dążyć
Nie, nie, nie mam planu, mam ziomali paru
I oni jak ja też nie mają planu
Spod jednego dachu kilkaset machów
To tak, jakbyśmy razem krzyczeli, "Ratuj"
Nie chodzę na urodziny, nie obchodzę
Cały stuff mi spadł na podłogę
Dzwonię raz, drugi, trzeci
Czas jakby się nawciągał fety
Gdzie są moje kabriolety?
Mogli kłamać, że są na to leki
Dzwonię raz, drugi, trzeci
Wszystko wpadło do rwącej rzeki
Jestem fresh, fresh, fresh, fresh, fresh and icey
Kotek, wiem, że ci zazdroszczą koleżanki
Kotek, wiesz, że nie mają czego, bo w tej stagnacji toniemy razem
Jestem fresh i martwy
Duży S, duży benz, duże blanty
I to się należy, bo nie byłem jak wy
Przeżyłem duży stres, że zawsze się będą śmiali, ale dziś są mali (oh, oh, oh)
Jestem fresh and icey dla nich
Ej, w stanie agonalnym, stary, w stanie agonalnym
Credits
Writer(s): Bartosz Worek, Bartosz Jakub Scholtz, Mateusz Zezala
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.