Żywot

Samego siebie biorę za dziwaka
W świecie gdzie sprzedajesz nawet brata
Nie jest warta żadna sztama (ja)
Żyję w utopii, gdy odcinam się od wiadomości
Tyle zła na tym świecie, chciałem tylko tu w spokoju pożyć
W pokoju siedzę, czuję jak bym czasem życie skończył
W pokoju siedzę, drugie życie chciałbym zacząć, dosyć (ej)

Swojego nie przeżyłem jeszcze w pełni
A już chciałbym coś w nim zmienić
Szukam sensu w nim zbyt często, szukam pośród tych logik pokrętnych
Pierdolę każdego słowo
Które powiedziałeś albo chciałbym by tak było, wierz mi
Bo już sam sobie nie wierzę, wierz mi
Wyolbrzymiony problem, który tak pierdolisz
Może być często niż Twój większy (ej)

Ciemny pokój, cztery ściany wokół, a nie mam depresji
Leżę se na wyrze, piszę pomysły na teksty
Nie ma sensu nawet to, ale wierzę, że coś kiedyś zmieni
Życie też go nie ma, ale ma swą wartość
Stwarzasz siebie nie wiesz czasem co jest fikcją, a co prawdą (ej)

Nie umiem być szczerym sam ze sobą, co dopiero z kimś ode mnie lepszym
Mi nie wstyd, bo już się pozbyłem tego
By nie myśleć o nic nieznaczących sytuacjach
Kiedy powiedziałem coś głupiego nieraz i zrobiłem dużo głupich rzeczy
Nie wierzę w bzdety, narzucone kodeksy
Wierzę w żywot tu i teraz na tej ziemi (ej)

Tu i teraz na tej ziemi
Samego siebie biorę za dziwaka
W świecie gdzie sprzedajesz nawet brata
Nie jest warta żadna sztama (ja)

Czuję jak bym czasem życie skończył
Drugie życie chciałbym zacząć, dosyć (ej, ej)



Credits
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link