Mamy

Moja mama to była prawdziwa heroina
Kobiety z pomysłem nikt nie zatrzyma
Moja mama jako światła studentka
Korzystała z praw kobiet i była nieugięta

Moja mama była wzorem, na którym wyrosłam
Nie było to świadome, lecz to z domu wyniosłam
Taką kobietę, matkę, koleżankę, żonę, nie artystkę
To nie była ścieżka wymarzona dla wszystkich

Wszystko zwalamy na mamy
Albo mamy ze wszystkiego rozgrzeszamy
To jednak mamy są tematem naszej dramy
Czy mamy mamy, czy właśnie ich nie mamy

Nasze mamy miały nadać się na dobrą żonę
Nie były na mamy nigdy uczone
Nasze mamy nas rodziły na tuziny
Nie myślały, gdzie i z kim skończymy

Żyłyśmy w świecie, gdzie wygląd się liczy
Gdzie kobieta ma być piękną, nie liczyć
Na takie czasy nasze mamy niestety natrafiły
Dobre kobiety, co w złych czasach żyły
"Jak ty wyglądasz? Przynosisz rodzinie wstyd!"

Tych słów z mojej głowy nie wymaże nigdy nikt

Nasze mamy porzucały nas
Nasze mamy nawet biły nas
Za takim domem dzieci wcale nie tęskniły
Obyśmy my lepiej potrafiły
I pewnie to jest jakimś syndromem
I pewnie borykam się z czymś nie rozliczonym
I pewnie was mój spokój dzisiaj gniecie
I pewnie lepiej niż ja co wyparłam, wiecie

Wszystko zwalamy na mamy
Albo mamy ze wszystkiego rozgrzeszamy
To jednak mamy są tematem naszej dramy
Czy mamy mamy
Czy właśnie ich nie mamy



Credits
Writer(s): Tomasz Stanislaw Filipczak, Joanna Agnieszka Drozda
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link