payday

Ey, ey, robię ten trap (ey, ey)
Nie, to nie cap (no cap)
Ey, mówię co wiem, ey
Zmieniam pas, switching lines
Drogi pas, Philipp Plein
Ja się czułem bogaty
Nawet, kiedy miałem mniej
Co nowy dzień (ey, ey)
Nowy problem (ey, ey)
Baza, baza, mayday
Wciąż czekam na pay day
Chcę własny kush jak K.K.
Na buty chcę swoosh
Cash do łapy, a nie fejm

Ty groźny jak kapiszon, moja stylówa to kevlar
Życie słodkie jakbym grał w reklamie Wedla
Nie noszę sikor, nie wiem co to deadline
Mała, dam ci lekcję anatomii tak jak Rembrandt
Otwieram głowę jak jebany Murphy tym ludziom co nie wiedzą co to jest polot
A wchodzisz na głowę mi, daję głowę, że to beka, a fortuną toczy się koło
Ja chcę własny pokój z widokiem na pokój na świecie
I donieść na tacy mi champagne
Wchodzę po chamsku pierwszy, bo całe życie stałem w kolejce
Moje marzenia nic nie robić, robić kwit tym
Level ponad (ponad) tysiąc, come and hit me
Chcą podjebać moje patenty z nawijki
Bitch, please
Ja to Mózg, ty to Pinky

Ey, ey, robię ten trap (ey, ey)
Nie, to nie cap (no cap)
Ey, mówię co wiem, ey
Zmieniam pas, switching lines
Drogi pas, Philipp Plein
Ja się czułem bogaty
Nawet, kiedy miałem mniej
Co nowy dzień (ey, ey)
Nowy problem (ey, ey)
Baza, baza, mayday
Wciąż czekam na pay day
Chcę własny kush jak K.K.
Na buty chcę swoosh
Cash do łapy, a nie fejm

To musi płynąć, jak płynie woda
Ziom podaje dragi, a mi na to życia szkoda
Łapie dobry vibe, w lodówce schłodzony browar
To, co wnoszę na salony, to jest nowa moda
Ey, ey patrzcie na mnie panowie i panie
Ey, ey połowa shitu oparta na spamie
Ja się mam się tym przejmować?
Ja mam w to wyjebane
Mam dobrych ziomali, którzy, wiedzą, co jest grane
Piszesz, że chcesz mnie na koncert, to dawaj pięć
Jak się prujesz do ekipy, w ruchy idzie pięść
Zawsze pełne tace, niech wiedzą, że mam gest
Wieczny spoczynek, już czas na rest (wave)

Ey, ey, robię ten trap (ey, ey)
Nie, to nie cap (no cap)
Ey, mówię co wiem, ey
Zmieniam pas, switching lines
Drogi pas, Philipp Plein
Ja się czułem bogaty
Nawet, kiedy miałem mniej
Co nowy dzień (ey, ey)
Nowy problem (ey, ey)
Baza, baza, mayday
Wciąż czekam na pay day
Chcę własny kush jak K.K.
Na buty chcę swoosh
Cash do łapy, a nie fejm

Mówię ci mógłbym przysiąc
Oni nadal to ćwiczą
Jebie kolejny miesiąc
W pogoni za zdobyczą
Generyczny trap numerów mam, kurwa, z tysiąc
Szkoda, że twój rap ma wartości tyle co w Vifon
Łapie tych co mi wiszą
Nie dam nic chytrym lisom
Kiedyś na łapie G-Shock
Teraz portale o mnie piszą
Skacze jak małpiszon, na koncercie gram jak diho
Ja ostra amunicja, a ty groźny jak kapiszon
To tylko ja i mój J
Za gruba odkleja
Ja spełniam marzenia, jak zagram Coachella
2006 wymyśliłem pierwszy temat
Ona chciała na mnie wejść, ale odpaliłem playa



Credits
Writer(s): Eryk Gadziński, Gabriel Wawrzyniak, Marcel Tyloch, Mikołaj Dobrzycki
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link