Farmazony

Gadają coś typy niech już zakleja te pizdę
Ciągłe farmazony chyba chcą się poznać z fistem
Co, gdzie, jak ja robię to nikogo biznes
Nakurwiam w ścianę, aż knykcie będą krwiste

Gadają coś typy niech już zakleja te pizdę
Ciągłe farmazony chyba chcą się poznać z fistem
Co, gdzie, jak ja robię to nikogo biznes
Nakurwiam w ścianę, aż knykcie będą krwiste

Głowa od szafy w ścianę, pojebało mnie do reszty
Nigdzie nie ma miejsca, gdzie byłbym bezpieczny
Jebie te terapie, muszę pisać kurwa teksty
Notatnik schronieniem, on zostawi moje zęby

Nie śpię po nocach, no bo wolę życie nocne
Nikt mi nie przeszkadza, no i robię tutaj co chce
Nikt nie ma jajec żeby zajrzeć mi pod kołdrę
Zmiana barwy na coś, co przypomina Tortex

Mój zegar biologiczny ze złotych zegarków
Chce być panem świata, tak więc mam łeb na karku
Nie zabijesz mnie, ja już w środku jestem martwy
Nie kupisz mi życia, ja za dużo jestem warty

Gadają coś typy niech już zakleja te pizdę
Ciągłe farmazony chyba chcą się poznać z fistem
Co, gdzie, jak ja robię to nikogo biznes
Nakurwiam w ścianę, aż knykcie będą krwiste

Gadają coś typy niech już zakleja te pizdę
Ciągłe farmazony chyba chcą się poznać z fistem
Co, gdzie, jak ja robię to nikogo biznes
Nakurwiam w ścianę, aż knykcie będą krwiste

We wszystko wyjebane mam, to jest cyrk na kołach
Życie jest nudniejsze niż wstępy w pornolach
Ktoś mi znowu gada, że ja ciągle na złych torach
Ask me if I care - nic mnie nie obchodzi ziomal

Znowu ktoś próbuje mnie na dobrą ścieżkę wrzucić
Nie wiem, jak to możliwe tak mocno się spóźnić
Jestem w takim stanie, że już nie chce się budzić
Ale że jest dobrze będę musiał mu wmówić



Credits
Writer(s): Franciszek Brodnicki
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link