Idę w miasto

Światła się odbijają w kałużach na mieście
Tysiące ludzi szuka tam czegoś, co weźmie (weźmie)
Inny stan, co zmieni im percepcję
Dzisiaj mówię tak, ale jutro tego nie chce
Jutro chce być inna, jutro chce być silna
Ale dalej nie potrafię (nie)
(Bo nie zniosłabym już zimna)

Znowu idę w miasto, napić się i gadać
No i ile można słuchać, ze nie można i że zakaz
Z moją grupą to pijemy grubo
Snapów milion, znowu gibon
Ona chce być blisko, ja z ziomami disco

Znowu idę w miasto, napić się i gadać
No i ile można słuchać, ze nie można i że zakaz
Z moją grupą to pijemy grubo
Snapów milion, znowu gibon
Ona chce być blisko, ja z ziomami disco

My to duże dzieci świata, nie boimy się naspawać
Krążę po betonie, nowe wizje krążą w mojej głowie
Gdzieś pod żabką z ziomem, biorę wóde oraz wodę
No to wtedy wyjdzie ogień, brak kieliszków wóda na betonie
Pije znowu swoje, ziomy ze mną w gronie
Nowy dzień, chciałem biec, ale leżę gdzieś

Nad jeziorem z tobą, bez problemów obok
Smutek znika z zorzą, chce być tylko z tobą

Znowu idę w miasto, napić się i gadać
No i ile można słuchać, ze nie można i że zakaz
Z moją grupą to pijemy grubo
Snapów milion, znowu gibon
Ona chce być blisko, ja z ziomami disco

Znowu idę w miasto, napić się i gadać
No i ile można słuchać, ze nie można i że zakaz
Z moją grupą to pijemy grubo
Snapów milion, znowu gibon
Ona chce być blisko, ja z ziomami disco

Znowu idę w miasto, napić się i gadać
No i ile można słuchać, ze nie można i że zakaz
Z moją grupą to pijemy grubo
Snapów milion, znowu gibon
Ona chce być blisko, ja z ziomami disco



Credits
Writer(s): Jakub Leszczynski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link