Klatka

Miałaś przyjść tam pod klatkę, a zostałem znowu sam
Kiedy chwyciłem znów czas, to go trujesz mi jak gaz
Znowu mówisz to nie tak, a ja duszę się przez płacz
A nie pada żadna łza, i ten problem niby ja

Wiecznie szukamy kłopotów, więc znalazłem kurwa ciebie
Jesteś największym problemem, a myślisz, że to jest szczęście
Chciałem tylko spokój, kiedy pisałem, że koniec
Więc dzisiaj w swojej obronie, wypierdalam cię na dobrze
Teraz tańcz kurwo, w twoich klubach kurwo
Tam, gdzie, żeby dostać drinka, no to kręcisz swoją dupą
Potem wciągasz jakąś kreskę, dzwonisz do mnie koło trzeciej
Żebym przyszedł znów po ciebie, bo cię facet jakiś bierze

Mówiłaś, że mnie kochasz, a coś znowu jest nie tak
Teraz to, co robię to jest tylko moja sprawa
Nie dzwoń nigdy więcej, nie obchodzisz mnie już mała

Miałaś przyjść tam pod klatkę, a zostałem znowu sam
Kiedy chwyciłem znów czas, to go trujesz mi jak gaz
Znowu mówisz to nie tak, a ja duszę się przez płacz
A nie pada żadna łza, i ten problem niby ja

Zarzucił na łeb, to jeszcze nie ma końca
Próbuje się odciąć, albo to rozwiązać
Jeden uśmiech i krok w tył, bo w gówno się nie plątam
Znajdziesz jeszcze w sobie bolca
Najtaniej wyjdzie jak zamówi bolta
Posprząta pokój, potem szybki orgazm, porno stronka ma po to szopka
Fitness, Extreme combat, netflix chill, kontra, kontra, kontra
Mi to nie chodzi o nich, mi to nie chodzi o weed
Mi tylko chodzi o nas, mi tylko chodzi o piw albo paw
Tylko nie slalomem, mi to na głowę, wchodzi
Dzisiaj idziemy po swoje, chyba to chodzi mi po głowie, że

Miałaś przyjść tam pod klatkę, a zostałem znowu sam
Kiedy chwyciłem znów czas, to go trujesz mi jak gaz
Znowu mówisz to nie tak, a ja duszę się przez płacz
A nie pada żadna łza, i ten problem niby ja



Credits
Writer(s): Jakub Leszczynski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link