PRÓBA ZDEFINIOWANIA DRZEWA

Spróbuję zdefiniować drzewo
Drzewo śpi pośród bieli, wróży wiosnę
Bierze na siebie huk błyskawic
Bierze na siebie ciężar kropel
I wędrującym błogosławi
Jest szumem morza, krzykiem zjawy
Eksplozją życia, majestatem
Jest domem roju, miastem ptasim
Chłodem w upale, daje wiarę
Jest rzeźbą, pieśnią, poezją
Zdobywcą kominów i balkonów
Jest zwykłe, jest w nim konieczność
Podróży i pozostania w domu
Jest śmiechem wiosny, królową jesieni
Perfekcją bożego błędu
Jest dymem, prochem, węzłem korzeni
Spojone by latać w miejscu
Snuje tę baśń o wieczności
Zaprasza dzieciaki do tańca
Nie wie nic o przyszłości
I śmieje się z twojego pasjansa
Stoi na straży pokoleń
Traci, zyskuje, oddycha
Mówi spokojnym potokiem
Pomnikiem jest woli życia



Credits
Writer(s): Marcin Kiraga, Knap Jakub Franciszek
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link