Panie Raper
Porozrzucane jak ulotki prostytutek po Warszawie
Walka z głową, żeby nie musiała uciec tam, gdzie zawsze
Nadworny błazen, łez basen, a w głowie się kłócę z diabłem
Niosę światło, a nie zliczę już, ile razy upadłem
Czuj-czuj-czuj-czuj-czuję frustrację
Stagnację, mieszają mi się jaźnie
Wybieram osobowość, w mojej osobliwej szafie
Tracę pamięć, zasięg, kładę się, a nie zasnę
Jakoś cieplej mi było, kiedy ubierałem maskę
Ściągam kłamstwo i siłę, którą czerpałem z używek
Jestem sam sobie winien, sam to sobie wymyśliłem
A wydziarana głowa nie doda mi charakteru
Ciągle dążę do celu, a dalej niе widzę celu
Oczy czerwone od dymu tytoniu, płuca zmęczonе, chcę wracać do domu
Nie mam ochoty i nie mam nabojów, ręce spocone, wahania nastrojów
Gdzie jest Jack, gdzie jest koks, czemu jestem taki blady?
Czemu Bugs, czemu mrok, czemu nie możesz- (nie mów tego)
Gdzie zgubiłeś osobowość, Panie Raper?
Dlaczego jak nie idzie numer, to po nocach płaczesz?
Może straciłeś siłę i się dłużej nie nadajesz?
No weź sobie nalej, no weź poleć w balet
Gdzie zgubiłeś osobowość, Panie Raper?
Dlaczego jak nie idzie numer, to po nocach płaczesz?
Może straciłeś siłę i się dłużej nie nadajesz?
No weź sobie nalej, no weź poleć w balet
Czasem chcę zniknąć i nie tak, że usunę zdjęcia, i pierdolę hip-hop
Nie tak, że wezmę kontrakt i ucieknę gdzieś z zaliczką
Nie że napisze portal, że powrócę z nową płytką
Tylko utonąć w toni i nie martwić się o przyszłość
Mój ziomo alkoholik i mój ziomo narkoman
Mój ziomo małe dziecko oraz mój ziomo mitoman
Mój ziomo zagubiony, mój ziomo się zaorał
Uwierz, że chciałbym, żeby te wersy były o ziomach
A zarazem czuję siłę i dźwigam wszystko jak golem
Zro-zro-zrobię to dla nas, urośnie drzewo i masz koronę
Idę po swoje, pojeb, oni przewrócą się w grobie
Zawsze się coś ogarnie, dziś zaśnij już spokojnie
Szczerze, w tej czwórce miałem wersy mieć o samobójstwie
Jak miałem jebaną czelność mówić, że chciałbym umrzeć?
Zawsze się coś ogarnie i zawsze się coś wymyśli
Na mnie możesz polegać, bo za mną już zimny prysznic
Zawsze miałeś osobowość, Panie Raper
I jak nie idzie numer, to ogarniasz, a nie płaczesz
I odnalazłeś siłę, bo się do tego nadajesz
Wytykali mnie palcem, to środkowy pokazałem
(pokazałem, pokazałem, pokazałem, pokazałem)
Walka z głową, żeby nie musiała uciec tam, gdzie zawsze
Nadworny błazen, łez basen, a w głowie się kłócę z diabłem
Niosę światło, a nie zliczę już, ile razy upadłem
Czuj-czuj-czuj-czuj-czuję frustrację
Stagnację, mieszają mi się jaźnie
Wybieram osobowość, w mojej osobliwej szafie
Tracę pamięć, zasięg, kładę się, a nie zasnę
Jakoś cieplej mi było, kiedy ubierałem maskę
Ściągam kłamstwo i siłę, którą czerpałem z używek
Jestem sam sobie winien, sam to sobie wymyśliłem
A wydziarana głowa nie doda mi charakteru
Ciągle dążę do celu, a dalej niе widzę celu
Oczy czerwone od dymu tytoniu, płuca zmęczonе, chcę wracać do domu
Nie mam ochoty i nie mam nabojów, ręce spocone, wahania nastrojów
Gdzie jest Jack, gdzie jest koks, czemu jestem taki blady?
Czemu Bugs, czemu mrok, czemu nie możesz- (nie mów tego)
Gdzie zgubiłeś osobowość, Panie Raper?
Dlaczego jak nie idzie numer, to po nocach płaczesz?
Może straciłeś siłę i się dłużej nie nadajesz?
No weź sobie nalej, no weź poleć w balet
Gdzie zgubiłeś osobowość, Panie Raper?
Dlaczego jak nie idzie numer, to po nocach płaczesz?
Może straciłeś siłę i się dłużej nie nadajesz?
No weź sobie nalej, no weź poleć w balet
Czasem chcę zniknąć i nie tak, że usunę zdjęcia, i pierdolę hip-hop
Nie tak, że wezmę kontrakt i ucieknę gdzieś z zaliczką
Nie że napisze portal, że powrócę z nową płytką
Tylko utonąć w toni i nie martwić się o przyszłość
Mój ziomo alkoholik i mój ziomo narkoman
Mój ziomo małe dziecko oraz mój ziomo mitoman
Mój ziomo zagubiony, mój ziomo się zaorał
Uwierz, że chciałbym, żeby te wersy były o ziomach
A zarazem czuję siłę i dźwigam wszystko jak golem
Zro-zro-zrobię to dla nas, urośnie drzewo i masz koronę
Idę po swoje, pojeb, oni przewrócą się w grobie
Zawsze się coś ogarnie, dziś zaśnij już spokojnie
Szczerze, w tej czwórce miałem wersy mieć o samobójstwie
Jak miałem jebaną czelność mówić, że chciałbym umrzeć?
Zawsze się coś ogarnie i zawsze się coś wymyśli
Na mnie możesz polegać, bo za mną już zimny prysznic
Zawsze miałeś osobowość, Panie Raper
I jak nie idzie numer, to ogarniasz, a nie płaczesz
I odnalazłeś siłę, bo się do tego nadajesz
Wytykali mnie palcem, to środkowy pokazałem
(pokazałem, pokazałem, pokazałem, pokazałem)
Credits
Writer(s): Kacper Kudla, Tymoteusz Grzywa
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.