Jan

Wyszłam za mąż za Janka Kluczewskiego
Zakochana byłam po uszy, więc jak się dowiedziałam, że on jest żonaty
Przeżywałam to strasznie
W czasie wojny żeśmy wzięli ślub, oczywiście
W kościele prawosławnym, bo tylko wtedy tak było możliwe
Urodziła nam się córeczka - Barbara
Byliśmy bardzo szczęśliwi

Kochana Danko, pisałem do ciebie
Kilka kartek, lecz nie wiem czy doszły
Ucałuj wszystkich ode mnie, szczególnie Basię
Pozdrowienia od Jacka i Witka, Janek
U nas nastrój dobry, humory dopisują
Jeść mamy co

Jeść mamy co, tylko osobiście to
Już mi się tęskni za domem, żoną, no i córką
Borowski szykuj litra
Szykuj litra

Jeść mamy co, tylko osobiście to
Już mi się tęskni za domem, żoną, no i córką
Ale na to nie ma rady
Być może jeszcze się spotkamy

Trzymajcie się zdrowo i cało
I czekajcie maluczko, aż ujrzycie nas pośród was
Jeszcze tydzień, dwa i będzie już połowa wszystkiego
Jak się tam macie?
Strachu na pewno macie, co?

Jeść mamy co, tylko osobiście to
Już mi się tęskni za domem, żoną, no i córką
Ale na to nie ma rady
Być może jeszcze się spotkamy

Razem z Witkiem i z Jackiem poszliśmy do jednego oddziału
Kompanii ochrony sztabu obszaru Warszawakiego
Na ulicy Moniuszki, gdzie wszyscy razem zginęli
Nie mogę nawet opisać tej mojej rozpaczy
Tej mojej rozpaczy, żalu
Że tak moje życie się już skończyło
Basia jeszcze nie chodziła
Miała siedem miesięcy



Credits
Writer(s): Bela Komoszyńska, Piotr Blak
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link