Balbalbal

już ucichł copiątkowy gwar
nie słychać roztańczonych par
do dna aż ci nie będzie żal mówiłeś
a teraz stoisz całkiem sam
jedyne co zostało tu
to ty, po reszcie opadł kurz
i kiedy zamykali drzwi jak na złość
o tobie zapomnieli znów

nie wchodź im w drogę
choć to niezdrowe
jedyne co chcą od pana
to balbalbal
aż do rana
balbalbal
aż do rana
balbalbal
aż do rana
aż do białego rana
i znów zostawią tutaj pana

w uszach wciąż dzwoni głośny śmiech
chciałeś w swej dłoni trzymać jej
lecz zamiast tego w palcach szklanka pęka
jak twoje serce kruszy się

nie wchodź im w drogę
choć to niezdrowe
jedyne co chcą od pana
to balbalbal
aż do rana
balbalbal
aż do rana
balbalbal
aż do rana
aż do białego rana
i znów zostawią tutaj pana

kiedy oślepia cię dzień
przeraża twój własny cień
nie masz nikogo u boku
a w lustrze odbijasz się tylko o zmroku
a kiedy dotrzesz do dna
spytaj się: czy to wciąż ja?
toniesz znów w jednym momencie
a kim będziesz kiedy ich tutaj nie będzie?

nie wchodź im w drogę
choć to niezdrowe
jedyne co chcą od pana
to balbalbal
aż do rana
balbalbal
aż do rana
balbalbal
aż do rana
aż do białego rana
i znów zostawią tutaj pana

nie wchodź im w drogę
choć to niezdrowe
jedyne co chcą od pana
to balbalbal
aż do rana



Credits
Writer(s): Wydrzynska Monika, Krupski Jakub, Biskup Paula
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link