Tantra & Rap
- Kasia, gdzie idziesz?
- No, Opał, ogarnąć się, zrobić zakupy, popracować trochę., będę po południu
- Aha, okej
- Na pewno okej?
- No okej, no okej, okej
- Wszystko dobrze u Ciebie? Jak się czujesz?
- Jest... okej
Powtarzam ciągle, że "jest okej", jakby to był refren
Jestem jak sztuka, więc nie przejdziesz obok obojętnie
W tym kraju nikt nie pisze jak ja, wreszcie się
Musiałem czymś zająć, biorę miejsce pierwsze
Tu nigdy nie chodziło o ten pierdolony respekt
Szukałem miejsca, w którym poczuję bezpiecznie się
Może dlatego under zmienił się w komercję?
Choć widok z okien to ciągle wczesne lata dwudzieste
Paru niby kolegów zdiagnozowało odklejkę
Od tego czasu nie złapaliśmy się nigdy więcej
Uważaj komu dajesz swoją przestrzeń i energię
Wszędzie wkoło lisy, jakby świat był herbem Leicester
W przedpokoju mam wyblurowane zdjęcie
Żeby pamiętać jaki byłem
Lubię gdy cicho do mnie szepczesz, jakbyś mi zdradzała sekret
Podejdź odrobinę bliżej
Dotyk jak z tantry, rapowe kawałki w tle
Bez granic, ubrani w bezkres
I trochę substancji, nie sprawdzajmy dawki przed
Jestem na haju, wszystko jest mi obojętne
Big town, small talk, biznes, korpo
Jestem na haju, wszystko jest mi obojętne
Pozwól mi się dotknąć, potem napiszę love song
Mam teleport w sypialni, w parę sekund w Paryżu
Ale nie będzie to trwało kilka sekund ani minut
Zapętliłem się w tych kilku wersach, jak w naszym dotyku
Nie ma żadnych granic od podłogi do sufitu
Leci nowy Travis, J. Cole i kilka klasyków
Cała Warszawa oddała się presji, korkom i deszczom
Gdy ona zrzuca ubrania, ja wrzucam prevki na desktop
Oddycham innym powietrzem, jakby zmieniła się gęstość
Chodźmy, gdzie nie było innych, a przez to nigdy jak większość
Czasem się czuję w tym mieście jak palma z Jerozolimskiej
Bo rzadko wychodzę z domu, ale to też jakieś wyjście
A jeśli już, no to po to, żeby mieć do czego wracać
Objeżdżam rondo i ciepło pozdrawiam z nowego świata
Każdą swoją chwilę zamieniam w piosenkę
Żeby pamiętać jaki byłem
Jeśli świat jest chory, chyba w końcu mam na to receptę
Podejdź odrobinę bliżej
Dotyk jak jak z tantry, rapowe kawałki w tle
Bez granic, ubrani w bezkres
I trochę substancji, bez sprawdzenia dawki przed
Jestem na haju, wszystko jest mi obojętne
Big town, small talk, biznes, korpo
Jestem na haju, wszystko jest mi obojętne
Pozwól mi się dotknąć, potem napiszę love song
Mam teleport w sypialni, w parę sekund w Paryżu
- No, Opał, ogarnąć się, zrobić zakupy, popracować trochę., będę po południu
- Aha, okej
- Na pewno okej?
- No okej, no okej, okej
- Wszystko dobrze u Ciebie? Jak się czujesz?
- Jest... okej
Powtarzam ciągle, że "jest okej", jakby to był refren
Jestem jak sztuka, więc nie przejdziesz obok obojętnie
W tym kraju nikt nie pisze jak ja, wreszcie się
Musiałem czymś zająć, biorę miejsce pierwsze
Tu nigdy nie chodziło o ten pierdolony respekt
Szukałem miejsca, w którym poczuję bezpiecznie się
Może dlatego under zmienił się w komercję?
Choć widok z okien to ciągle wczesne lata dwudzieste
Paru niby kolegów zdiagnozowało odklejkę
Od tego czasu nie złapaliśmy się nigdy więcej
Uważaj komu dajesz swoją przestrzeń i energię
Wszędzie wkoło lisy, jakby świat był herbem Leicester
W przedpokoju mam wyblurowane zdjęcie
Żeby pamiętać jaki byłem
Lubię gdy cicho do mnie szepczesz, jakbyś mi zdradzała sekret
Podejdź odrobinę bliżej
Dotyk jak z tantry, rapowe kawałki w tle
Bez granic, ubrani w bezkres
I trochę substancji, nie sprawdzajmy dawki przed
Jestem na haju, wszystko jest mi obojętne
Big town, small talk, biznes, korpo
Jestem na haju, wszystko jest mi obojętne
Pozwól mi się dotknąć, potem napiszę love song
Mam teleport w sypialni, w parę sekund w Paryżu
Ale nie będzie to trwało kilka sekund ani minut
Zapętliłem się w tych kilku wersach, jak w naszym dotyku
Nie ma żadnych granic od podłogi do sufitu
Leci nowy Travis, J. Cole i kilka klasyków
Cała Warszawa oddała się presji, korkom i deszczom
Gdy ona zrzuca ubrania, ja wrzucam prevki na desktop
Oddycham innym powietrzem, jakby zmieniła się gęstość
Chodźmy, gdzie nie było innych, a przez to nigdy jak większość
Czasem się czuję w tym mieście jak palma z Jerozolimskiej
Bo rzadko wychodzę z domu, ale to też jakieś wyjście
A jeśli już, no to po to, żeby mieć do czego wracać
Objeżdżam rondo i ciepło pozdrawiam z nowego świata
Każdą swoją chwilę zamieniam w piosenkę
Żeby pamiętać jaki byłem
Jeśli świat jest chory, chyba w końcu mam na to receptę
Podejdź odrobinę bliżej
Dotyk jak jak z tantry, rapowe kawałki w tle
Bez granic, ubrani w bezkres
I trochę substancji, bez sprawdzenia dawki przed
Jestem na haju, wszystko jest mi obojętne
Big town, small talk, biznes, korpo
Jestem na haju, wszystko jest mi obojętne
Pozwól mi się dotknąć, potem napiszę love song
Mam teleport w sypialni, w parę sekund w Paryżu
Credits
Writer(s): Jonatan Chmielewski
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.